„Auto Moto” nr 9 (196) z IX.2012
Stron: 116 (z okładką)
Cena: 5,99 zł
Koszt 1 strony: blisko 5,2 grosza
Warto kupić? Raczej tak
O jakich interesujących nas markach piszą: Citroën, Peugeot, Renault, Dacia
Jakie modele opisano/pokazano/wspomniano: C1, C2, C4, C5, DS3, 107, 207, 208, 308, 408, 4008, 508, 5008, Clio, Espace, Laguna, Megane, Scenic, Thalia, Lodgy, Logan, Sandero
Citroëna DS3 wspomniano krótko w małym materiale poświęconym Oplowi Adamowi i to była pierwsza wzmianka o interesujących nas modelach we wrześniowym „Auto Moto”. Znajdziecie ją na stronie 15.
Trzy strony dalej dostrzeżecie zapewne malutkie zdjęcie Peugeota 4008, którego pokazano jako konkurenta dla Suzuki SX4.
Na kolejny artykuł, który może zainteresować miłośników francuskiej motoryzacji przyjdzie Wam zaczekać aż do stron 50-53. Zaprezentowano tam samochody, które można kupić w salonie wydając nie więcej, niż 30.000 zł. Największym z nich bez wątpienia okazuje się Dacia Sandero – z 16-zaworowym silnikiem benzynowym o pojemności 1.2 i mocy 75 KM kosztuje 29.900 zł i do tego ma trzyletnią gwarancję. Owszem, zgodzić się trzeba na pewne kompromisy w wyposażeniu, ale poza Sandero w tej cenie kupimy tylko maluchy segmentu A. Dacia zaś, to samochód o numer większy, mogący konkurować rozmiarami z niejednym niewyrośniętym kompaktem. Dla przykładu – VW Golf VI, Seat Leon II, czy Škoda Octavia II posadowione są na płycie podłogowej o mniejszym o 10 mm rozstawie osi, aniżeli Sandero! Audi A3 z lat 1996-2006) miało rozstaw osi wynoszący jedynie 2.510 mm (Sandero ma 2.588 mm). Widać więc, że Dacia gra tak naprawdę na granicy klas, a jest tańsza od wymienionych rywali o kosmiczną różnicę. Po co tu wmieszałem A3? Nie tylko dla porównania – to przecież samochód, który dobrze się sprzedaje na rynku wtórnym. Za ok. 30.000 można mieć benzynową jego odmianę w wieku mniej więcej 6-7 lat. Owszem – z pewnością będzie to mocniejsze i lepiej wyposażone, a nawet lepiej wykonane auto (marka premium), ale będzie też miało nierzadko trudną do weryfikacji historię. I pozbawione będzie cienia gwarancji, gdy Dacia… Sami wiecie ;-)
Naturalnie nie może być tak, żeby Sandero nie zostało skrytykowane. Że prowadzi się „niewspółcześnie”, że skrzypi, że jeździ powoli. Ale na szczęście zaraz przyszło otrzeźwienie – że długodystansowy test na dystansie 100.000 km nie wykazał praktycznie żadnych niedoskonałości. Znalazła się nawet kontra dotycząca silnika – testowany model napędzany był starym silnikiem 1.4, a teraz za niespełna 30.000 zł można mieć znacznie nowocześniejszą jednostkę napędową 1.2 16v.
Po chwili dodano też, że Sandero świetnie amortyzuje liczne nierówności polskich dróg, choć o sportowym pokonywaniu zakrętów należy raczej zapomnieć. Ja tam nie wiem, ale przed paroma laty jeździłem Sandero po krętych drogach Rumunii i Bułgarii i nie narzekałem na problemy z prowadzeniem, choć moi pasażerowie jakby odrobinę marudzili ;-) Musiałem więc zwolnić.
