Peugeot 1007 to bardzo ciekawy samochód. Jego najważniejszą i bardzo unikalną cechą są elektryczne przesuwane drzwi. To sprawa, że jest on niezwykle praktyczny w mieście.
Na początku parę słów o testowanym modelu. Do naszej redakcji trafił samochód wyposażony w benzynowy silnik 1.4 16v o mocy 88 KM (oficjalnie w Polsce niedostępny). Bogata wersja wyposażenia obejmowała między innymi automatyczną klimatyzację, radio z CD, elektryczne szyby i lusterka oraz panoramiczny otwierany (w połowie) szyberdach. Wnętrze zostało zaprojektowane w przyjemnych niebieskich kolorach, ożywianych przez pomarańczowe dodatki. A najważniejszą chyba cechą 1007 nie jest ta cała (o wiele dłuższa niż wymieniliśmy) lista wyposażenia, ale elektryczne przesuwane drzwi To jeden z najciekawszych – ale nie jedyny ciekawy! – element projektu tego niezwykłego auta.
Zanim jednak napiszemy szerzej o drzwiach, to czas opowiedzieć o wyglądzie zewnętrznym. Jeśli patrzymy na Peugeota 1007 kiedy nie ma w pobliżu żadnych innych aut, to wydaje się, że jest on nieduży. Zgrabna sylwetka, bez zbędnych zaokrągleń, wysokie nadwozie i duże drzwi z boku – to rzuca się w oczy na początek. Z zewnątrz trudno też domyśleć się wymiarów wnętrza. Jeśli postawimy Peugeota koło innego auta, wtedy dopiero możemy się przekonać, że pomimo swego oznaczenia 1007 wcale nie jest małym samochodem. Wręcz przeciwnie, jest roślejszy od aut kompaktowych, chociaż trochę od nich krótszy. Z powodu kształtów zewnętrznych projektanci mogli zaproponować bardzo funkcjonalne wnętrze i teraz skupimy się właśnie na nim.
Zdecydowanie do mocnych elementów stylistycznych oryginalnego Peugeota należy linia bocznych szyb. Zaczyna się niewielkim trójkątnym okienkiem przy przednim słupku. Okienkiem, które nie jest tylko od parady, ale przez które naprawdę można coś zobaczyć. Jak sobie to rozwiązanie porównam z tym, które jest np. w VW Caddy, to chylę czoła przed francuskimi projektantami, bo w niemieckim aucie to okienko jest nie wiadomo po co – nie widać przez nie praktycznie nic. W 1007ce jest inaczej – okienko ma swoje praktyczne znaczenie. Potem następuje duża szyba w przesuwanych drzwiach, za którą z kolei zamocowano okienko dla pasażerów tylnych foteli. Okienko może niezbyt wielkie, ale w zupełności wystarczające i na dodatek w ciekawym kształcie. Mi osobiście przywodzi ono na myśl końcową szybę w modelu, który Peugeot dopiero skieruje do produkcji – 4007.
Od tylnej krawędzi drzwi biegną po obu stronach aż do końca samochodu prowadnice – to po nich drzwi się suwają. Nie są one jakoś specjalnie ukryte, jakby Peugeot chciał podkreślić: „Słuchajcie! Mam przesuwane drzwi!”. Prowadnice kończą się w przechodząc w chromowaną listwę ozdobną biegnącą przez cały tył samochodu, a na listwie umieszczono napis PEUGEOT. Poniżej prowadnic i listwy umieszczono zespolone światła, których dolna granica przechodzi w dolną krawędź pokrywy bagażnika. Bagażnika niespecjalnie wielkiego, ale i też nie jakiegoś symbolicznego jedynie – da się do niego zapakować naprawdę konkretne tygodniowe zakupy, jeśli tylko nie kupujecie co tydzień pralki ;-) Tylne światła zachodzą swoją górną częścią aż na błotnik, podobnie zresztą czyni materiał imitujący szybę na tylnych słupkach, z tą jednak różnicą, że tam na bok sięga dolna część „szyby”. Całość daje efekt klina wbijającego się w nadwozie, a w środku tego klina tkwi srebrna prowadnica drzwi. Efekt jest niesamowity!
