Cena 15-20 letniego samochodu często jest bardzo niska. Za kilka tysięcy złotych i to w tych raczej dolnych granicach można stać się posiadaczem takiego używanego auta. Ale czy niska cena zakupu to wszystko? Ilość elementów, które będzie należało wymienić, może zwiększyć koszt zakupu dwu a nawet trzykrotnie, szczególnie w przypadku, gdy trzeba korzystać z usług warsztatu samochodowego.
Tego dylematu nie mają posiadacze samochodów nowych. Wielu kierowców po latach regularnych wizyt w warsztatach chce mieć spokój i wydaje więcej pieniędzy na samochód z salonu. Producenci oferują przedłużone pełne gwarancje, na przykład Citroën i Peugeot aż do ośmiu lat, co daje duże poczucie bezpieczeństwa. Tyle, że nie każdego stać na taki duży wydatek.
Zobacz: Używany Renault Scenic RX4 2.0 140 KMM – opinia właściciela
Aut używanych, starszych, jeździ w Polsce bardzo dużo. Niektórzy mówią, że jesteśmy motoryzacyjnym śmietnikiem Europy, ale w rzeczywistości stan motoryzacji w naszym kraju jest bezpośrednim odbiciem przychodów społeczeństwa. Zarabiamy niedużo, musimy więc, z konieczności, kupować rzeczy używane, dużo tańsze od nowych. Rok temu średni wiek samochodu w Polsce wynosił 15,3 lat. To bardzo dużo. Na tysiąc mieszkańców przypada 482,2 samochodu, czyli dużo mniej niż unijna średnia, wynosząca 602 auta. Używane samochody to potęga.
Zobacz: Używana Dacia Duster. Ceny na rynku wtórnym idą w górę
Po zakupie używanego samochodu trzeba wymienić wiele elementów eksploatacyjnych. Najczęściej są to pasek rozrządu, olej, płyn chłodniczy, filtr olejowy, filtr kabinowy, klocki i tarcze hamulcowe, niekiedy inne elementy zawieszenia. Nie ich cena będzie największym problem a ilość, która powoduje, że koszty całości idą gwałtownie do góry. Jeśli do tego doliczyć drożejące roboczogodziny w warsztacie, zaczyna to iść w tysiące. Może się zdarzyć większa naprawa, choćby sprzęgło, może coś w zawieszeniu.
Zobacz: Używany Citroën C5 2.0 HDi 2007 – mało pali, jest bardzo wygodny
Do tych podstawowych napraw trzeba jeszcze doliczyć drobiazgi, które mogą irytować. Nawet zwykłe niedziałające żarówki podświetlenia w desce rozdzielczej mogą oznaczać sporo czasu spędzonego na rozbieraniu i składaniu całości. To także koszty. A jeśli chcemy jeszcze doprowadzić do porządku wygląd lakieru czy wyprać tapicerkę, to oznacza dużo spędzonego czasu lub oddanie samochodu do specjalistycznej firmy, która się tym zajmie. Koszty, koszty i jeszcze raz koszty.
Na samym końcu wartość naszego pojazdu jakoś bardzo nie wzrośnie, może się utrzymywać w górnych stanach dla danego rocznika, ale to tyle. Chyba, że kupujemy coś kolekcjonerskiego, co szybko rośnie na wartości, raczej jako inwestycję niż jako samochód do jazdy na codzień.
Jeśli w nasz hipotetyczny pojazd za kilka tysięcy włożymy kolejnych kilka tysięcy, to nie będą jednak pieniądze zmarnowane. Te pieniądze pozwolą przecież bezpiecznie przejechać kolejne kilometry, pomogą przejść bez uwag przegląd. Wiele z wykonanych wymian i napraw wystarczy na lata o ile zrobi się to raz a porządnie. Wartość auta nie wzrośnie, wzrośnie za to pewność, że auto jeszcze nam posłuży.
Czy warto więc naprawiać stare samochody? Cóż, wiele zależy od naszej sytuacji ekonomicznej oraz ofert na rynku. Dzisiejsza sytuacja, w której to sprzedający narzucają warunki, bo aut brakuje i ciągle drożeją – zarówno nowe jak i używane, nie skłania do podejmowania ryzykownych decyzji. Przedłużamy życie naszych używanych aut a kolejki do niezależnych warsztatów rosną.
Najnowsze komentarze