„Auto Test” nr 3 (3) z VII-VIII.2011
Stron: 100 (z okładką)
Cena: 9,90 zł
Koszt 1 strony: 9,9 grosza
Warto kupić? Tak
O jakich interesujących nas markach piszą lub choćby wzmiankują: Citroën, Peugeot, Renault, Dacia
Jakim modelom poświęcono choćby odrobinę miejsca: C1, C4, DS5, 206+, 207, Capture, Clio, Espace, Megane, R-Space, Scenic, Duster, Sandero
Pierwszym samochodem pozostającym w kręgu naszych zainteresowań, jaki pojawił się na łamach „Auto Testu”, jest Dacia Duster wspomniana przed Janusza Borkowskiego, redaktora prowadzącego „AT”. Wzmiankę tę i fotkę rumuńsko-francusko-japońskiego SUV-a, którego niedawno testowaliśmy, znajdziecie na stronie 3.
Renault Megane Coupe pojawiło się na stronie 7. jako samochód o największej maksymalnej pojemności bagażnika wśród wszystkich aut o tym typie nadwozia. Wynosi ona 1024 litry.
Dacia Duster powróciła w porównawczym teście czterech niedużych SUV-ów, jaki znajdziecie na stronach 16-21. Stanęła w szranki z Mini Countrymanem Cooperem, Suzuki SX4 oraz oczywiście Škodą Yeti, a wszystkie samochody napędzały silniki wysokoprężne. Ten w Dacii najmniejszy i najsłabszy, ale niedostający specjalnie od jednostek napędowych konkurentów. Niemal wszystkie auta miały też dołączalny napęd na dodatkową oś. Niemal, bo Suzuki oferuje go w standardzie z silnikiem wysokoprężnym i fakt ten wcale nie odbija się jakoś niekorzystnie na cenie – SX4 pozostaje wciąż tańszy o blisko 25.000 zł od Yeti i o przeszło 30.000 zł od Countrymana! I to w podstawowych ich wersjach z tymi silnikami i napędami, bo po doposażeniu ceny obu idą w górę. Drożeje też Dacia, ale nie do poziomu Suzuki na szczęście, bo i tak ustępuje mu wyposażeniem. Duster góruje za to przestronnością, pojemnością bagażnika i ładownością, co dla wielu osób ma spore znaczenie.
Dacię pochwalono za komfortowe zawieszenie, choć okupione przechyłami w zakrętach. Niespecjalnie wypada także droga hamowania – konkurenci są o ładnych kilka procent lepsi.
Trudno mi się zaś zgodzić z tym, że silnikowi 1.5 dCi brakuje wigoru w niskim zakresie obrotów. Faktycznie – dość szybko trzeba zmieniać bieg na wyższy, ale to znaczy, że jednostka napędowa szybko się „wkręca”. Ospałości w dolnym zakresie nie zauważyliśmy.
Potwierdzamy za to wartości średniego spalania – my też oscylowaliśmy wokół 7 litrów oleju napędowego, co tak naprawdę wcale nie jest takim strasznym przestępstwem. To da się przeżyć! ;-)
Dacia za to może się pochwalić znakomitą elastycznością – jedynie Suzuki okazało się w tym względzie minimalnie lepsze, ale ma ono 2-litrowy silnik o mocy 135 KM i aż 320 Nm momentu. Minimalnie mocniejsze (o 1 KM) i dysponujące większym momentem obrotowym (270-280 NM vs 240 Nm Dacii) Mini i Škoda o elastyczności silnika Dacii mogą tylko pomarzyć. Acz Mini jest lepsze w sprincie, bo Yeti okazuje się lepsze tylko o pomijalne 0,1 sekundy.
Mimo to Dacia przegrała to porównanie. Uzbierała tylko 281 punktów, gdy wszyscy rywale przekroczyli próg 300-punktowy: Mini uzyskało 309 oczek, Suzuki 319, a Škoda aż 360 – głównie za nadwozie i komfort. Czy jednak aż tak bardzo deklasuje rywali?…
Wśród samochodów wartych zakupu w zależności od środków, jakimi dysponuje kupujący, wymieniono Citroëna C1 (pochwalonego za prowadzenie, przestronność z przodu i dość bogate wyposażenie wersji Vitamin) oraz Dacię Sandero (plus za silnik diesla w cenie niewiele przekraczającej 41.000 zł).
