Zgromadzenie akcjonariuszy Stellantis odbędzie się 13. kwietnia. Tego dnia będą m.in. podnoszone kwestie wynagrodzenia Carlosa Tavaresa. Część firm doradczych zaleca głosowanie przeciwko gigantycznej wypłacie, jaką miałby otrzymać Tavares. Głosy akcjonariuszy mają jednak w holenderskim prawie wyłącznie znaczenie doradcze.
Carlos Tavares staje się postacią coraz bardziej kontrowersyjną w świecie motoryzacji. Z jednej strony Stellantis uzyskuje pod jego zarządem bardzo dobre wyniki finansowe, z drugiej nie znajdują one odbicia we wzroście cen akcji koncernu, których wartość oscyluje wokół 17 dolarów. Przeciwnicy Tavaresa wskazują również na negatywne efekty jego rządów: problemy z dostawami, logistyką, przerwy w produkcji samochodów oraz trudną sytuację w sieci dealerskiej.
Z drugiej strony Tavaresowi udało się połączyć dwa duże koncerny i powoli buduje z nich światowego producenta samochodów. Jest to ogromne wyzwanie, biorąc pod uwagę zarówno samą skalę działania jak i różnorodność rynków docelowych. 14 marek samochodów, Europa, Azja, USA, Ameryka Południowa, na szefie koncernu Stellantis spoczywa ogromna odpowiedzialność.
To jednak właśnie kontrowersje wokół osoby szefa Stellantis powodują, że część akcjonariuszy otrzymała rekomendację by głosować przeciwko jego pakietowi wynagrodzeń, wynoszącemu kilkadziesiąt milionów euro. Wysokie zarobki Tavaresa wywołują też gniewną reakcję związków zawodowych, działających w koncernie.
Zgromadzenie akcjonariuszy, które odbędzie się 13 kwietnia w siedzibie firmy w Amsterdamie, ma jednak w kwestii wynagrodzenia wyłącznie głos doradczy – mówi holenderskie prawo. Dlatego Tavares prawdopodobnie otrzyma swoje pieniądze, chociaż zastrzeżenia akcjonariuszy powinny być wzięte pod uwagę, mają bowiem znaczenie dla tego jak firmę odbiera rynek a więc pośrednio także wpływ na kurs akcji.
Marki samochodowe Stellantis to
- Abarth,
- Alfa Romeo,
- Chrysler,
- Citroën,
- Dodge,
- DS Automobiles,
- Fiat,
- Fiat Professional,
- Jeep,
- Lancia,
- Maserati,
- Opel,
- Peugeot,
- Ram,
- Vauxhall.
źródło: AFP
Najnowsze komentarze