Dzisiaj jestem w podróży do Brazylii, by przetestować trzy modele samochodów: rozpocznę test w Sao Paulo modelem Kwid, by chwilę później przesiąść się do pickupa Renault Oroch i pojechać nim do Kurytyby. Niejako na deser czeka nas nowy Citroën C3. Pokażę Wam też kulisy takiego wyjazdu – misja Brazylia czas start!
Brazylia to jeden z największych krajów na świecie. Kiedy Wy czytacie ten tekst, jestem w samolocie, który leci z Amsterdamu do Sao Paulo. Jak do tego doszło? Poczytajcie.
Prolog
Kiedy dzwoni do Ciebie wydawca portalu i mówi, że masz zlecenie wyjazdowe, odmawiać się nie da. Szczególnie gdy mówimy o wylocie na inny kontynent. Ameryka Południowa to nowe miejsce na mapie podróży Francuskie.pl – wcześniej moi redakcyjni koledzy byli w Azji, Ameryce Północnej, Australii czy Nowej Zelandii. Ale w Brazylii? Sprawdzam pogodę, lokalizację, wyloty. Koresponduję z przedstawicielami Renault i Citroëna, by ustalić wszystkie szczegóły. Bilety, ubezpieczenie, trasa, spotkania na miejscu, lista zleceń od wydawcy (długą mi wysłał, złośliwy jakiś!) – na przygotowaniach błyskawicznie mija kilka tygodni. Termin wylotu zbliża się nieubłaganie.
Skąd w ogóle pomysł? Koncepcja wyjazdu do Brazylii dojrzewała dość długo. To jeden z krajów, w którym nikt z redakcji nie był, a gdzie francuskie marki są bardzo mocno obecne. Ważnym argumentem była obecność fabryki Renault zlokalizowanej przy najbardziej polskim mieście Brazylii, czyli Kurytybie.
Przetestuję trzy samochody: Renault Kwid, Renault Oroch oraz nowego Citroëna C3. Chcę pokazać Wam też fabrykę Renault, odwiedzić salony francuskich marek i sprawdzić, jak sprawuje się brazylijskie paliwo. Wszystko to w najbliższych dniach.
Dzień minus jeden
Już dzień przed wylotem spotkała mnie pierwsza przygoda: dowiedziałam się, że dolot z Krakowa jest opóźniony o 3h, ale nie ma tego złego… Pośpię dłużej a szanse na to, że zdążę z przesiadką na samolot z Amsterdamu do Sao Paulo wciąż są całkiem spore, ponieważ między połączeniami jest godzina z hakiem. W sam raz by przejść z pokładu jednego samolotu na drugi. Zbieram tylko bagaż podręczny, nie powinno być problemu.
Druga przygoda przyszła wieczorem. Moja babcia mawiała, że to raise fiber, czyli w wolnym tłumaczeniu coś w rodzaju przedpodróżnego stresu. Za nic nie chce mi się spać, trwa gonitwa myśli: czy na pewno mam wszystko, czy aparat i karty pamięci są na miejscu, co mnie podkusiło, żeby zgodzić się na ten wyjazd i czy to jawa czy sen. Tak minęło pół nocy, a potem nagle zadzwonił budzik.
Dzień zero, wylot – poniedziałek, 27 marca 2023
Nieprzespana noc, szybki prysznic, na lotnisko w Balicach mam ponad godzinę drogi. Powieki jakieś takie półprzymknięte, ciągle mam wrażenie, że to chyba sen. Ale jadę. Niewielka walizka mimo podróży aż do Brazylii budzi zdziwienie obsługi na lotnisku. Linie lotnicze oferują w ramach rekompensaty za zmianę godziny poranną dobrą kawę. Tak potrzebny napój popijam małymi łyczkami w przyjemnym klimatycznym lokalu ozdobionym dużymi, wiszącymi żarówkami w stylu retro.
Do stolików oprócz tradycyjnych kelnerów podjeżdża od czasu do czasu robot o kociej twarzy i ciepłym kobiecym głosie. Przeglądam dane techniczne Kwida i Orocha i zastanawiam się nad jazdą w wielomilionowym Sao Paulo. W końcu wołają na lot. Do zobaczenia ukochana krakowska ziemio. Do zobaczenia za tydzień!
KLM Cityhopper leci spokojnie. Nie ma turbulencji, podejście w Amsterdamie bez opóźnień. Uprzejma załoga żegna mnie przy wyjściu z samolotu a ja biegnę w stronę bramki z dużo większym Boeingiem 777. Dobiegłam w momencie, gdy ogłaszają boarding. Ustawiam się w kolejce i piszę te słowa już na telefonie. Trzeba wysłać do redakcji przed wylotem! (kazali).
777 to zupełnie inna klasa niż malutki samolot z Krakowa. Lubię te szerokopokładowe maszyny. Miejsce przy oknie daje nadzieję na trochę snu w czasie lotu. Poduszka podróżna gotowa, kontakty do Renault wpisane w telefon, są tuż pod ręką, paszport sprawdzony. Lot potrwa 12h. Drzwi samolotu zamykają się, za moment start.
Misję Brazylia czas zacząć! Za 12h powitam Sao Paulo. Tam kilka godzin odpoczynku w hotelu, a rano odbieram Renault Kwid, którym mam zwiedzić kawałek metropolii. Później przesiadka do Orocha i kilkaset kilometrów podróży do Kurytyby. Dojadę późnym wieczorem. Zaglądajcie na Francuskie.pl codziennie, będą kolejne relacje z podróży.
Plan testów:
- Renault Kwid 1.0 SCe (test miejski – Sao Paulo)
- Renault Oroch 1.3 FLEX 170 KM (test miejsko-drogowy, Sao Paulo – Kurytyba)
- Citroën C3 1.6 Feel Pack 120 KM (test miejski – Kurytyba)
Na koniec mapka z przybliżoną trasą jutrzejszego przejazdu Renault Oroch:
Najnowsze komentarze