Krótki test Citroëna C4 1.6 VTi Seduction znajdziecie na stronie 72. Skrytykowano go za brak turbiny i nieuleganie modzie na downsizing, ale pochwalono za oszczędne gospodarowanie benzyną. Skrytykowano kierownicę, która „znów ma tradycyjny kształt” (czyżby wcześniej była trójkątna???) za przeładowanie urządzeniami sterującymi [to po prostu rozwiązanie dla inteligentnych ;-)))], fotele za brak trzymania bocznego, układ kierowniczy pracuje rzekomo zbyt lekko, oraz… obecność ESP. Bo jak mam rozumieć zdanie: „Przyjemności i bezpieczeństwa pokonywania wiraży nie poprawia też (…) seryjne ESP”. Cholera – ciekawe, czy chłopaki z EuroNCAP wiedzą, że seryjnie montowany układ stabilizacji toru jazdy nie poprawia bezpieczeństwa…
Nie spodobała się też tylko 5-biegowa skrzynia biegów, słaba elastyczność wolnossącego silnika, hałasujące zawieszenie, zbyt miękkie fotele. Pochwalono zaś niskie spalanie, bogate wyposażenie, korzystną relację jakości do ceny, komfortowe zawieszenie i materiały wykończeniowe.
Na stronach 74-80 porównano 10 najchętniej kupowanych samochodów segmentu B, wśród nich Peugeoty 206+/207 oraz Renault Clio. Auta oceniano w kategoriach: cena, średnie spalanie, utrata wartości, ubezpieczenie, pojemność bagażnika, średnica zawracania, przyspieszenie, hamowanie i masa własna, przy czym nie miały znaczenia wersje – na przykład do oceny przyspieszeń wybierano wersje usportowione, jeśli istnieją, więc nie dziwne, ze wygrało Clio RS. To mu jednak nie pomogło, bo ostatecznie to popularne auto zajęło dziewiąte miejsce pokonując jedynie Toyotę Saris, Peugeoty wbiły się do czołowej piątki ustępując zwycięskiej Fabii (ta, to w ogóle zdeklasowała konkurencję…), Oplowi Corsie, Fiatowi Grande Punto i oczywiście Volkswagenowi Polo. 206+/207 zajęły zresztą owo piąte miejsce ex aequo z Hyundaiem i20.
Renault Megane Grandtour, to samochód, na który w ciągu pierwszych siedmiu miesięcy br. zdecydowało się w Polsce 1.355 klientów. To tylko o 5 mniej, niż wybrało 5-drzwiowego hatchbacka. W efekcie Megane jest drugim najpopularniejszym w Polsce modelem Renault, bo we wszystkich odmianach kupiło go już 3.148 osób. Na popularniejsze Clio zdecydowało się 3.381 klientów (nie wspominając o wersjach ciężarowych Societe – 76 sztuk). I właśnie Megane Grandtour 1.4 TCe GT Line przetestowano „na szybko” na stronie 81. Skrytykowano usztywnione w tej wersji zawieszenie, choć w produktach niemieckich jest ono zwykle zaletą. Nie spodobało się też testowe spalanie wynoszące w tym 130-konnym benzynowym silniku 7,6 litra. A szczęście jednostka napędowa jest cicha i żywo reaguje na pedał przyspieszenia. Auto ma w dodatku pojemny bagażnik (524-1600 litrów), wygodne fotele, oraz niski próg załadunkowy. Z przodu jest też przestronne. Niestety trzeba dopłacać za ESP (ale po co, skoro – jak uznano w przypadku C4 – nie poprawia ono bezpieczeństwa…), a za pojemnością kufra nie idzie ładowność (wynosi tylko 416 kg).
Wśród najciekawszych premier lata i jesieni bieżącego roku wymieniono Citroëna DS5 (strona 95.) oraz pokazano koncepcyjne Renault Capture i R-Space (przy okazji wspomniano o Scenic’u i Espace) na stronach 96-97. Zupełnie nie wiem, dlaczego, skoro oba auta zostały już pokazane w Genewie.
I to już wszystko, co o samochodach francuskich napisano w trzecim numerze dwumiesięcznika „Auto Test”.
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze