Jędrzej – No dobrze, mamy w końcu to cudo. Biały perłowy DS4. Bardzo ładny kolor. Nie wiem czy jest aktualnie modny, ale mi się podoba. DS4, jako większy kuzyn C4, dobrze w nim wygląda. Szczególnie patrząc z tyłu, muskularna sylwetka ze srebrnymi akcentami robi wrażenie. I te dwie spłaszczone końcówki rury wydechowej, zintegrowane ze zderzakiem – bajka. A Twoim zdaniem ?
Jola – Biel jest zawsze modna a samochód jest niezaprzeczalnie piękny. W porównaniu z wcześniejszym DS3 wydaje mi się dużo bardziej klasyczny i elegancki. Jakbym miała to opisać obrazowo to DS3 wizualnie bardziej pasuje do dziewczyny, a DS4 do kobiety :), choć wcale nie uważam, że akurat temu modelowi można przypisać płeć właściciela. Jego oryginalność szczególnie wpada w oczy jak się podejdzie do niego bliżej. Przez załamanie światła dokładnie widać wtedy niesamowitą linię boczną karoserii i zderzaków, designerskie felgi, oryginalną linię bocznych szyb, które przez czarny słupek wizualnie tworzą jedność, chromowane dodatki podkreślające luksus i dopracowane wykończenie wnętrza.
Jędrzej – No właśnie, mi się wydaje, że DS4 pozostawiony sam sobie na ulicy jest piękny, ale piękno zyskuje, kiedy postawi się go w pobliżu jakiegoś innego auta. Wtedy jakby optycznie rośnie i robi większe wrażenie. Natomiast wnętrze to klasa sama w sobie. Świetnej jakości materiały no i te wszystkie gadżety. Zdaje się, że parę rzeczy bardzo Ci się spodobało?
Jola – We wnętrzu nie znalazłam elementu, który by mi się nie spodobał, ale w sumie tego się spodziewałam, bo nie był to pierwszy raz gdy widziałam ten model z bliska. Teraz jednak miałam zdecydowanie więcej czasu, żeby się wszystkiemu bardzo dokładnie przyjrzeć. Pierwszą rzeczą na jaką zwróciłam uwagę po przesiadce z kompletnie innego auta była bardzo duża powierzchnia przedniej szyby. Duża z dwóch powodów. Po pierwsze kończyła się ona nad głową kierowcy co daje niesamowite wrażenie przestrzeni, które podczas ostrego słońca można zminimalizować opuszczając osłony przeciwsłoneczne do „normalnego” poziomu, a po drugie jest oddalona znacznie od stanowiska kierowcy. Za szybę czasami musiałam wsunąć kartę parkingową i jest to całkowicie nie do zrobienia przy zapiętych pasach. Kolejna rzecz to dwie gałki funkcyjne w środkowej części kokpitu. Do tej pory przyzwyczajona byłam, że każdą funkcją, tak jak w telefonie komórkowym, można nawigować ta sama gałką, a tu okazało się, że tak się nie da. Do systemu audio była przeznaczona jedna gałka i lewa część klawiszy, a do nawigacji, zażądania telefonem i wyświetlaczem druga. Nie był to jednak żaden problem bo wszystkie podstawowe funkcje i tak można było ustawić i zmieniać z poziomu kierownicy, co mi osobiście bardzo odpowiada. Nowością było też dla mnie umieszczenie na lusterkach bocznych ostrzeżenia o pojazdach znajdujących się w tzw. martwym punkcie. W takich momentach zapałało się na nich pomarańczowe, punktowe światełko. Dużo można jeszcze opowiadać o urodzie i dopracowaniu całego wnętrza, co jednak wydaje mi się dość oczywiste dla auta tej klasy. Jest jednak rzecz, która szczególnie zapadła mi w pamięci, a mianowicie zegary. Pierwszy raz spotkałam się z tym, żeby wskaźnik prędkościomierza poruszał się po zewnętrznej krawędzi koła, ale bardzo mi się to spodobało. Dzięki temu w jego centralnej części można było jeszcze dodać kolejny elektroniczny wyświetlacz ze zmiennymi funkcjami, oczywiście zarządzanymi z poziomu kierownicy. Specjalnym gadżetem dla osób, które lubią zmiany była możliwość regulacji natężenia i kolorów podświetlania. Niby nic a cieszy :) oko.
