Citroeny na postoju gdzieś na Węgrzech
Z Londynu do Ułan Bator samochodem? Pewnie się da, ale jeśli weźmiemy pod uwagę, że ma to być Citroen 2CV, to zadanie staje się naprawdę ekscytujące. A wszystko po to, aby wspomóc działalaność charytatywną. Uczestnicy rajdu już oczywiście jadą, są pierwszy tydzień na drodze. Przed nimi 8 tysięcy mil niezwykłej podróży, w 2CV zwanej pieszczotliwie Alice. A oto relacja uczestnika:
Alice postanowiła nam sprawić problemy jeszcze w Anglii. Musieliśmy to i owo pozmieniać zanim podróż się w ogóle zaczęła. Tydzień przed wyjazdem Alice była w kawałkach, składana przez kilku amatorów. Świetny kurs budowy 2CV. Udało się, i mogliśmy pojechać do Hyde Parku w Londynie gdzie nastąpił start. Ukończyliśmy pierwszy etap w elitarnym konwoju aut klasycznych, z koleżanką 2CV – Arabellą. Przez Niemcy i Czechy przejechaliśmy bez żadnych problemów. Mieliśmy nocleg w Pradze, na podziemnym parkingu. Tak, spaliśmy wśród innych samochodów. Potem nasze drogi się rozdzieliły. Zostaliśmy sami z Arabellą. Jedziemy przez Słowację i Węgry. Potem Rumunia i niekończące się korki ciężarówek. Pewnie to samo byłoby w Polsce, ale my wybraliśmy inną trasę. Dopiero w Bułgarii nadrabiamy czas.
Wszystko szło dobrze, aż dojechaliśmy do pasma bułgarskich wzgórz. Wjeżdżaliśmy na nie w towarzystwie burzy – wyobraźcie sobie ten ogromny deszcz, ulewa i błyskawice. Musieliśmy się zatrzymać, z uwagi na problem z hamulcami Alice. Zdecydowaliśmy przeczekać pogodę a potem już wolniej pojechaliśmy dalej. Wolno, ale dzięki temu zaczęliśmy odczuwać dodatkowe przyjemności jazdy 2CV – mnóstwo ludzi pozdrawiało nas, po prostu każdy zwracał uwagę na dwie piękne 2CV. Rzadki widok w Bułgarii. No i nareszcie Turcja. A tam horror drogowy, bo ruch jest niesamowity. Turcy rzucali się też na nasze samochody i ciągle chcieli zatrzymywać. Jak to? 2CV i Turcja? Z Anglii? Gdzie jedziecie? Mogolia? Co za pomysł? Czyste wariactwo.
Następny przystanek – Gruzja.
Najnowsze komentarze