Dacia Manifesto, Renault Austral czy Peugeot 408 to niewątpliwe gwiazdy salonu motoryzacyjnego w Brukseli. Jesteśmy tutaj, bo okazja jest szczególna, to 100. raz, gdy się odbywa. Belgia oznacza, że będzie tutaj motoryzacji francuskiej pod dostatkiem.
Piątek, czyli pierwszy dzień targów, to moment na spokojne zwiedzenie wszystkiego. Tłumy są spodziewane dopiero jutro. Wczesnoporanne wstawanie, krótki lot częściowo pustym samolotem z Krakowa i już jesteśmy w Brukseli, centrum wielkiej europejskiej polityki i samochodów. Stolica Belgii lśni czystością, mimo zimowej pory widzę wielu rowerzystów. Targi Brussels Expo zlokalizowane są na obrzeżach miasta, piękne duże targowe budynki zapraszają do środka i zachęcają by poznać świat motoryzacji. A tej jest pod dostatkiem.
Ile tu kolorów, zapachów, dźwięków! Z każdego stoiska dobiega szmer rozmów, szum nalewanych napojów, w powietrzu czuć kawę. Świateł jest tutaj mnóstwo, kolory mieszają się i tworzą wielobarwne plamy, momentami można poczuć się jak na dyskotece albo dobrym koncercie. Wszystko to mogę oglądać z bliska i bez czekania, bo ludzi jeszcze mało. Pojawią się dopiero jutro.
Trzeba przyznać, że producenci francuscy wyjątkowo przyłożyli się do przygotowywania stoisk. Dacia i Renault mają je koło siebie. Francuski koncern wystawił godną reprezentację, z zachwytem oglądam Scenic Vision i jego piękne kształty, obok stoi już znacznie bardziej komercyjny i stonowany Austral. Lubię ten kontrast między jasnym nadwoziem i ciemną, elegancką wykładziną. Obecność miękkiej tkaniny wycisza dźwięki i można przez chwilę popatrzeć w spokoju na te motoryzacyjne dzieła sztuki.
Stoję pośrodku stoiska i patrzę na Dacię Manifesto. Wygląda zjawiskowo, wyróżnia się wśród zupełnie zwykłych samochodów. Dacia stworzyła coś kosmicznego, bo kojarzy mi się bajdzier z jakimś marsjańskim łazikiem niż autem dla zwykłego śmiertelnika. Jest piękna!
Niedaleko, za inną ścianą dźwięków, Stellantis. Stoisko oszczędne, widać że księgowy dbał o mniejsze wydatki, ale można tu zobaczyć kilka prawdziwych gwiazd. Jest C4 X, który mógłby jednak pojawić się w innym kolorze. Wygląda na wielkie, dostojne auto, chciałabym je mieć w czerwieni. Patrzę na Jeepa Avengera, jak wyróżnia się z gromadki Stellantisowych aut, długo oglądam AMI i nie jestem sama, bo obok mnie co chwilę ktoś się zatrzymuje, przygląda się i duma nad tym, co wymyślili Francuzi.
Jeszcze dłużej zatrzymuje się przy zielonym DS E-tense. Kolory mienią się, gdy tylko odrobinę poruszę głową, patrzę na to jak na jakieś czarodziejskie przedstawienie, podobają mi się te proporcje i gra kształtów. Niedaleko Peugeot 9X8, sportowy, mocny, nieco surowy bolid, który wygląda jednak równie pięknie jak wszystkie nowe Peugeot.
A przede mną jeszcze dużo chodzenia, rozmów, zwiedzania. Dwa dni na targach to i dużo i mało, bo każda rozmowa, historia, opowieść to oddzielny materiał i dużo ciekawostek do opowiedzenia Wam. Zbieram więc materiały, szukam i wracam do Polski w niedzielę – by zdać szczegółową relację.
Najnowsze komentarze