Greenway to największa w Polsce sieć ładowania samochodów elektrycznych. W czasie naszego długoterminowego testu Renault Zoe korzystamy w dużej części z urządzeń właśnie tej firmy. Zwykle nie ma z tymi ładowarkami problemów, ale zdarza się, że pojawiają się kłopoty.
Ładowarka Greenway nie działa?
Na kilkadziesiąt ładowań w różnych miastach, od morza aż po góry, zdarzyło się dosłownie dwa razy, że ładowarka nie działała. Ostatnio było tak w Koszalinie. W tym mieście znajdują się dwie ładowarki firmy Greenway, ta mocniejsza, która krócej ładuje Renault Zoe, znajduje się przy ulicy Wąwozowej. Mając w perspektywie długą trasę przyjechaliśmy tam z samego rana i… brak komunikacji. Nie działało ani sterowanie z aplikacji, ani kartą dotykową, którą przezornie mamy w samochodzie. Na infolinii bardzo uprzejma obsługa najpierw wypytała o rodzaj awarii, kazała sprawdzić przycisk awaryjnego wyłączania sprzętu, a na koniec zasugerowała wizytę w drugiej ładowarce, na przeciwległym końcu miasta. Cóż, co zrobić. Trzeba było jechać.
Ładowarka Greenway cała w ptasich odchodach?
W jednym z gdańskich centrów handlowych ładowarka Greenway znajduje się w stanie opłakanym. A właściwie nie tylko opłakanym, co jest dosłownie od góry cała w ptasich odchodach. Wygląda to strasznie, bo są one dosłownie wszędzie, jakby ptaki miały z niej swoją toaletę. Upaćkana jest nie tylko obudowa, ale również wtyczki do ładowania, co widać powyżej, na zdjęciu tytułowym.
Ochrona owego centrum handlowego sugerowała, że firma powinna wyposażyć sprzęt w spory daszek, który ochroni go przed atakami ptactwa. Mimo brudu sprzęt działa, ale korzystanie z niego jest raczej dla osób odważnych.
Ładowarka Greenway działa dużo wolniej, niż powinna
O ile niedziałanie ładowarki albo jej zabrudzenie to jednostkowe przypadki, to już wolne ładowanie zdarza się dużo częściej. Ostatnio taki przypadek mieliśmy przy Malinowym Bzyku pod Warszawą. Ładowarka oferuje teoretycznie wydajność 50 kW, samochodów innych do ładowania nie ma, bo późny wieczór, akumulator prawie pusty, a tu leci sobie do samochodu 20-25 kW. Przy prawie pustym akumulatorze powinno być ponad 40. Winna może być przepustowość sieci w rejonie, ale większa moc ładowarki to krótszy czas ładowania, więc staramy się jeździć właśnie do tych większych.
Warto tu wspomnieć, że w sieci Greenway pojawiły się już ładowarki o mocy nawet ponad 90 kW, taka znajduje się na wjeździe do Ciechocinka, przy autostradzie A1. Renault Zoe tyle nie obsłuży, ale dla innych aut może to być zbawienne.
Ładowarka Greenway raz działa, raz nie działa
Podjeżdża sobie człowiek pod ładowarkę, parkuje swojego Renault Zoe, w aplikacji widać, że sprzęt gotowy do ładowania ale ono nie rozpoczyna się. Rada? Odłączyć wtyczkę, poczekać chwilę, włączyć ponownie. Klasyczna metoda informatyczna. Czemu tak się dzieje – nie wiadomo. Ale zdarzyło się 3-4 razy w ciągu tych czterech miesięcy.
Rzeczywistość jest raczej optymistyczna
Opisane powyżej przypadki zdarzają się, ale sporadycznie. Sieć działa bardzo sprawnie, aplikacja jest wygodna w użyciu, a rozliczanie raz w miesiącu bardzo wygodne. Cieszy też rosnąca sieć ładowarek i coraz większe moce. Samochodów elektrycznych pojawia się w końcu coraz więcej, chociaż ich liczba rośnie nadal bardzo powoli.
Są już miejsca, w których do ładowarek bywają kolejki – w Warszawie bywa tak przy ulicy Leszczyńskiej, na Powiślu. Tu co chwilę podjeżdża jakiś elektryk i niekiedy można spotkać trzy auta ładujące się w jednym momencie. Są też takie, gdzie nie przyjechał jeszcze prawie nikt i byliśmy jednymi z pierwszych.
A na liczniku naszego testowego Renault Zoe już prawie 7 tysięcy kilometrów. Wkrótce kolejny raport z jazd!
Najnowsze komentarze