Czy może być lepsza praktyka niż miesiąc podróży dookoła Europy? Na taki pomysł wpadli uczniowie czwartego roku Institut Catholique des Arts et Métiers z Lille. Środkiem transportu jest elektryczne Renault Kangoo, znakomicie sprawdzające się w roli auta, do którego można zapakować mnóstwo sprzętu, niezbędnego w takiej wyprawie i czterech podróżników. Wczoraj dotarli do Warszawy a dzisiaj rozmawiamy z nimi o podróży.
Theo, Yoann, Damien i… Theo czekają na nas w jednym z warszawskich hoteli. Na parkingu stoi nieco przybrudzony ale nadal lśniący nowością Kangoo. Mimo, że panowie są po długiej jeździe, nie wyglądają na zmęczonych. Wręcz przeciwnie, humory dopisują, być może dlatego że są już blisko celu. Zostało im około półtora tysiąca kilometrów do przejechania. Rozmawiamy o podróży, śmiejemy się z przygód, które ich spotkały.
Numerem tej wyprawy jest prawdopodobnie liczba cztery. Czterech podróżujących, studentów czwartego roku i cztery tygodnie w drodze na czterech kółkach. Wszystko wzięło się z projektu szkolnego, który czterej panowie postanowili realizować wspólnie. Głównym wyzwaniem było znalezienie dużego partnera. Renault wydawało się idealnie. Jednak namówienie tak dużej firmy nie było proste i wymagało wiele wysiłku. Ostatecznie się udało.
Wyprawa, którą zorganizowali, nie jest wycieczką turystyczną. Mają ze sobą namiot, sprzęt biwakowy – nocują tam, gdzie zajadą. W Szwecji, daleko od cywilizacji, wybudziła ich z głębokiego snu krowa, która przypadkiem weszła w obozowisko i zaczęła głośno i donośnie ryczeć, nie wiedząc, jak się wyplątać. W innym miejscu szukali noclegu również nocą i pomocy okazał się funkcjonariusz policji, który podwiózł ich kawałek radiowozem. Wyjść za bardzo nie mogli – z tyłu nie otwierały się drzwi.
Rozmawiamy o wrażeniach z podróży, o tym jacy są ludzie w różnych krajach. Z opowieści wyłania się obraz przyjaznego podróżom kontynentu. Z ładowarkami nie było problemu, za to czas ładowania bywał… różny. Wszystko zależało od tego ile aut przyssało się do danego lejka – opowiadają podróżnicy.
Wszyscy świetnie mówią po angielsku, co było niezbędne w czasy podróży przez Europę – francuski nie jest zbyt popularny w większości krajów, chociaż jeszcze sto lat temu w Polsce łatwiej by było porozmawiać w tym języku niż w innym…
Jeszcze pożegnalna sesja zdjęciowa z widokiem na warszawską starówkę i żegnamy się serdecznie, życząc bezpiecznej podróży. Bon voyage, panowie.
Elektryczne Renault Kangoo na wyprawę dostarczyła firma Renault.
Najnowsze komentarze