W fabryce samochodów Renault w Brazylii nie jest trudno znaleźć polskie akcenty, ale usłyszeć „Dzień dobry” i porozmawiać po polsku to niebywała przyjemność. Claudio Alexandre da Silva, który jest menedżerem produktu ds. silników turbo opowiedział nam o swojej pracy w Renault i polskich korzeniach.
Spotkanie z Claudio na zakończenie zwiedzania zakładów Renault Ayrton Senna Complex w Brazylii było dla nas prawdziwą niespodzianką, zwłaszcza gdy usłyszeliśmy „Dzień dobry” i mogliśmy przejść na język ojczysty. Claudio dobrze mówi po polsku, ale nad niektórymi słówkami zastanawiał się nieco dłużej. Wtedy z łatwością znajdował na ich miejsce angielskie zastępstwo. Języki obce to zarówno jedno z zainteresowań, jak i element pracy w Renault. Claudio dużo podróżuje i prowadzi konferencje dla pracowników Renault z różnych krajów.
Oprócz portugalskiego, który jest urzędowym językiem w Brazylii mówi po francusku, hiszpańsku, angielsku i polsku a w planach ma naukę mandaryńskiego, ale nawet z takim zasobem lingwistycznym praca w Renault bywa pełna wyzwań. Na jednej z prezentacji przygotowanej z myślą o francuskiej audiencji, niespodziewanie zjawił się słuchacz z Azji, który poprosił o wersję angielską. Claudio musiał na szybko przełożyć informacje, aby były zrozumiałe i patrząc na tekst po francusku, mówił po angielsku.
Skąd tak dobrze znasz polski język?
Moi dziadkowie Sefania i Stanisław Osinscy pochodzą z Polski. Przypłynęli do Kurytyby w 1949 roku. Dziadek walczył w II wojnie światowej, był jeńcem w obozie koncentracyjnym w Wilhelmshaven w Niemczech. (Claudio przygotował historyczne dokumenty należące do dziadka: legitymację byłego jeńca, dokument potwierdzający nadanie Srebrnego Medalu Skarbu Narodowego R.P. i certyfikat emigracji do Brazylii). Po osiedleniu się w Kurytybie trudnił się stolarstwem.
Kiedy byłem mały, moi dziadkowie mieszkali niedaleko naszego domu. Często ich odwiedzałem i właśnie poprzez rozmowy z babcią i dziadkiem uczyłem się mówić w tym samym języku. Mówili wyłącznie po polsku, co czasem rodziło pewne problemy komunikacyjne, ale kiedy potrzebowali zrobić zakupy lub załatwić sprawę wymagającą znajomości portugalskiego zazwyczaj z pomocą przychodziła moja mama.
Czy Twoja rodzina również uczy się polskiego?
W Kurytybie na starym mieście mamy polski dom kultury i tam cały czas uczę się języka razem z synem i żoną Cristiną, która również ma polskie korzenie. Jej nazwisko to Szemczak. Lekcje prowadzi Brazylijka, która przez kilka lat uczyła się w Polsce. Ze względu na historię emigracji Polaków do Kurytyby, mamy tu bardzo dużo organizacji polonijnych, które dbają o zachowanie polskiej tradycji i kultury. Jedną z nich jest zespół Wisła, w którym tańczy moja siostra (Claudio pokazuje nam zdjęcie siostry w ludowym stroju krakowskim). W roku 2019 obchodziliśmy 150 lecie polskiej emigracji w Brazylii, w której uczestniczył polski konsul. Mam również polskie obywatelstwo.
Czy trudno je zdobyć?
Nie jest trudno. Nie trzeba nawet znać języka a przynajmniej nikt tego nie sprawdza, ale wszystkie dokumenty, które musiałem podpisać były po polsku. Obywatelstwo bardzo przydaje się podczas podróży po świecie. Nie muszę mieć wizy do Europy a mój syn, który również ma obywatelstwo polskie ma większe możliwości podjęcia nauki za granicą. Zachęcam go żeby studiował w Polsce.
Byłeś już w Polsce?
Tak, byłem. To niesamowite uczucie odwiedzić kraj, z którego przybyli moi dziadkowie. Obecnie mam tu ciocię i 8 kuzynów oraz wielu przyjaciół i znajomych. Byłem w Krakowie, Wrocławiu, Częstochowie, Poznaniu, Warszawie i Włocławku. Planuję ponownie przyjechać do Polski w ciągu 2 najbliższych lat.
Jak wspominasz wizytę, co wywarło na Tobie największe wrażenie?
