Wiele drobnych usterek, które często z premedytacją są ignorowane przez kierowców w ciągu codziennej – miejskiej – jazdy nie daje o sobie znać, lub nie dostrzegamy symptomów. Dopiero długo wyczekiwana podróż na upragniony urlop kończy się przykrą i kosztowną w skutkach niespodzianką – chociażby przegrzaniem silnika.
Wbrew pozorom problem dotyczy nie tylko starszych samochodów z ogromnymi przebiegami. Dotyka to także aut relatywnie młodych, lecz jak się okazuje po czasie zaniedbanych przez właściciela. W teorii sprawny układ chłodzenia ma dosyć proste zadanie – po osiągnięciu przez silnik optymalnej temperatury roboczej musi ją utrzymać na tym samym poziomie, bez możliwości przekraczania pewnych określonych wartości. Z perspektywy kierowcy wskazówka temperatury cieczy chłodzącej (oraz temperatury oleju o ile takowa jest) przez pierwsze minuty jazdy podnosi się, po osiągnięciu przysłowiowych 90 stopni C zastyga w miejscu niezależnie od warunków atmosferycznych, tempa i dynamiki jazdy. Wydajność układu chłodzenia obliczana jest z uwzględnieniem skrajnych obciążeń i pracy w wybitnie niesprzyjających warunkach.
Tyle teorii. W praktyce jednak rzeczywistość jest inna. Mało który kierowca zwraca uwagę na kondycję układu chłodzenia – dopóki nie pojawi się problem z nim związany, bądź chociażby wyciek z układu. Niemal nikt rutynowo nie sprawdza poziomu płynu chłodniczego czy nie kontroluje obecności ewentualnych wycieków i sparciałych – popękanych węży które będą w przyszłości elementem podwyższonego ryzyka.
Jak wobec tego dbać o układ chłodniczy? Nic prostszego, wystarczy przy okazji wymiany oleju poprosić mechanika o sprawdzenie w jakim stanie są węże, obejmy i wszelkie łączenia. Zalepiona błotem i brudem chłodnica nie ma szans pracować z założoną wydajnością – często nie pomoże jej nawet ciągła praca wentylatorów. Jeśli wycieków nie stwierdzimy, sprawdźmy poziom płynu w układzie – po latach bez kontroli może się okazać, że spora jego część w naturalny sposób po prostu wyparowała. Brak nawet niespełna 0.8 litra chłodziwa może prowadzić do niebezpiecznej sytuacji. Opisywana nie tak dawno Laguna trzeciej generacji Pana Jerzego przeszła w tryb awaryjny właśnie z powodu nadmiernego wzrostu temperatury silnika w czasie jazdy autostradą z lekką przyczepą. Na desce rozdzielczej pojawiła się seria komunikatów z czerwonym – krytycznym tłem nakazujących natychmiastowe zatrzymanie samochodu. Wskazówka nie dotknęła nawet czerwonego pola, lecz przekroczyła utrzymywany zawsze poziom. Po ostygnięciu silnika okazało się, że w układzie brakuje 0.8 litra płynu – poziom uzupełniono i problem nie powrócił. Istotnie, Pan Jerzy przez cztery lata użytkowania tego egzemplarza nie sprawdził poziomu płynu – wątpliwe także by pierwsza właścicielka serwisująca samochód w jednym z polskich ASO zlecała taką czynność.
Bagatelizowanie tak błahego problemu zakończyłoby się przegrzaniem, zagotowaniem silnika a w czarnym scenariuszu także uszkodzeniem uszczelki pod głowicą czy nawet zatarciem silnika.
Profilaktyczna wymiana powierzchniowo sparciałych węży niezależnie od wieku samochodu jest dobrym posunięciem. Pamiętajmy, że układ chłodzenia zmaga się z pewnym ciśnieniem wewnątrz i wysokimi różnicami temperatur. Nawet przewód bez widocznych pęknięć w czasie pracy pod pełnym obciążeniem może się poddać.
Najnowsze komentarze