Centrum biznesowe, zlokalizowane na Mokotowie w Warszawie, w kwadracie ulic Domaniewska, Wołoska, Marynarska i Postępu to jedno z tych miejsc, gdzie bardzo trudno zaparkować. Projektanci ulic nie przewidzieli miejsc do postawienia samochodu przy ulicy. Kierowcy parkują więc tam, gdzie mogą. W końcu to jedno z największych skupisk firm w Polsce. To tutaj znajdują się siedziby największych koncernów. To tutaj przepływają ogromne pieniądze. Trudno się dziwić, że co chwilę ktoś przyjeżdża na spotkanie, negocjacje, dowozi towar, roznosi ulotki. Dzieje się tutaj bardzo dużo.
Od jakiegoś czasu również Straż Miejska upodobała sobie to miejsce. Regularne wizyty strażników ograniczają się do jednej czynności. Wypisywania mandatów za złe, ich zdaniem, parkowanie. Co więcej, auta są odholowywane na parking. A właścicieli obciążani mandatem, opłatą za parking i holowanie. Codziennie kilkadziesiąt samochodów jest w ten sposób wywożonych na warszawskie parkingi. Dlaczego tak się dzieje?
Straż Miejska może zlecić odholowanie samochodu wyłącznie w przypadku, jeśli jest to niezbędne do zapewnienia bezpieczeństwa na drodze. Tylko samochód, który zagraża bezpieczeństwu, albo wyraźnie tamuje ruch, może zostać odholowany. Strażnicy jednak najwyraźniej nic sobie z tego nie robią i odholowują każde auto, które stoi zaparkowane na chodniku, jedną stroną na jezdni ulicy Postępu. Liczą na to, że biznesmeni, którzy nie mają czasu na chodzenie po sądach, nie będą się odwoływać, i po prostu zapłacą. I zapewne tak się dzieje w większości wypadków.
W klasycznej zagadce kryminalnej winnym jest ten, kto korzysta na procederze. Sprawdźmy więc, kto może korzystać na odholowywaniu aut. Korzysta przede wszystkim budżet miasta który zyskuje ogromne sumy z tytułu wystawionych mandatów. Bardzo chciałbym się dowiedzieć, czy strażnicy mają już nałożone plany przychodowe, czyli czy każdy musi "przynieść" odpowiednią kwotę pieniędzy do budżetu. Drugi podmiot, który zyskuje, to firma, która odholowuje auta. W tym przypadku jest to firma Towing Sp.z o.o. Jest to spółka, której właścicielami są Active Capital INC, miasto Stołeczne Warszawa oraz Peachtree Associates Limited. Czyli pieniądze trafiają do prywatnej spółki.
A dlaczego o tym piszę? Strażnicy sami nie grzeszą poszanowaniem prawa. Na załączonym zdjęciu widać, jak bardzo przejmują się znakiem zakazu parkowania. Zapewne odholować się nie dadzą, ale niech ten obrazek będzie dla nich przestrogą. Prawdziwy problem na Mokotowie polega droga Strażo Miejska na braku parkingów i wasze działania nie dość, że są dyskusyjne prawnie, to są przysłowiowym leczeniem objawowym. Pacjenci tej kuracji nie lubią, a skuteczna na pewno nie będzie. W tej chwili wygląda to bowiem na zwykłe wyciąganie pieniędzy. Mam nadzieję, że wkrótce znajdzie się ktoś, kto ukróci ten proceder, nosi on bowiem wszelkie cechy nękania obywateli przez instytucję, która tychże obywateli powinna chronić i im pomagać.
A jakie są Wasze spotkania ze Strażą Miejską?
Najnowsze komentarze