Doceniam polską historię, kulturę oraz jedzenie, a w szczególności pierogi. Wszyscy je kochają, nawet tutaj w Brazylii. W Kurytybie mamy restauracje, w której można zjeść pierogi, ale tutaj nie smakują tak samo jak w Polsce. Uwielbiam zupy, smakowała mi także (tu Claudio chwilę się zastanawiał) taka długa bułka z pieczarkami i serem. Podpowiadamy – zapiekanka! W Polsce jest też bardzo zimno (śmiech).
Jak zaczęła się Twoja przygoda z Renault?
Studiowałem na Federalnym Uniwersytecie Parany (UTFPR) na wydziale inżynierii. Swoją przygodę z Renault rozpocząłem 24 lata temu na stanowisku operatora linii produkcyjnej Ayrton Senna Complex. Aktualnie jestem produkt menedżerem ds. turbodoładowanych silników. Moje stanowisko to electrical technologist, engines and fuels specialist. Jestem dumny z tego, że pracuje w Renault.
Jakie jest twoje zadanie w Renault?
Pracuję nad rozwojem jednostek napędowych dla nowych samochodów przeznaczonych zarówno dla Brazylii, jak i całej Ameryki Łacińskiej. Ostatni projekt, nad którym czuwałem to motor 1.3 turbo o mocy 170 KM. Silnik znajduje się pod maską Orocha i Dustera. Trzeba było dostosować jednostkę do lokalnych modeli oraz nowych zasad emisji spalin. W przyszłości wymagania staną się bardziej wymagające dlatego musimy ograniczyć zanieczyszczenia wydobywające się z rury wydechowej. W Europie macie normy Euro 6 i nadchodzące Euro 7 a tutaj jest PROCONVE L-7 oraz zaplanowane na 2025 rok PROCONVE L-8.
Czym różni się silnik 1.3 turbo dla Brazylii od tego, który mamy w Europie?
Silniki są dostosowane do naszych autostrad, no i przede wszystkim muszą być „flex fuel”. W Brazylii używamy benzyny i etanolu. Samochody mogą pracować w 100% na benzynie lub w 100% na etanolu lub na mieszance obu paliw. To duże wyzwanie, aby dostosować elementy silnika do drugiego rodzaju paliwa. Etanol jest bardziej lepki dla silnika dlatego każda część musi przejść specjalne chemiczne traktowanie.
Na czym to polega?
Wszystkie silniki, które będą pracowały na etanolu wymagają części wykonanych ze specjalnych materiałów oraz powłok m.in. z wanadu, niklu, DLC (Diamond Like Carbon) oraz PVD (Physical Vapour Deposition).
Ile czasu zajmuje adaptacja takiego silnika i co jest największym wyzwaniem?
Projekt silnika turbo w Brazylii rozpocząłem 4 lata temu a w ubiegłym roku zadebiutował w Renault Dusterze i Orochu. Najtrudniejszy jest rozwój części, ale musimy dostosować również oprogramowanie, spełnić normy emisji i zadbać o trwałość.
Jakie są plany na przyszłość?
Dużo, dużo, dużo pracy (śmiech). Renault planuje trzy modele dla Brazylii. Jednym z nich jest crossover segmentu B. Pracuję nad rozwojem nowego silnika, ale nie mogę zdradzić szczegółów. To na razie tajemnica.
Czy Twoje zainteresowania również są związane z motoryzacją i Renault?
Przed laty byłem pilotem w wyścigach drag racing, które są bardzo popularne w Brazylii. Jeździłem Clio II zmodyfikowanym przez Renault. Samochód napędzał motor 2.0 o mocy 290 KM. 8 razy stałem na podium, ale niestety nie udało mi się zająć pierwszego miejsca. Ponadto kocham stare samochody, należę do klubu sympatyków klasycznej motoryzacji i sam również posiadam klasyka, Mercedesa 220S.
W Polsce mamy wiele klubów skupiających sympatyków Renault, czy w Brazylii marka również ma wielu fanów?
W Brazylii jest wiele organizacji zrzeszających sympatyków samochodów, ale Renault jest tu stosunkowo młode dlatego trudno spotkać klasyczne modele marki. Mamy jednak klub Renault, a także kluby użytkowników m.in. modeli Clio, Captur, czy Twingo. Twingo jest tu ewenementem. Jest to bardzo popularny model mimo iż nigdy nie był produkowany w Brazylii. Jeśli ktoś ma Twingo I generacji nie odda go za żadne skarby świata.
W wolnych chwilach gram na klawiszach w zespole rockowym zrzeszającym pracowników fabryki Renault a dwa razy w miesiącu w kościele w Kurytybie. Mam wiele pasji. Uwielbiam sport, jeżdżę na rowerze, mam na koncie wyprawę rowerową do Santiago de Compostela, no i kocham góry. Moim marzeniem jest zdobycie Aconcagua, najwyższego szczytu Andów, który wnosi się na wysokość prawie 7 tys. m.
Bardzo dziękuję za rozmowę
Najnowsze komentarze