Francuski prezydent, Emmanuel Macron, powiedział dzisiaj, że przekazał premierowi Japonii, Shinzo Abe, swoje obawy i wątpliwości związane z warunkami w jakich przetrzymywany jest w japońskim areszcie były prezes Renault. Ghosn przebywa tam od 19. listopada 2019 roku w niewielkiej, nieogrzewanej celi.
„Uznałem areszt za bardzo długi, a jego warunki za wyjątkowo surowe. Taką opinię przekazałem premierowi Abe przy kilku okazjach” – powiedział prasie prezydent Macron w czasie wizyty w Egipcie. Podobne zastrzeżenia ma żona Ghosna, która zaapelowała do organizacji Human Right Watch o zajęcie się sprawą. Były prezes Renault ma do dyspozycji celę o powierzchni 7 metrów kwadratowych. Do jedzenia otrzymuje głównie ryż. Może być wzywany na przesłuchania przez całą dobę i przesłuchiwany bez obecności adwokata po wiele godzin dziennie. Według zachodnich komentatorów ta metoda służy przede wszystkim złamaniu więźnia i zmuszeniu go do podpisania przyznania się do winy. Wobec odrzucenia przez japoński sąd wniosku Ghosna o zwolnienie go z aresztu za kaucją, może on przebywać w więzieniu jeszcze przez kilka miesięcy.
Sprawa ta wywołała głęboki kryzys dyplomatyczny na linii Francja-Japonia. Według informacji z Paryża, zaangażowano m.in. francuskie służby specjalne, a reperkusje sytuacji mogą dotknąć japoński biznes operujący w Europie. Francuzi są znani ze swojej skuteczności w tym zakresie i byłoby wyjątkowo dziwne, gdyby tym razem postąpili inaczej. Oświadczenie Macrona można więc traktować jako swojego rodzaju ostrzeżenie dla Japonii, że czas rozwiązać tą sprawę.
Nie ustaje też kryzys w relacjach Renault – Nissan. Co prawda obie firmy starają się wysyłać uspokajające sygnały, ale w rzeczywistości w Japonii narasta obawa przed przejęciem Nissana, co zapowiedziano nieoficjalnie w Paryżu. Na razie nie widać drogi wyjścia z impasu – pomysły japońskich menadżerów są dość odległe od tego, co zamierzają Francuzi.
źródło: AFP, Reuters, Tokio News
Najnowsze komentarze