Bardzo przyjemne są także przednie reflektory. Ich wielkość może się w pierwszej chwili wydawać porażająca – sięgają daleko do tyłu, niemal po przednią oś! W ich wnętrzu kryją się światła pozycyjne, reflektory główne i kierunkowskazy. Całość obudowana jest lekko przyciemnionym kloszem jakże charakterystycznym w linii dla ostatnich produktów Peugeota.
Reflektory dają dobrze skupione światło, które nie rozprasza się na boki, lecz dobrze oświetla drogę. Również światła „długie” są rewelacyjne – po ich zapaleniu nie będziecie mieli problemów z dostrzeżeniem czegokolwiek, bo mrok po prostu ustąpi bez walki. W dolnej części zderzaka zamocowano jeszcze okrągłe światła przeciwmgłowe (niedostępne jedynie w najtańszej wersji Happy). Mieliśmy w pewnym momencie testu okazję jeździć 1007ką także w czasie mgły, która chwilami ograniczała widoczność do max 50 metrów. Halogeny dobrze sobie radziły z oświetleniem zamglonej i dodatkowo otulonej wieczornym zmrokiem drogi.
Czas wejść do środka. Kierowca i pasażer siedzą prawie w połowie długości samochodu. Z przodu przed nimi rozpościera się sporych rozmiarów deska rozdzielcza, która pogłębia wrażenie dużej przestrzeni. Porównując 1007 do innych samochodów, na przykład do znacznie większego Forda S-Max, można odnieść wrażenie, że pod względem przestrzeni z przodu Peugeot oferuje znacznie więcej miejsca! Co więcej – samochód jest na tyle szeroki, że ani kierowca, ani pasażer nie mogą narzekać na ilość miejsca na boki. To jest rozwiązane wręcz wzorowo. Dwie osoby jadące z przodu mają więc komfortowe warunki podróży (acz przydałby się podłokietnik dla kierowcy) i co najważniejsze, komfortową widoczność. Duża przednia i duże boczne szyby zapewniają naprawdę imponujące pole widzenia. Warto w tym miejscu wspomnieć o wygodnych przednich fotelach, które mają doskonałe trzymanie boczne. Pewnym problemem charakterystycznym dla samochodów wyposażonych tylko w jedną parę drzwi jest cofnięty środkowy słupek i w związku z tym daleko z tyłu umieszczone pasy bezpieczeństwa. W związku z tym kłopotliwe może być sięganie do nich z przednich siedzeń. 1007ka ma jednak fajny patent, który można wykorzystać w celu ułatwienia sobie życia. Otóż do pochylania oparcia przednich foteli i ich przesuwania do przodu (co ma ułatwić zajmowanie miejsc z tyłu) służy zamknięty profil, uchwyt, zamocowany w zewnętrznej części foteli przednich. Otóż przy odrobinie wprawy rozpinając pasy możecie je kotwiczyć właśnie na owym uchwycie. Dzięki temu nie wrócą one do normalnego położenia, a gdy będziecie chcieli je ponownie zapiąć, to bez problemów do nich sięgniecie.
Przesiadka do tyłu? To również żaden problem. Nasz testujący redaktor, przy wzroście blisko 190 centymetrów, bez problemu zajął miejsce za równie rosłym kierowcą. Oczywiście podróż z tyłu jest mniej komfortowa, ale również nie można narzekać na brak miejsca – ani na nogi, ani na ręce. Dostęp do tylnich foteli wymaga jednak odsunięcia przednich foteli. Robi się to łatwo i lekko. Z tyłu jest bagażnik, choć niektórzy określiliby go raczej mianem bagażniczka. To chyba najmniej funkcjonalna część samochodu – nie służy on do wożenia 4 osób i dużego ładunku! Za to klapa bagażnika unosi się wysoko i nie przeszkadza w operowaniu z jego zawartością.
