Carlos Tavares, prezes grupy Stellantis, wywołał spore poruszenie w świecie motoryzacyjnym prognozując, że za dziesięć lat na rynku pozostanie tylko pięciu głównych producentów samochodów. Tavares wygłosił te słowa podczas wywiadu telewizyjnego na France 2, co wywołało szeroką dyskusję na temat przyszłości branży motoryzacyjnej.
Według Tavaresa, rynek samochodowy czeka intensywna konsolidacja, w której tylko najsilniejsi gracze przetrwają. Jego zdaniem, na rynku pozostaną takie giganty jak Tesla, Toyota, BYD i oczywiście Stellantis. Piąty producent, według Tavaresa, może być jednym z pozostałych dużych graczy, jak Volkswagen czy inna firma o globalnym zasięgu.
Tavares argumentuje, że najbliższa dekada będzie czasem „darwinowskim” dla przemysłu motoryzacyjnego, gdzie przetrwają tylko najsilniejsi. Przewiduje, że mniejsze firmy, takie jak Renault, mogą nie sprostać wyzwaniom i zostaną przejęte przez większe, bardziej konkurencyjne grupy, jak na przykład chińskiego producenta Geely.
Zobacz: Wiadomości motoryzacyjne. Codziennie aktualne, ciekawe
Jednym z głównych powodów, dla których niektórzy producenci mogą nie przetrwać, jest tzw. efekt skali. Firmy o mniejszych wolumenach produkcji będą miały trudności z utrzymaniem konkurencyjnych kosztów, co może zniechęcić klasy średnie do zakupu ich samochodów. Tavares podkreśla, że tylko firmy produkujące na masową skalę będą w stanie dostosować swoje ceny i pozostać atrakcyjne dla szerokiego grona klientów.
Zobacz: Testy nowych i używanych samochodów
Czy jednak szef Stellantis ma rację? W rzeczywistości, mimo że Stellantis przewyższa Renault pod względem globalnych wolumenów sprzedaży i marż finansowych, Renault wydaje się lepiej dostosowane do budżetów klasy średniej. Renault ma w swojej ofercie bardziej przystępne cenowo modele niż różne marki należące do Stellantis. To pokazuje, że wizje Tavaresa mogą być nieco oderwane od realiów rynkowych i obliczone są raczej na wywołanie kontrowersji a raczej odwrócenie uwagi od problemów Stellantis.
Najnowsze komentarze