Jędrzej – Wiesz co, mnie te zmieniające się kolory trochę wkurzały. Gdyby było coś więcej niż niebieski blady, przechodzący do niebieskiego w wersji “egipskiej” (czyli coś wpadającego w fiolet), to może? Brakowało mi zieleni, brakowało ciepłej czerwieni, pomarańczu. Może poprawią w kolejnej wersji. Za to fotele były genialne. I ta funkcja, która sprawiła Ci tyle przyjemności…
Jola – Zaskakująca znajomość kolorów jak na faceta :-). Fotele, to kolejny element, który zachwyca, najpierw wyglądem a potem komfortem jaki oferują. W testowanej wersji były beżowo-szare, z wygodnym do regulowania zagłówkiem i bardzo praktycznym wysuwanym schowkiem z przodu. Nie wiem jak jest przy innych gabarytach, ale moją sylwetka idealnie do nich pasowała, a przez to, że mają kubełkowy kształt siedziało się w nich komfortowo i stabilnie. Przyjemność z siedzenia w nich można sobie zawsze spotęgować dokładnym, elektronicznym ustawieniem wygięcia w części lędźwiowej kręgosłupa, a nawet dodaniem funkcji masażu. Opisałabym to wrażeniem, że fotel oddycha, ponieważ powoli unosi się i opada i tak przez kilka minut. W każdym razie jest to bardzo przyjemne i relaksujące, gorąco polecam!
Jędrzej – Potwierdzam. Masaż “oddychającym fotelem” to genialna sprawa. Jechałem tym samochodem z Warszawy nad morze, w okolice Kołobrzegu. Muszę jedną rzecz podkreślić. Jazda mnie w ogóle nie zmęczyła – w zasadzie mogę powiedzieć, że wysiadłem zrelaksowany i nie czułem tej trasy. Być może wpływ na to miał fakt, że bardzo morze lubię :-) A co powiesz na wyciszenie?
Jola – Wyciszenie rzeczywiście jest bez zarzutu. Z zewnątrz dopływa naprawdę bardzo mało dźwięków i właśnie to, między innymi, sprawia, że jazda tym samochodem jest czystą przyjemnością. Siedząc w cichym, wygodnym, przyjemnym dla oka wnętrzu można rozkoszować się dźwiękiem płynącym z radia, płyty czy nośnika MP3. Nawigacja na dużym kolorowym wyświetlaczu pomaga nam dotrzeć nie tylko pod wskazany adres, ale nawet do miejsca wytyczonego jedynie współrzędnymi GPS. Można wygodnie korzystać z telefonu, którego cała książka adresowa synchronizuje się z systemem Car Audio. Nie tylko zawsze widzimy kto do nas dzwoni, ale także możemy wybrać (tą drugą gałką :)) numer zapisany w pamięci naszego telefonu, czy nawet dodać nowy. W tym czasie słuchawka może sobie spokojnie leżeć na półeczce przy dźwigni zmiany biegów. Ma ona gumowaną powierzchnię wykluczającą niekontrolowane ślizgi zostawionych tam przedmiotów. Pozostaje beztroskie obserwowanie drogi i reakcji innych kierowców na widok DS4, które w dobie facebooka często były okazywane podniesionym do góry kciukiem.
Jędrzej – Ja jednak nie do końca się zgodzę. DS4 ma jednak parę minusików. Drobiazgi, ale mnie trochę irytowało. Przede wszystkim te wygodne masywne fotele z przodu sprawiają, że z tyłu na dłuższą metę nie da się chyba jechać. A przynajmniej czterech rosłych facetów będzie się trochę męczyć. Jest ciasno. Przeszkadzało mi też twardawe zawieszenie. Może po prostu przyzwyczaiłem się do miękkości i sprężystości Cytrynkowych zawieszeń. Za to samochód prowadził się bajecznie. Szybko jeździłaś po zakrętach?
Jola – Do wożenia 4 rosłych facetów bardziej nadają się starsze modele BMW :) Nie testowałam osobiście dużej prędkości na zakrętach. Wystarczyła mi przejażdżka z naszym wspólnym kolegą, która pokazała mi wystarczająco wyraźnie jak szybko można wejść w zakręt i jak bardzo stabilny jest wtedy DS4. Byłam pod dużym wrażeniem tego jak świetnie trzymał się drogi. Zapewne była to po części zasługa odpowiedniej jakości opon, wielkości felg jak i samej konstrukcji auta. W każdym razie prowadząc je zawsze czułam się bardzo pewnie w łukach drogi, które samochód dodatkowo doświetlał.
Jędrzej – I tu bym chciał przejść trochę do kwestii silnika. Wiem, że Ty lubisz mocne auta, ale dla mnie ta jednostka napędowa (1.6 HDi) jest po prostu ideałem. Da się szybko jechać, jeśli trzeba. Ale przy spokojnej jeździe DS4 z tym silnikiem to moim zdaniem mistrz ekonomii. Spalanie średnie, przy dość szybkich przejazdach nigdy nie przekroczyło sześciu litrów na setkę. A to naprawdę doskonały wynik. Silnik jest elastyczny, przyspieszenie zapewnia bezpieczne poruszanie się. A było nie było, ten samochód waży prawie półtorej tony.