Jadąc w dwie lub trzy osoby możemy jednak w 1007ce przewieźć sporo walizek, bo tylne fotele są oddzielnie składane a wtedy otrzymujemy płaską podłogę i pojemność bagażnika znacznie rośnie. Fotele tylne również składa się lekko i łatwo.
Co więcej – tylne fotele nie tylko składają się bez problemów, ale też każdy z nich można indywidualnie przesuwać wzdłuż pojazdu i to w całkiem sporym zakresie. W ten sposób można regulować pojemność bagażnika i ilość miejsca na nogi oferowaną ewentualnym pasażerom siedzącym z tyłu.
Do Peugeota 1007 można oczywiście zamówić fabryczne relingi dachowe. Umożliwią założenie np. bagażnika dachowego, ale nie polecalibyśmy montować na nich „trumienki” – wówczas 1007ka będzie wyglądała bardzo pokracznie. Ale już narty, snowboard, czy nawet rowery można przewieźć bez problemów.
Nowatorskim rozwiązaniem jest system Caméléo pozwalający na zmianę aranżacji kolorystyki wnętrza. Możliwy jest wybór spośród dwunastu barwnych wersji, a wymianie podlegać mogą:
- dwie nakładki na deskę rozdzielczą;
- cztery maskownice okrągłych nawiewów;
- dwa obicia boczków drzwi;
- dwie pokrywy bocznych schowków z tyłu;
- osiem elementów tapicerki (pokrowce na siedziska i oparcia wszystkich czterech siedzeń.Nasza testowa wersja miała doskonale pasujące do lakieru wnętrze w pomarańczowych barwach nazywane przez Peugeota Borneo. Osobiście jeden z nas (KG) bardzo lubi pomarańczowy kolor, więc czuł się w tym wnętrzu naprawdę dobrze. I faktycznie w tym późnozimowym krajobrazie miło było się czuć, jak na indonezyjskiej wyspie… ;-)
Opowiedzieliśmy prawie wszystko na temat pierwszych wrażeń z samochodem, teraz czas na tzw. gwóźdź programu. Elektryczne przesuwane drzwi zainstalowane w 1007 to przede wszystkim wygoda i bezpieczeństwo.
Oto podchodzimy do samochodu, naciskamy przycisk w pilocie, a tu – jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki – drzwi stają przed nami otworem. Przesuwają się na bok, umożliwiając swobodny dostęp do przodu samochodu, a po odsunięciu przedniego fotela, również do tyłu. Drzwi są naprawdę spore (pozostawiają otwór drzwiowy o szerokości 92 cm!) i masywne, a mimo to przesuwają się szybko i lekko. Podkreślamy tą prędkość, bo w kilku programach i tekstach o 1007 dziennikarze narzekali na ten element. Zdaje się, że wzięły górę przyzwyczajenia z innych aut. No trudno. Nie zwracano jednak uwagi na to, że drzwi owe można otworzyć jeszcze zanim podejdzie się do samochodu, co de facto skraca czas zajmowania miejsca w aucie!
Po otwarciu drzwi można bardzo wygodnie wsiąść do samochodu, na co niebagatelny wpływ ma też wysokość siedzisk. Kierowca 1007 siedzi bowiem znacznie wyżej niż w normalnym osobowym aucie. Znów można się odnieść do innego samochodu, wysokość jest tu podobna jak w Renault Kangoo. Drzwi Peugeota można zamknąć od wewnątrz przyciskiem zlokalizowanym na desce rozdzielczej, lub oczywiście pilotem. Można też pociągnąć za klamkę – system sterujący uruchomi wówczas silnik elektryczny i zamknie (lub otworzy) drzwi automatycznie.
