Używany Peugeot 508 pierwszej generacji jest samochodem eleganckim, dobrze wykonanym i stosunkowo niezawodnym. Lubią go klienci szukający nieco twardszych zawieszeń. Jak się sprawuje przy dłuższej eksploatacji?
W gruncie rzeczy dopiero lata eksploatacji samochodu są w stanie pokazać nam jego prawdziwe oblicze, trwałość, koszty eksploatacji i komfort użytkowania. Podczas testowej, nawet kilkudniowej jazdy próbnej, będziemy zachwyceni. Tak też było w moim przypadku gdy kupowałem Peugeota 508 I generacji – trzy wspólne lata i 60 tysięcy kilometrów pozwoliły na dogłębne poznanie jego zalet jak i rażących bolączek.
Zobacz: Aktualności ze świata Peugeot. Codziennie nowe, ciekawe informacje
Po wypadku C5 X7 który okazał się faktycznie bezwypadkowym egzemplarzem szukałem jego następcy, tym razem wyłącznie z polską – potwierdzoną historią. Udało się znaleźć u jednego z łódzkich dilerów Peugeota pięcioletniego wówczas 508 I generacji z skrzętnie udokumentowanym przebiegiem 114 tysięcy kilometrów. Egzemplarz napędzany był dieslem 2.0 BlueHDi o mocy 150 KM. Poza historią i niskim przebiegiem do zakupu przekonało mnie bogate wyposażenie obejmujące panoramiczny dach, skórzaną tapicerkę, multimedia z dotykowym ekranem (wprowadzonym przy okazji liftingu), przednie światła LED, sensor martwego pola i szereg innych. Istotnie w chwili zakupu 508 był w perfekcyjnym stanie, zgodnie z zapewnieniami sprzedawcy.
Zobacz: nowe samochody Peugeot. Promocje
W codziennym użytkowaniu był i wciąż jest wystarczająco pojemny dla czteroosobowej rodziny. Przednie fotele są obszerne i bardzo wygodne zwłaszcza na długie trasy. Na tylnej kanapie z powodzeniem zainstalujemy dwa foteliki dziecięce – lub ugościmy dwie wysokie osoby, które podróżować będą bez żadnych kompromisów. Od samego początku użytkowania dwulitrowy diesel zachwycał oszczędnością, podróżując drogami krajowymi zgodnie z przepisami z powodzeniem można uzyskać wynik spalania poniżej 5 litrów na sto kilometrów, na autostradzie zaś bez wysiłku zmieścimy się w przedziale 5.5-6 litrów, co jest rezultatem fantastycznym.
Pierwszym i wciąż powtarzającym problemem dla 508 pierwszej odsłony jest korozja. Niestety w tej materii chociażby Renault Laguna III wypada o niebo lepiej. Po pierwszej zimie wewnętrzne ranty nadkoli wymagały natychmiastowej interwencji – uderzające w nie kamienie, piasek i inne zanieczyszczenia wyrzucane przez opony skutecznie zdarły lakier. Operację trzeba praktycznie powtarzać raz do roku. Po ponad dwóch latach eksploatacji pojawił się purchel na lewym progu tuż nad punktem podparcia podnośnika, po wyczyszczeniu powierzchni ukazała się dziura o średnicy monety dwuzłotowej. Najprawdopodobniej winowajcą był warsztat podnoszący samochód niedbale, uszkadzając ten fragment progu – resztę pracy zrobiła wilgoć. Konieczna była wymiana poszycia progu. Korzystając z okazji sprawdziliśmy co kryje się pod plastikowymi nadkolami. Tam też kryły się zalążki rdzy, całość została wyczyszczona i skrzętnie zabezpieczona na przyszłość. Pozostałe elementy nadwozia nie mają żadnych problemów z korozją.
Zobacz: Testy samochodów Peugeot. Pomiary, opinie, spalanie
Zgodnie ze zgromadzoną dokumentacją serwisową i książką poprzedni właściciel wymieniał olej silnikowy zgodnie z zalecaniami producenta – co 30 tysięcy kilometrów. Od trzech lat serwis olejowy dokonywany jest co 10-12 tysięcy kilometrów. Komplet filtrów i zalecany przez Peugeota olej 0W30 to wydatek około 500 złotych. Silnik nie ma żadnych nieszczelności, pracuje bez zastrzeżeń i wciąż nie pobiera nawet aptekarskich porcji oleju silnikowego – co nie jest tak oczywiste w konkurencyjnych jednostkach. Zestaw paska rozrządu wraz z całym osprzętem wymieniony został w okolicach 150 tysięcy kilometrów – koszt operacji to około 1200 złotych (oczywiście rachunek obniżymy korzystając z tanich zamienników wątpliwej jakości).
Piętą achillesową okazał się system oczyszczania spalin z filtrem cząstek stałych i SCR. Układ wykorzystuje dodatek AdBlue – jego zbiornik znajduje się pod kołem zapasowym, w teorii jego zawartość wystarczy na około 10 tysięcy kilometrów. Tak było przez pierwsze pół roku eksploatacji, problemy pojawiły się z pierwszymi mrozami. Wówczas silnik przeszedł po raz pierwszy w tryb awaryjny – przyczyną był brak AdBlue w zbiorniku, mimo że komputer pokładowy pokazywał jego wystarczający stan. Uzupełnienie AdBlue i wykasowanie błędu rozwiązało problem na kilka tygodni – od tego momentu układ pobierał absurdalne ilości dodatku AdBlue. Z ciekawości odwiedziłem autoryzowany serwis, który w typowy dla siebie sposób zalecił rozwiązanie zagadki wymieniając cały moduł. By było ciekawiej, niesprawny układ dawkujący AdBlue prowadził do błyskawicznego zapychania filtra cząstek stałych. Chwilę później 508 zostawiał za sobą białą chmurę niczym niewyregulowany dwusuwowy silnik Wartburga czy Trabanta. Przyczyną okazał się uszkodzony wtryskiwacz AdBlue. Wertując fora internetowe i opinie doświadczonych specjalistów zdecydowałem się na jedyne skuteczne rozwiązanie. Niestety nawet wymiana całego układu na nowy nie gwarantuje sukcesu. 508 trafił więc do polecanego elektronika który wyłączył działanie całego modułu, pozostawiając w użytku sam filtr cząstek stałych. Od tego momentu Peugeot pokonał ponad 25 tysięcy kilometrów i problem ani na chwilę nie powrócił.
Przy przedniej osi pracują kolumny McPhersona, z tyłu układ wielowahaczowy. Prawdopodobnie gdyby nie spotkanie z dziurą cały układ byłby wciąż bezobsługowy. Niestety konieczna okazała się wymiana uszkodzonej pary amortyzatorów, sprężyn – tylne zawieszenie wciąż nie wymaga interwencji. Reanimacja zawieszenia przedniej osi kosztowała 2 tysiące złotych.
Po trzech latach i 60 tysięcy kilometrów 508 pokazał się z dobrej strony. Pod względem walorów jezdnych i użytkowych nie można mu wiele zarzucić. Wnętrze wykonano z dużą starannością z trwałych materiałów – plastiki niestety lubią trzeszczeć na nierównościach. Średniak Peugeota zachwyca stabilnością przy wyższych prędkościach oraz pewnością w szybko pokonywanych zakrętach. Po rozwiązaniu problemu z AdBlue pozostaje tylko cykliczna walka z korozją.
Najnowsze komentarze