Wobec rosnących cen miedzi coraz większym problemem w Europie i USA stają się kradzieże kabli do ładowania elektryków. Złodzieje atakują stacje ładowarek. Efekt? Brak możliwości podróżowania i rosnące koszty.
Kamery bezpieczeństwa zarejestrowały liczne kradzieże, które często odbywają się w biały dzień. Złodzieje, używając nożyc do metalu, odcinają kable ładowania w ciągu kilku minut. Tylko jedna z firm, Electrify America, druga co do wielkości sieć szybkich ładowarek w USA, zgłasza gwałtowny wzrost kradzieży kabli – od jednej kradzieży co sześć miesięcy do 129 incydentów do maja tego roku.
Zobacz: wiadomości motoryzacyjne
Rosnąca liczba kradzieży kabli stanowi poważne wyzwanie dla amerykańskich producentów samochodów, którzy zainwestowali miliardy dolarów w przejście na pojazdy elektryczne. Z około 40% dorosłych Amerykanów sceptycznie nastawionych do infrastruktury ładowania, dodatkowa niepewność co do dostępności działających kabli może jeszcze bardziej zniechęcić potencjalnych nabywców EV.
Zobacz: najciekawsze teksty w sieci o historii motoryzacji
Firmy takie jak Stellantis, Ford i General Motors, które mają ambitne cele produkcyjne i sprzedażowe, muszą teraz zmagać się z zapewnieniem niezawodności infrastruktury ładowania.
Zobacz: testy nowych i używanych samochodów
Bezpośrednim powodem wzrostu kradzieży kabli jest rosnąca cena miedzi, która niedawno osiągnęła rekordowy poziom. Złodzieje mogą zarobić 15 do 20 USD na każdym skradzionym kablu, co sprawia, że jest to dla nich po prostu opłacalne. Ryzyko jest małe, stacje są niepilnowane, a przecięcie kabla trwa kilka sekund. Węże na stacjach benzynowych nie zawierają miedzy, a same stacje mają rozbudowane systemy kamer, co utrudnia działanie przestępców.
źródło: EVxl
Najnowsze komentarze