„Auto motor i sport” nr 01 (200) z I.2008
Stron: 200 (z okładką)
Cena: 6,99zł
Koszt 1 strony: prawie 3,5 grosza
Warto kupić: tak
O jakich markach piszą lub choćby wzmiankują: Citroën, Peugeot, Renault
Jakie modele opisane: Xsara Picasso, Kangoo, Laguna, Twingo, sportowe
Pierwsza informacja o francuskiej firmie nie dotyczy żadnej z trzech potężnych nadsekwańskich marek produkujących samochody. Niedużą notatkę o wielkiej inwestycji Michelina w Olsztynie znajdziecie na stornie 10.
Kolejna notatka złożona z „aż” dwóch zdań znajduje się na stronie12. Dotyczy ekologii. Napisano, że średnio francuski samochód emituje mniej dwutlenku węgla, niż niemiecki. Może w miesięczniku wydawanym przez niemiecką firmę faktycznie ich to dziwi, ale my przecież o tym doskonale wiemy!
A teraz już czas na prawdziwy artykuł o francuskim samochodzie. „Auto motor i sport” wziął na warsztat Renault Twingo GT dysponujące silnikiem o mocy 100 KM. Zanim jednak zagłębię się w treść artykułu, to dodam, że spodobały mi się zdjęcia, jakie wykonano i opublikowano wraz z testem. A teraz czas na słowo pisane…
No i muszę przyznać, że Redaktor Ziemek mnie pozytywnie zaskoczył. Od razu na początku napisał, że nowe Twingo wywróciło do góry nogami jego postrzeganie małych aut i to w wielu wymiarach. Okazało się praktycznie, przestronne, dynamiczne i świetnie skomponowane silnikowo. Właśnie motor(ek) Twingo GT spodobał się Panu Maćkowi – za praktyczny brak turbodziury, choć przecież wspomaga go sprężarka.
Nieźle oceniono także zawieszenie, które – tradycyjnie dla francuskich konstrukcji – „daje ciała” jedynie przy krótkich, poprzecznych nierównościach. Osiągom auta i jego sportowym aspiracjom nie odpowiadają też fotele – korzystniej byłoby zastosować takie z lepszym trzymaniem bocznym. Za to nie można narzekać na przestronność maluszka z logo Renault. Jest go sporo na wszystkich siedzeniach, choć tego z tyłu może zabraknąć, jeśli z przodu wpakuje Wam się jakiś imponujący dryblas. Lepiej wsadźcie go do bagażniczka – wszak nogi mogą wystawać ;-)))
Skoro jesteśmy przy bagażniku – auto miejskie dysponujące 230-litrowym kuferkiem w zupełności powinno wystarczyć nawet na większe zakupy, a jeśli okaże się to wynikiem niewystarczającym, to zawsze możecie bezproblemowo złożyć tylną kanapę. Jeśli zdecydujecie się zastąpić ją wymagającymi dopłaty pojedynczymi fotelami z tyłu, to nie martwcie się – nie stracicie na funkcjonalności, bo one też się składają!
Parę drobiazgów, które skrytykowano, to klamki (dajcie spokój – bez takich Twingo nie mogłoby się nazywać Twingo!), brak regulacji górnego położenia pasów bezpieczeństwa oraz dość tanio wyglądające plastiki – małe Renault byłby autem niemal bez wad! Nawet cena wersji GT wyposażonej w cztery airbagi, elektrykę i pakiet stylizacyjny nie jest szokująco wysoka – za 45 tys. zł otrzymujecie praktyczne, niebanalne, dynamiczne autko, które w dodatku dość łatwo wyżywić – zadowoli się średnio niespełna sześcioma litrami (wg producenta) benzyny bezołowiowej.