Na szczęście w dalszej części artykułu pojawiło się nieco więcej trzeźwych spojrzeń, z których kilka mi się naprawdę spodobało. Na przykład to, że sterowane korbkami szyby nie otwierają się mniej, niż elektryczne, a metalizowany lakier nie poprawia praktyczności samochodu. Bardzo słusznie!
Gdyby ktoś jednak miał luźne jeszcze ze 2.000 zł, to za 1.820 zł kupi dodatkową czołową (dla pasażera) i dwie boczne poduszki powietrzne, co może być sensownym wydatkiem. A przy dopłacie nieco ponad 3.500 zł można mieć już zauważalnie bogatszą wersję wciąż nie rujnując sobie portfela – to tylko 11% więcej.
I choć doceniono umiarkowany apetyt na paliwo i parę innych drobiazgów, to niestety ocena końcowa Dacii zakończyła się na jedynie trzech z możliwych do uzyskania pięciu gwiazdek.
Wśród innych autek, które można mieć za kwotę nie wyższą, niż 30.000 zł, wymieniono także Citroëna C1, wspomniano też Peugeota 107, którego nie ma już jednak w polskiej ofercie marki sygnowanej kroczącym lwem. Niestety na Twingo już nie wystarczy – bazowa odmiana tego samochodu kosztuje aktualnie 31.950 zł.
Renault Megane Grandtour pokazano na stronie 61. w roli potencjalnego rywala dla Chevroleta Cruz SW.
Wśród 25 najlepszych propozycji w zakresie hot hatchy (strony 68-77) ,jakie nabyć można na rynku wtórnym, znalazło się kilka aut francuskich marek.
Na miejscu 20. pokazano Citroëna C2 VTR, choć osobiście polecałbym raczej odmianę VTS.
Pozycję 15. zdobył Citroën C4 VTS.
Dwa oczka wyżej sklasyfikowano Peugeota 207 GTI.
Piąte miejsce przypadło Renault Clio R.S.
Zwycięzcą okazało się Renault Megane R.S. z lat 2004-2008 – za świetne osiągi, wysoki poziom bezpieczeństwa, znakomite zawieszenie, możliwość przerobienia na gaz (to powinno być karane!!!), małą awaryjność i solidną budowę. Wśród wad wymieniono małą podaż, braki w wyposażeniu (???), żyjące własnym życiem czujniki ciśnienia w oponach, utrudnioną wymianę żarówek, słabą dostępność zamienników i brutalne działanie ABS-u i ESP. Mimo wszystko jednak Megane R.S. to wręcz ideał hot hatcha i cieszy nas, że nawet w „Auto Moto” to przyznali ;-)
Wśród marek i modeli, w których instalacja LPG podnosi koszty eksploatacji samochodu wymieniono Dacie Logan i Sandero z silnikami 1.4 8V i 1.6 8V, Renault Clio i Thalię z tymi samymi jednostkami, a także Lagunę, Scenic’a i Espace napędzane 16-zaworowymi silnikami 2.0.
Za nieopłacalny uznano montaż LPG w silnikach m.in. 1.6 THP montowanych w Citroënach C4 i C5 praz Peugeotach 208, 308, 508 i 5008.
Nie dostaniecie też dedykowanej instalacji do silnika 2.0 HPi instalowanego swego czasu w Citroënie C5, oraz do 2.0 IDE spotykanego w Megane, Scenic’u i Lagunie.
Cały materiał na ten temat opublikowano zaś na stronach 84-89.
Peugeota 408 można dostrzec na maleńkiej reprodukcji okładki rosyjskiego „Auto Rewiu” pokazanej na stronie 101.
Wśród rynkowych debiutów miesiąca na stronie 103. wspomniano o Dacii Lodgy.
Krótką notatkę o tym, że jedynie 10 sztuk Renault Megane R.S. Red Bull Racing RB7 trafi na polski rynek, znajdziecie na stronie 105.
I to już wszystko, co o samochodach francuskich napisano w „Auto Moto” w tym miesiącu.
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze