Pastwimy się ostatnio nad mediami ogółem, a nie tylko nad prasą motoryzacyjną, ale w naszym odczuciu media w Polsce wciąż są wyjątkowo nieobiektywne. Dziś kolejny przykład potwierdzający naszą opinię. Niestety…
Francuskie samochody w zasadzie nigdy nie miały w Polsce dobrej prasy. Media zawsze piały z zachwytu nad osiągnięciami motoryzacyjnymi naszych zachodnich sąsiadów, co wynikało z zapotrzebowania społecznego – przeciętny Polak gloryfikuje niemieckie marki, uważa je za ponadprzeciętnie solidne i w dodatku jest zdania, że nic w nich naprawiać nie trzeba, a części eksploatacyjnych się nie wymienia. Widać to po różnego rodzaju forach internetowych, ale niestety także na drogach, gdzie często spotykam samochody, które w żadnym normalnym kraju nie przeszłyby przeglądu dopuszczającego je do ruchu…
Dziś zajrzałem na jeden z portali. Oczywiście w dziale motoryzacyjnym nie mógł mi umknąć tytuł Większość ludzi nie lubi „francuzów”. Z miejsca nastrojony bojowo kliknąłem na link do artykułu i… Co za zdziwienie! Artykuł (też możecie go przeczytać) traktuje o artyście, aktorze i reżyserze stołecznego Teatru Ateneum, który to wrażliwy (jak przystało na artystę) człowiek jeździ Citroënem Xantią. Co więcej – artysta ten, którym jest Marcin Sosnowski, chwali swój samochód. Chwali go za komfort, funkcjonalność, przestronność, niezawodność i parę innych rzeczy. Praktycznie same plusy.
Czemu się więc czepiam? Nie podoba mi się, że Interia, bo to właśnie ten portal opublikował omawiany artykuł, manipuluje informacją. Jak już kiedyś dowodziliśmy – wielu ludzi czyta „po łebkach” to, co ma przed oczami. W ludzką pamięć zapadają tytuły, śródtytuły, hasła, a treść – już niekoniecznie. Ba – tytuł może zniechęcać do lektury. Gdybym nie kliknął na podany link – nie dowiedziałbym się, że Pan Sosnowski uwielbia swojego Citroëna, personifikuje go (jak zresztą czyni to większość z nas), lecz uznałbym, że faktycznie większość ludzi nie lubi „francuzów”. Żyłbym w błędzie i nieświadomości…
Okazało się więc, że Interia nawet pochwalny tekst samochodu francuskiego musi „ozdobić” tytułem negującym, choćby to był nawet cytat wyrwany z kontekstu i zupełnie odbiegający od faktycznie przekazywanych treści. Trochę to nie przystoi portalowi zależnemu – zdaje się – od radia RMF FM, radia, które oficjalnie próbuje być obiektywne i niezależne. Próby tego koncernu medialnego najwyraźniej jednak nie przynoszą skutku. Głupia sprawa, ale taki tytuł pod takim artykułem raczej podkopuje wiarygodność Interii, a za nią – RMF FM.
Ciekawą lekturą są komentarze pod wspomnianym artykułem. Mnóstwo tam prymitywnej polskiej zjadliwości, mnóstwo zawziętości, zwłaszcza u osób, które w życiu „francuzem” nie jechały, mnóstwo tam wreszcie błędów ortograficznych, że o stylistycznych nie wspomnę. Wielu z tych, którzy się tam wypowiadają, czuje awersję nie tylko do francuskich aut, ale nawet do polskiego języka, ojczystego przecież. A dla mnie osobiście ktoś, kto nie potrafi się składnie i poprawnie wyrażać w (owszem – niełatwym) ojczystym języku, oznacza w większości wypadków ignoranta także w innych aspektach wiedzy. Zasad ortografii bowiem można się nauczyć choćby czytając książki, czy prasę. Jakim więc fachowcem jest ktoś, kto nie czyta książek i prasy specjalistycznej? Jaka jest jego wiedza? Może (choć nie musi) być zbliżona poziomem do wiedzy na temat ortografii i składni języka polskiego…
Ale wróćmy do mediów i manipulacji, jakie się trafiają wcale nie tak rzadko. Pisałem przed trzema dniami o tym, że „Motor” (wciąż wierzę, że to przypadek) nie wspomniał o Peugeocie podczas analizy marek najchętniej sprowadzanych do Polski, choć matematyka wskazywała, że jakiejś marki w zestawieniu brakuje – omawiano dziesiątkę najchętniej sprowadzanych marek, ale wymieniono ich tylko dziewięć. Mam nadzieję, że to było przeoczenie, ale nie mogę nie napisać – jeśli chcecie mieć informacje pełne, to zaglądajcie na Francuskie.pl ;-)
W polskim Internecie niewiele jest prawdziwie obiektywnych stron motoryzacyjnych. Nie będę ich tu wymieniał. Nie wymieniłbym zresztą nawet naszego wortalu – sami przyznajemy, że nasze oceny są subiektywne, a przeglądy prasy – wręcz stronnicze. Różnica jest jednak między nami, a nimi ;-) taka, że my się oficjalnie do stronniczości przyznajemy, nie próbujemy nawet nikomu mydlić oczu, jakobyśmy byli medium obiektywnym. Byłoby to zresztą bzdurą – jesteśmy ukierunkowani na motoryzację francuską, musimy więc być stronniczy.
Media w Polsce w ogromnej większości są zależne – a to od wydawców, a to od reklamodawców, a to od upodobań pracujących w nim dziennikarzy. My mamy całkowitą niezależność – publikujemy to, co chcemy, choć charakter wortalu wyznacza pewną „linię programową”. Trzymamy się jej jednak, bo kochamy samochody francuskie. Potrafimy się jednak od tej miłości zdystansować i jeśli uznamy, że coś w testowanym przez nas samochodzie jest kiepsko rozwiązane, to na pewno o tym napiszemy. A testy nasze opierają się na odczuciach użytkowników, jakimi sami na co dzień jesteśmy, bo to przecież jest najważniejsze dla przeciętnego Czytelnika, a nie jakieś tam dziesiąte części sekundy w kwestii przyspieszeń. Ważniejsze jest prowadzenie, komfort, ergonomia, funkcjonalność, przestrzeń…
A skoro jesteśmy przy testach – za kilka dni opublikujemy kolejny test auta używanego. Auta wyjątkowego z uwagi na swoją wersję, ale jak najbardziej do zdobycia na rynku wtórnym. Auta, które daje mnóstwo przyjemności z jazdy, choć ma już kilkanaście lat. Możecie sobie przy odrobinie szczęścia sprawić podobny samochód, nawet w podobnej wersji. Co to będzie? Citroën ZX, ale w ekscytującej odmianie Volcane. Do publikacji jeszcze kilka dni, ale już dziś zapraszamy do uważnego śledzenia zawartości działu Testy samochodów, bo naprawdę warto.
Aha – i nie zapomnijcie być krytyczni, zarówno względem mediów obcych, jak i Waszego wortalu Francuskie.pl…
Krzysztof Gregorczyk
Najnowsze komentarze