Jola – W ogóle nie czuć jego wagi choć może nieco widać :). Dla mnie moc silnika to przede wszystkim bezpieczeństwo. Jakoś polskich dróg, a czasami i kierowców, dosyć często zmusza do wykonania szybkich manewrów, bez tracenia drogocennych sekund na nabranie prędkości. Moje testy dotyczyły tylko ruchu miejskiego, więc nie miałam okazji sprawdzić jak wyprzedza się przy dużych prędkościach na prostej drodze, ale w warunkach zatłoczonej Warszawy DS4 sprawdził się idealnie. Przyspieszenie było bardzo pewne, a czas reakcji na naciśniecie pedału gazu krótki. Do tego przyjemny, bo cichy, dźwięk silnika nawet przy dużych prędkościach sprawiał, że jego moc była dyskretna. Na szczęście do kompletu do 100 KM dorzucono też tempomat z pamiecią (bezpośrednio w kierownicy) i dobre hamulce.
Jędrzej – Porozmawiajmy jeszcze o drzwiach
Jola – A co jest ciekawego w drzwiach?
Jędrzej – Chodzi mi klamkę z tyłu. Nie uderzyłaś się nią?
Jola – No fakt, kształt tych drzwi bardzo kojarzy mi się z Alfa Romeo, bo klamka została ukryta w tylnej szybie. Wygląda to całkiem fajnie i chyba trafiła tam dlatego, żeby nie psuć efektu designerskiego wyprofilowania drzwi.
Jędrzej – One były takie długie, że miałem poważne obawy otwierać je na parkingu. Okazało się jednak, że o ile ta długa wystająca część nie uderzy samochodu obok, to może stanowić coś w rodzaju rożna na który można się nadziać własnym ciałem. Z tyłu wsiadałem może ze dwa razy w celach testowych, więc może da się do tego przyzwyczaić? A może to samochód klasy 2+0 albo 2+1… Chciałem teraz jeszcze wrócić na chwilę do (ciepłego) wnętrza i zapytać Cię o dwie sprawy. System audio i telefon?
Jola – Nie wyobrażam sobie jechać samochodem i nie słuchać muzyki. W zasadzie nie ruszam z miejsca dopóki nie mam zapiętych pasów i włączonego radia. Sterowanie systemem jest intuicyjne i pozwala na modyfikacje większości parametrów. Informacje o słuchanej stacji radiowej można sprawdzić zarówno na wyświetlaczu centralnych jako głównej planszy, podczas nawigacji, jako wydzielone okno i na tablicy rozdzielczej. Ze względu na świetne wyciszenie wnętrza dźwięki słychać jak na moje standardy idealnie. Co do telefonu, to łączy się z samochodem za pomocą technologii bluetooth i jak już wcześniej wspominałam udostępnia całą swoją listę kontaktów. Ja swoich rozmówców słyszałam świetnie, ale z tego co wiem nie było w tym wzajemności.
Jędrzej – Tak, kiedy rozmawialiśmy przez telefon to ten zestaw bluetooth sprawował się dość kiepsko. Nie rozumiałem niektórych wyrazów. To chyba moje największe rozczarowanie w tym aucie. Wydawało mi się, że przy takiej cenie, kwestia zestawu głośnomówiącego w ogóle nie będzie nas zajmować. A tu proszę… Nasza pogawędka zmierza jednak ku końcowi, więc słowo podsumowania. Największa zaleta DS4?
Jola – Odpowiedź będzie banalna. Samochód zwraca uwagę ze względu na swój wyjątkowy design, więc wygląd :-), dopiero potem zwracamy uwagę na jego wnętrze (coś mi to przypomina … ;-) ). W środku najbardziej odpowiadała mi wielofunkcyjna kierownica, dzięki której nie miałam rozbieganych rąk.
Jędrzej – A największy minus?
Jola – Tego egzemplarza? Chyba brak podgrzewanych foteli, bo auto testowałam w listopadzie ;-)
Jędrzej – I do następnego testu! :-)
Test samochodu:
Jola Leszczyńska
Rozmawiał:
Jędrzej Chmielewski
Sesja zdjęciowa:
Modelka – Manuela Hussein,
Samochód i wsparcie planu – Jola Leszczyńska
Stylizacja – Aneta Pędraszewska
Zdjęcia – Jędrzej Chmielewski
Link do galerii niezwykłych zdjęć DS4
Podziękowania:
Dziękujemy Krzyśkowi Szczepańskiemu za wypożyczenie elementów stylizacji.
Dziękujemy firmie Citroen Polska za wypożyczenie samochodu Citroen DS4 1.6 HDi :-)
Originally posted 2011-12-05 07:09:08.
Najnowsze komentarze