Jakie są zastosowania tego rozwiązania? Elektryczne drzwi to ogromne ułatwienie na przykład na zakupach. Wyobraźmy sobie, że wracamy ze sporymi siatkami do auta. W normalnym przypadku trzeba zakupu odłożyć, lub karkołomnie otwierać jedną ręką drzwi lub bagażnik. Tu w ogóle nie ma tego problemu. Wystarczy nacisnąć przycisk i samochód jest otwarty. To również ogromne ułatwienie dla ludzi podróżujących z małym dzieckiem. Znów, bez użycia rąk, mamy dostęp do wnętrza samochodu. Kolejną zaletą, którą dostrzegliśmy testując 1007, była łatwość parkowania w mieście. Skoro nie trzeba szeroko otwierać drzwi, to o wiele łatwiej wysiąść i wsiąść i zaparkować nawet w dość ciasnym wydawałoby się miejscu. Na koniec jeszcze jedna rzecz, związana z bezpieczeństwem. Parkowania i wysiadanie przy ruchliwej drodze. Również tutaj elektryczne drzwi 1007 sprawdzą się doskonale.Z odsuwanymi drzwiami trzeba uważać w zasadzie tylko w jednym wypadku – na parkingach, zwłaszcza podziemnych, gdzie są różnego rodzaju filary. Wprawdzie drzwi po otwarciu nie sięgają poza obrys tylnego zderzaka, ale jednak czasem podjeżdża się tyłem pod jakiś słup. Przyzwyczajenie do samochodów z normalnymi drzwiami na zawiasach sprawia, że można z rozpędu podjechać zbyt blisko takiego filara, czy słupa i wówczas otwarcie drzwi może spowodować problem ;-) Sam się na tym złapałem, ale na szczęście w porę skontrowałem tor parkowania i podjechałem nieco inaczej. Obyło się bez problemów ;-)Pewnie niejeden z Was zastanawia się, czy można ruszyć i jechać z otwartymi drzwiami. Też nam to spokoju nie dawało, dlatego od razu spróbowaliśmy ;-) Otóż da się, ale… lepiej tego nie robić. Już przy minimalnych prędkościach samochód urządzi Wam taką dyskotekę, że szybko zdecydujecie się zamknąć drzwi. Piszczenie, mruganie wewnętrzną lampką, będzie tak uciążliwe, że zrezygnujecie z tego typu wentylacji wnętrza i nie będziecie chcieli sprawdzać, co czuje brytyjski mleczarz w swojej furgonetce. Peugeot pilnuje Waszego bezpieczeństwa i nie toleruje dziwnych pomysłów ;-)
Teraz czas na prawdziwe testy drogowe. Plan mamy ambitny, bo chcemy przejechać samochodem 2 tysiące kilometrów, co jak na krótki czas testowania jest dość sporą odległością. Pierwsza trasa prowadzi do Puław, gdzie nastąpi zmiana testujących. W mieście samochód odznacza się zwinnością i sprawnym przyspieszaniem. Nie jest to rakieta – na takie zabawy silnik 1.4 jest jednak za mały – ale 1007 daje sporo możliwości dynamicznej jazdy. Na duże słowa uznania zasługuje zawieszenie. Charakteryzuje się dużym tłumieniem, nie jest to jednak okupione nadmierną sztywnością. Takie zestrojenie układu jezdnego nie pozwala wysokiemu nadwoziu się przechylać, natomiast oferuje wysoki komfort jazdy. Pod tym względem na dziurawych polskich drogach bije na głowę na przykład Forda Focusa, chociaż jest nieco twardsze od na przykład takiego Citroena C4 Picasso. Wnętrze auta oferuje dobre wyciszenie, pomimo, że mamy elektryczny szyberdach, w środku do 120 km/h jest naprawdę cicho. Powyżej zaczyna dochodzić do uszu podróżujących odgłos wiatru – właśnie z góry auta. Prawdopodobnie gdyby nie było szyberdachu, byłoby po prostu ciszej. Komputer wskazuje nam średnie spalanie w mieście na poziomie 8,2 litra benzyny na 100 kilometrów. Jak na dynamiczną jazdę – jest nieźle.
