Dacia Sandero City 2024 to najtańsza wersja najpopularniejszego samochodu miejskiego Europy. Auto posiada klimatyzację manualną a producent oferuje je w niezwykle niskiej cenie, 8.900 euro. Jak to możliwe?
Dacia Sandero City to nieco uproszczona wersja popularnego hatchbacka. Oferowana jest wyłącznie w Rumunii i została przygotowana na potrzeby oferowania w ramach rządowego programu Rabla, którego celem jest wymiana starych samochodów na nowe, bardziej przyjazne środowisku i bezpieczniejsze pojazdy. W przeciwieństwie do programów wsparcia aut elektrycznych, Rabla pozwala też na zakup pojazdów z niską emisją CO2. Kryteria te spełnia specjalnie przygotowana dla klientów Dacia Sandero City.
Zobacz: aktualności na temat samochodów Dacia. Codziennie
W najbardziej korzystnym wariancie rządowych subsydiów Dacię Sandero City będzie można kupić za 8.900 euro, czyli 38.900 zł. Specyfikacja samochodu obejmuje manualną klimatyzację, tempomat, Media Control do podłączenia telefonu oraz 15-calowe felgi. W tej najtańszej wersji Dacia napędzana jest silnikiem benzynowym SCe 65 z 5-biegową manualną skrzynią biegów i mocą 65 KM. Bez wsparcia z programu Rabla cena wynosi 12.400 euro.
Zobacz: testy samochodów Dacia. Pomiary, opinie, spalanie
Nasz komentarz: rumuński pomysł, by wspierać zakup nowych samochodów był poprzedzony konsultacjami i obliczeniami związanymi z kosztami utrzymania starej floty samochodowej. Wymiana aut na nowe pozwala z jednej strony zmniejszyć obciążenie środowiskowe, z drugiej zaś zwiększa też bezpieczeństwo na drogach. Nie bez znaczenia był fakt, że Rumunia wspiera w ten sposób lokalny przemysł samochodowy. Tego typu program ma na pewno większy sens niż samo dotowanie elektryków, które są autami dla raczej zamożniejszej klienteli.
Zobacz: nowe samochody Dacia. Promocje na wersje z LPG
Pozostaje oczywiście kwestia modelu wsparcia – dopłaty wymuszają podwyższanie podatków a być może bardziej korzystne byłoby ich obniżenie i umożliwienie społeczeństwu skuteczniejszego i łatwiejszego zarabiania pieniędzy. Tylko wtedy politycy nie mieliby co „dawać”.
Najnowsze komentarze