30 lat temu Citroën zaprezentował na paryskim salonie nowy model – sedan BX. Unikalny projekt, zastosowanie tworzyw sztucznych w nadwoziu i wyjątkowy komfort jazdy były wyznacznikami trendów w tamtych czasach.
Citroën BX zaskoczył publiczność klinowym nadwoziem, które wcześniej stosowane było tylko w modelach koncepcyjnych i w super samochodach. To ze względu na śmiałą stylistykę autorstwa włoskiej firmy Carrozzeria Bertone, który był również odpowiedzialny za spektakularną sylwetkę Lamborghini Countach. Styl został uznany kilka lat temu jako przestarzały (co spotyka dużo samochodów na pewnym etapie), dzisaj jest bardzo reprezentatywny dla epoki i pozostaje najbardziej udany.
Wnętrze było bardzo nowatorskie jak na tamte czasy. Deska rozdzielcza nawiązywała w pewien sposób do statku kosmicznego. Citroën BX miał oczywiście zawieszenie hydropneumatyczne, oferując komfort dla kierowcy pasażerów, nieznany w żadnym innym konkurencyjnym modelu. Któż zresztą nie pamięta jak BX podnosił się przy starcie…
Pod maską znalazła się szeroka gamę silników, od 1,1 do 1,9 55 KM, 160 KM, 16s, poprzez 1,7 90KM turbo diesel. BX miał wówczas dużo sportowych wariantów, Sport 1985 (1,9 do 126 KM) i 1986 (1,9 GTI wtrysk 125 KM). Najmocniejsza jednostka, pierwsza francuska szesnastozaworowa, miała 160 KM.
Citroen BX miał też krótki epizod w rajdach i należał do prestiżowej kategorii z grupy B. Niestety firma zarzuciła tą koncepcję, a szkoda. BX 4TC miał napęd na 4-koła i 360 KM, zajął m.in. 6. miejsce w Rajdzie Szwecji w 1986 roku. Po tym epizodzie pozostało 86 egzemplarzy wersji standardowej (200 KM), które są dzisiaj prawdziwymi rodzynkami, bardzo poszukiwanymi przez prawdziwych fanów marki.
Wyprodukowano 2,3 miliona tych aut. Model został zastąpiony przez Xantię. Dzisiaj Citroen BX pozostaje jednym z najwspanialszych przykładów Youngtimerów. Tych samochodów, które nie są jeszcze sklasyfikowane jako zabytkow, ale już rzadko pojawiają się na rynku wtórym.
Źródło: AutoNews
Najnowsze komentarze