Wyjeżdżamy z miasta i oto dobrze znana droga na Puławy. CB radio daje znać o różnego rodzaju przeszkodach drogowych, możemy się więc skupić na testach. Zużycie paliwa przy delikatnym operowaniu pedałem gazu (przyspieszamy mocno wyłącznie podczas wyprzedzania) spada i jadąc około 100 km/h można się zmieścić w 5,5 litra na 100 kilometrów. Wraz ze wzrostem prędkości rośnie też zużycie, przy dynamicznej szybkiej jeździe na tej trasie osiągnęliśmy średnie spalanie rzędu 7,5 litra. Dojeżdżamy do Puław, a tutaj do testów przystępuje nasz redakcyjny kolega Grzesiek Różycki.
Wspominaliśmy o pokładowej elektronice. Czym dysponował nasz testowy egzemplarz? To, co najpotrzebniejsze – ABS, ESP, ASR, siedem poduszek powietrznych, automatyczna klimatyzacja, radio z CD, komputer pokładowy, elektrycznie sterowane szyby i lusterka, elektryczny szyberdach.. To najważniejsze elementy wyposażenia z zakresu bezpieczeństwa i komfortu obsługi. ABS reagował w razie potrzeby, nie za późno i w zasadzie nie za wcześnie. Za to z uwagi na rozstaw osi i wysokość samochodu – przydatnym układem wydawało się ESP. Czy rzeczywiście? Akurat w połowie naszego testu nastąpiło załamanie pogody, na parę dni wróciła zima, drogi zrobiły się naprawdę śliskie, a służby odpowiedzialne za ich utrzymanie za skarby świata nie były w stanie zapanować nad utrzymaniem nawierzchni. Spodziewaliśmy się, że ESP będzie miało pełny procesor roboty, a tu zaskoczenie – system działa naprawdę późno! Częściej uaktywniał się moduł ASR podczas ruszania na śliskiej nawierzchni, niż ESP w trakcie jazdy! Oczywiście w razie potrzeby potrafił i to, choć moment zadziałania następował na tyle późno, jakby samochód chciał dać szansę kierowcy na wykazanie się umiejętnościami. Gdy auto uznawało, że umiejętności się kończą – ESP wkraczał do akcji. Skutecznie.
W ogóle trzeba stwierdzić, że poziom wyposażenia wpływającego na bezpieczeństwo w Peugeocie 1007 jest bardzo wysoki. Komplet czterech poduszek powietrznych (a nawet opcjonalna w tańszych wersjach poduszka chroniąca kolana kierowcy w pakiecie z kurtynami powietrznymi) dowodzą, że Francuzi znowu na bezpieczeństwie nie oszczędzali. Za ESP wprawdzie trzeba dopłacić, ale to tylko 3.000 zł. To zauważalnie taniej, niż u VW na przykład. ESP (z ABS, ASR i EDS) w Polo kosztuje 4.530 zł. Z kolei w Golfie ESP (już bez dodatków) kosztuje aż 5.490 zł!
Wróćmy jednak do Peugeota. To przecież auto nieporównanie bardziej nietuzinkowe. 1007ka ma w standardzie komputer pokładowy. Pokazuje sporo przydatnych kierowcy danych – dotyczących oczywiście spalania (chwilowego, średniego), dystansu (przejechanego, możliwego do przejechania) itp. Całość przełącza się jednym przyciskiem na prawej dźwigni (służącej w standardzie ;-) do obsługi wycieraczek). Tuż obok umieszczono zresztą sterowanie radiem, a więc wszystko jest pod jednym palcem i można to obsługiwać bez odrywania rak od kierownicy. Bardzo wygodne i całkiem intuicyjne, choć wymaga chwili (krótkiej) na przyzwyczajenie do tego układu.
