Zaczęły się wakacje, a wraz z nimi czas podróży. Jeżdżąc po różnych mniejszych i większych miejscowościach można zobaczyć większą część motoryzacji, której na co dzień nie widać w stolicy czy wielkich miastach.
Media motoryzacyjne zachwycają się nowymi, świetnie wyposażonymi modelami. Piszą o hybrydach, elektrykach, mają do testów kolejne najnowsze produkty prosto ze świata, który dla większości ludzi jest po prostu niedostępny, zbyt drogi, zbyt odległy. Wystarczy wyjechać poza Warszawę, Kraków, Gdańsk, Poznań czy Wrocław, albo pojechać do dzielnic, gdzie mieszkają ludzie z mniejszymi zarobkami, by szybko zweryfikować, jak to wygląda.
Przed II Wojną Światową mieszkańcy Warszawy nie wyobrażali sobie miasta bez samochodów. Było ich tam tysiące. Jednak na dalekiej prowincji, szczególnie na wschodzie kraju, auta stanowiły rzadkość i sensację. Dzisiaj samochód sensacją żadną nie jest, ale nowy może być już przedmiotem zazdrości i obmawiania ze strony sąsiadów a czasem nawet donosów do skarbówki.
Bo prawda o polskiej motoryzacji jest zdecydowanie niekompletna bez tych kilkuletnich, piętnastoletnich, dwudziestoletnich i starszych aut. Ich nie widać pod ministerstwami, gdzie wykuwa się kolejne przepisy, ich nie ma pod Sejmem, nie testuje się ich w redakcjach wiodących mediów. Ta trochę nieistniejąca część motoryzacji to zdecydowana większość tego, co mamy w Polsce.
Zresztą nie tylko w naszym kraju, bo podobne zjawisko możemy obserwować wszędzie, nawet w bogatych krajach, różnimy się co najwyżej wiekiem i udziałem procentowym tych starszych pojazdów. A ponieważ owe starsze też coś w sobie mają, to potem niewielka ich część, zamiast trafić na złom, wpada w ręce miłośników czy jak kto woli fanatyków, którzy je ratują, by pokazywać potem na zlotach i spotkaniach, tyle że jest to promil.
Warto, by politycy, którzy tak chętnie szafują hasłami o ekologii, czasem zeszli na ziemię i porozmawiali z ludźmi, którzy może by i chcieli nowości, ale zwyczajnie nie mają na to pieniędzy. Bo tworząc kolejne przepisy łatwo wpaść w spiralę, w której nowe wymogi windują ceny i poszerzają krąg osób, których nigdy na nowe auto stać nie będzie.
Wykluczenie motoryzacyjne robi się coraz większe, z każdym wzrostem cen w salonach…
Najnowsze komentarze