Świąteczne wyjazdy, wzmożony ruch na drogach i ludzie jadący z nadmierną, zdecydowanie nadmierną prędkością. W większości to niestety kierowcy BMW. Co się dzieje, że muszą zamiast 140-150 km/h, jak to zwykle w Polsce bywa, zasuwać więcej, zmusząjąc innych kierowców do zjeżdżania na bok.
Powiedzmy to sobie wprost – autostrady w Polsce umożliwiają jazdę z dużo większą prędkością, niż owe słynne sto czterdzieści, i sporo osób jedzie nieco szybciej, chociaż w granicach jakiegoś tam rozsądku. Ale nie wszyscy.
Z obserwacji widzę posiadaczy w zasadzie trzech kategorii samochodów, którzy potrafią pędzić bez opamiętania:
– Drogie, topowe w gamie samochody zwykle marek premium,
– Starsze modele szczególnie BMW czasem Audi,
– Samochody firmowe przedstawicieli handlowych, chociaż te ostatnie coraz rzadziej
Skąd drzemie w kierowcach ta potrzeba prędkości? Nie mieli gdzie się wyżyć? Uważają, że przepisy ich nie dotyczą? Poczucie bezkarności lub jakieś odczucie wyższości nad innymi? A być może mieszanka wszystkiego po trochu.
Samochody, które mamy w redakcji, potrafią jechać sporo powyżej limitu prędkości. Nawet redakcyjna Xantia, która ma przecież sporo lat, bez trudu przekracza to, co można robić w Polsce na autostradzie. Mimo to jedziemy rozsądnie, w granicach limitu, dostosowując się do ruchu i starając się nie przeszkadzać innym. Gdy widzę z tyłu pędzącego kierowcę, zjadę – o ile się daje – nie ma problemu, niech pędzi, oby tylko nie zrobił komuś krzywdy.
Zobacz: Wiadomości motoryzacyjne. Codziennie, aktualne, ciekawe
Cywilizacyjnie jednak daleko nam, jako społeczeństwu, do krajów zachodnich. Aż prosi się zmiana sposobu szkolenia kierowców, mniej przepisów a więcej praktyki, w tym na autostradzie. A zamiast wysokich mandatów obowiązkowe szkolenie choćby z bezpiecznej jazdy i więcej torów, na których można poćwiczyć swoje umiejętności i trochę się wyżyć. Przydałby się też taki zamknięty odcinek jak w Niemczech, gdzie można bez limitu poszaleć. Bardzo by się przydał.
Zobacz: Testy nowych i używanych samochodów. pomiary, spalanie, opinie
Wystąpimy do Ministerstwa Infrastruktury z pytaniem, czy przewiduje jakieś zmiany w tym względzie a jeśli nie, to zawnioskujemy o nie – czas zainteresować władze rozwiązaniami, które nam, kierowcom, pomogą. W końcu urzędnicy i politycy są dla nas, nie my dla nich, nawet jeśli wydaje im się odwrotnie.
Najnowsze komentarze