Skoro jesteśmy przy wycieraczkach (i spryskiwaczach), to warto podkreślić, że te w 1007ce (wzorem innych modeli) również mają tę zaletę, że najpierw jest uruchamiany spryskiwacz, a dopiero po chwili ruszają pióra. Zwiększa to żywotność gum wycieraczek – nie muszą one szorować po suchej powierzchni szyby. Peugeot konsekwentnie stosuje to rozwiązanie i chwała mu za to.
Jak zwykle zrobił na nas duże wrażenie szklany dach. Jego konstrukcja jest inna, niż w 207ce – tutaj składał się bowiem z dwóch części. Przednia stanowiła szyberdach z elektrycznym sterowaniem – pokrętłem w podsufitce ustawia się żądaną wielkość otwarcia. Automatycznie (rozwiązanie banalnie proste w swej mechanice) podnosi się też wiatrochron. Oczywiście obie części przeszklonego dachu można niezależnie przesłonić roletką, która jedna przez swoje maleńkie otworki i tak przepuszcza sporo światła, za to zapewnia dyskrecję względem podglądających z góry lotników ;-)
W przedniej części szyberdachu znajduje się jego sterowanie (gustowne pokrętło) oraz lampka wewnętrzna. Do szyby zamocowano lusterko, a w zasadzie dwa lusterka. Jedno jest klasycznym zwierciadłem wewnętrznym, a tuż nad nim znalazło się mniejsze, za to panoramiczne, umożliwiające kontrolę tego, co robią mali artyści na tylnych fotelach. Obraz niestety jest niezbyt duży i w czasie jazdy trudno ze stuprocentowa pewnością stwierdzić, czy któreś z dzieci bawi się długopisem, czy może raczej zamierza wsadzić Wam nóż w plecy ;-)
Deska rozdzielcza. Trzy czytelne analogowe zegary dominują za kołem kierownicy. Centralnie umieszczony duży prędkościomierz, w którego dolnej części znajduje się okienko z cyfrowym wyświetlaczem przebiegu auta, a po bokach dwa mniejsze zegary: po lewej pokazujący stan ilości paliwa, a po prawej – obrotomierz. Wokół zegarów sporo kontrolek prezentujących – w razie potrzeby – informacje o najróżniejszych układach samochodu. Mi osobiście brakowało tam jedynie temperatury silnika. No ale widocznie nie można mieć wszystkiego…
W kwestii samej deski rozdzielczej i podszybia zdania w redakcji były mocno podzielone. Materiały użyte do wykonania tej części samochodu zdecydowanie nie przypadły do skutku Grzegorzowi. Od razu po tym, jak wsiadł do 1007ki zaczął na ten temat marudzić i do dzisiaj nie przestał ;-) Docenił za to znakomite boczne trzymanie foteli. Dla niego – inwalidy – jest to bardzo ważna cecha. W połączeniu z automatyczną skrzynią biegów byłoby to dla niego całkiem interesujące auto, niestety – automat nie jest w Polsce oferowany :-(Reszcie testujących redaktorów deska nie tylko nie przeszkadzała, ale wręcz przypadła do gustu.
Na obszernym podszybiu umieszczono wielofunkcyjny wyświetlacz. Prezentowane są na nim dane z komputera, radia, wyświetlana jest temperatura zewnętrzna itp. Informacje prezentowane są w przyjemnym, bursztynowym kolorze, ale niestety czytelność tego wyświetlacza w słoneczne dni pozostawia nieco do życzenia. Kiedy jednak słońce nie świeci Wam w twarz – wszystko jest rewelacyjnie widoczne.
Na konsoli centralnej znajduje się oczywiście radio z RDS i panel sterowania klimatyzacją. Oferowane przez to ostatnie urządzenie zakresy regulacji są bardzo szerokie. Można ustawić spore grzanie, ale i solidne chłodzenie, w dużej części zakresu ze skokiem co 0,5°C. Także sposoby nawiewania powietrza do kabiny można niemal dowolnie ustawiać. Naturalnie w przypadku klimy automatycznej można się też zdać na komputer. Również dobrze sobie radzi z właściwym kierowaniem strumieni powietrza.
Grzegorz zwrócił też dużą uwagę na hamulce. Istotnie – działają dość agresywnie i trzeba do nich przez chwilę przywyknąć, po chwili jednak wpadamy we właściwy rytm i uczymy się precyzyjnie dozować siłę hamowania. To naprawdę da się robić. Po prostu hamulce są dobre i potrafią skutecznie zahamować nielekkie przecież auto. Peugeot 1007 w testowanej przez nas wersji ważył ponad 1.150 kg!Czas biegnie szybko, testujemy więc Peugeota 1007 na długiej trasie. Wyjazd – 6 rano z Puław, cel podróży: Żywiec. Prawie 400 kilometrów, najpierw drogą na Radom, potem Kraków, Wadowice i już jesteśmy na miejscu. Bez specjalnego zmęczenia drogę pokonaliśmy w nieco poniżej 6 godzin. Warto podkreślić, że było to akurat w czasie ostatniego tegorocznego ataku zimy – gdy na przykład Trójmiasto ślizgało się przez wiele godzin. W innych regionach kraju też nie było dużo lepiej. Po takiej trasie można już stwierdzić, że 1007 oferuje bardzo duży komfort jazdy, można tym samochodem jechać w dłuższą drogę bez obawy o zmęczenie. Dzień przerwy w górach, ale oto trzeba już wracać i niestety oddać samochód. Tym razem dłuższa trasa, bo aż do Warszawy. Wyjazd – 5 rano. Początkowo krętymi górskimi drogami – tutaj Peugeot pokazuje, że rozstaw kół i wymiary samochodu dają dobrą przyczepność do podłoża – a potem drogami krajowymi aż do autostrady. Tam możemy w końcu przetestować osiągi, bez narażania się na wysoki mandat. Ruszamy i bez problemu osiągamy maksymalną dozwoloną na autostradzie prędkość. Przy tak wczesnej godzinie i pustej drodze pozwalamy sobie jeszcze na próbę prędkości maksymalnej. Licznikowe 170 km/h to maksimum tego, co może osiągnąć ten mały samochód z tym silnikiem, okupując jednak ten wynik sporym zużyciem paliwa. Przyjemna prędkość podróżna to 110-120 km/h. 1007 nie jest przecież stworzony do długodystansowych wyścigów.
Nasza testowa wersja miała aluminiowe pedały i takąż samą główkę dźwigni zmiany biegów. Jak pierwszy element był nam w sumie obojętny, tak drugi jest… zdecydowanie niepraktyczny. Testując auto w lecie pewnie nie zwrócilibyśmy na to uwagi, ale że zima wciąż – przynajmniej oficjalnie – trwa, a nawet podczas testu podstępnie zaatakowała, to i chwilami temperatury nieco spadały. I podczas tych ostatnich chłodów, nie tak znowu dokuczliwych przecież – wyszło szydło z worka, a właściwie metalowa gałka z mieszka. Na dworze było parę stopni powyżej zera, a ten element był lodowaty i przez to naprawdę nieprzyjemny w dotyku. Jeśli decydowalibyście się na wersję z takim dodatkiem, to musicie się liczyć z jazdą w rękawiczkach od jesieni do wiosny, ewentualnie dopuszczać możliwość odmrożenia środkowej części prawej dłoni. Kurczę – mogli przecież zrobić tą gałkę podgrzewaną! ;-)
Peugeot 1007 jest sprzedawany w Polsce w trzech wersjach wyposażenia: Happy, Trendy i Sporty. Najprostsza wersja Happy może być wyposażona w jeden z dwóch silników: benzynowy 1.4 o mocy 75 KM lub 1.4 HDi rozwijający 70 KM. Gama jednostek napędowych w wersji Trendy wzbogacona została o wersję 1.4 75 KM (benzyna) ze skrzynią 2-Tronic oraz o silnik benzynowy 1.6 o mocy 110 KM oferowany jedynie z przekładnią 2-Tronic. Wersja Sporty występuje w Polsce tylko z silnikiem 1.6 o mocy 110 KM i skrzynią 2-Tronic.Teraz czas na wyposażenie. Na co możecie liczyć w standardzie, a za co musicie dopłacić w poszczególnych wersjach i jakie to są dopłaty?
element wyposażeniaHappyTrendySportyABSX X X ESP3.000 zł 3.000 zł 3.000 zł airbag kierowcyX X X airbag pasażeraX X X airbagi boczneX X X pakiet Bezpieczeństwo1.200 zł 1.200 zł X drzwi boczne przesuwane elektrycznieX X X wspomaganie układu kierowniczegoX X X szyby przednie elektryczne+zamek centralnyX – – szyby przednie elektryczne sekwencyjne+zamek centralny– X X pakiet Widoczność810 zł 810 zł X alarm + super zamek centralny1.390 zł 1.390 zł 1.390 zł immobiliserX X X lusterka boczne elektryczne i podgrzewaneX X X klimatyzacja manualna4.500 zł X – klimatyzacja automatyczna– 1.000 zł X komputer pokładowyX X X tempomat750 zł 750 zł 750 zł pakiet Miejski1.500 zł 1.500 zł 1.500 zł pakiet Zimowy1.500 zł 1.500 zł 1.500 zł elektryczny szyberdach4.000 zł 4.000 zł 4.000 zł Radioodtwarzacz CD RCD31.490 zł X X Radioodtwarzacz CD RCD3 + zmieniarka CD3.310 zł – – zmieniarka CD– 1.820 zł 1.820 zł nawigacja cz-b + zmieniarka CD + radiotelefon– 5.990 zł 5.990 zł nawigacja kolor + zmieniarka CD + radiotelefon– 8.690 zł 8.690 zł system JBL– 1.700 zł 1.700 zł wycieraczka tylnaX X X przednia szyba atermiczna– X X szyba tylna podgrzewanaX X X wymienne wykończenie wnętrza CaméléoX X X lakier metalic1.500 zł 1.500 zł 1.500 zł światła przeciwmgłowe– X X felgi stalowe 14”X – – felgi stalowe 15”– X – felgi aluminiowe 15”2.000 zł 1.500 zł – felgi aluminiowe 16”– 2.000 zł X relingi dachowe650 zł 650 zł 650 zł szyby przyciemnianeX X X X – seria, – – brak
Opis pakietów
Bezpieczeństwo – kutryny powietrzne + podzuszka na kolana kierowcy
Miejski – czujnik parkowania z tyłu + lusterka boczne składane
Zimowy – podgrzewane przednie fotele + spryskiwacze reflektorów
Widoczność – automatyczne światła i wycieraczkiCzy kupilibyśmy Peugeotta 1007 dysponując luźnymi pieniążkami w kwocie oczekiwanej przez dealera? Cóż – raczej 1007ka nie może być jedynym i podstawowym autem w rodzinie. Jako samochód drugi jest jednak znakomitą propozycją i naprawdę dziwi mnie, że to auto cieszy się tak małym popytem. W Polsce problematyczna może być cena, ale w normalnych krajach nie powinna ona być kłopotem. Może po prostu ludzie są zbyt konserwatywni, by kupować tak nowatorskie rozwiązania w autkach miejskich. Za parę jednak lat ten model będzie rarytasem na rynku wtórnym i z rozrzewnieniem będzie się wspominało te nowoczesne rozwiązania, jakie w nim zastosowano.
Testowany samochód:
Peugeot 1007 1.4 16v
Przejechany dystans: 2000 kilometrów
Średnie spalanie podczas testu: 7,5 litra/100 km
Samochód testowali: Krzysztof Gregorczyk i Grzegorz Różycki
Zdjęcia: Radosław Laskowski Lastminutefoto.pl i Krzysztof GregorczykDziękujemy firmie Peugeot Polska za udostępnienie samochodu do testu..
Najnowsze komentarze