Parę zdań o Renault Lagunie Coupe i zdjęcia prototypu (pokazanego we wrześniu ub.r. we Frankfurcie) zamieszczono na stronie 24. Wprawdzie autorzy opinii marudzą z powodu zawieszenia, ale prezentują oni typowo niemieckie podejście. Czyli nie wiedzą o zawieszeniach zbyt wiele, bo jak mają je testować? W Polsce? ;-)))
Na stronach 30-31 znajdziecie kalendarz ze wszystkimi modelami samochodów, jakie mają się pojawić w tym roku na europejskich rynkach.
Potem możecie przerzucić całkiem sporo kartek, a zatrzymajcie się dopiero na stronie 62. Znajdziecie tam raport z jazdy Laguną Grandtour. Nie wiem, na ile prawdziwe jest twierdzenie, że ktoś z „AMiS” jeździł opisywanym samochodem, bo zdjęcia pochodzą z serwisu prasowego Renault, a w dodatku zrobiono je Renówce zarejestrowanej w Niemczech, ale cóż… Moje przypuszczenie zdaje się potwierdzać tekst o tym, jakoby w Lagunie kombi brakowało miejsca nad głowami pasażerów z tyłu. Chyba tych jadących w bagażniku, bo ci siedzący na tylnej kanapie nie będą mieli problemów z ocieraniem się o podsufitkę – chyba, że mają minimum 190 cm wzrostu i siedzą sztywno wyprostowani. Na frankfurckim salonie najpierw siadłem na kanapie w kombiaku, a dopiero potem poszedłem do liftbacka. W kombi miejsca nad głową jest naprawdę dużo, bo w tym miejscu dach praktycznie jeszcze nie opada. W liftbacku jest w tym względzie gorzej. Wygląda więc na to, że Redaktor Kucharski podpisany pod artykułem w Lagunie Grandtour z tyłu nawet nie siedział.
„Auto motor i sport” poszedł za ciosem i pokazał jeszcze Lagunę liftback, a stało się to w teście porównawczym zamieszczonym na stronach 72-80. Lagunie przeciwstawiono Forda Mondeo, Toyotę Avensis i oczywiście wszechobecnego Volkswagena Passata. We wszystkich samochodach pracowały silniki diesla o pojemności ok. 2 litrów i mocach z zakresu 126-150 KM. Najmocniejszym silnikiem dysponowało auto francuskie. Czy przełoży się to na wynik w rozgrywce? Już sprawdzamy!
Skrytykowano ilość miejsca na kanapie Laguny, ale gdy napisano, że wsiada się na tylne miejsca z trudem, to się we mnie zagotowało. Gdybym tego nie robił, to może i bym uwierzył, ale nie przesadzajmy – nie trzeba żadnej ekwilibrystyki, by zająć miejsca na kanapie Laguny, a miejsca tam jest dość! Poniższe zdjęcie przedstawia kanapę przy założeniu, że na fotelu kierowcy siedzi niżej podpisany mający nieco ponad 180 cm wzrostu, a i wagą dysponuję słuszną. Moja pani doktor twierdzi, że dobrze by było, gdybym nieco schudł…
Podczas omawiania zawieszeń testowanych aut dziennikarze „AMiS” również nieco przegięli – stwierdzili, że Laguna jest twarda i daje odczuć pasażerom wszelkie nierówności drogi i nawet zadbanym nawierzchniom potrafi wytknąć niedostatki. Jeździłem nową Laguną i choć uznałem zawieszenie za sprężyste, to jednak nie odmówiłem mu komfortu, a przecież testowałem ten samochód na dziurawych i pofałdowanych ulicach Lublina! Widocznie miałem coś zepsute ;-))) bo skoro chłopaki testujący auto na niemieckich asfaltach twierdzą, że Laguna nie zapewnia za grosz komfortu, to muszą mieć rację… ;-)))
Niesamowite układy zastosowano zaś w Passacie. Wiecie, że to cudo motoryzacji ma zmienną siłę wspomagania, zależną od prędkości? Niemcy powinni to opatentować! ;-))) Informuję Panów z „Auto motor i sport”, że taki element wyposażenia jest standardem nawet w o wiele niższych klasach aut i stosuje się go od bardzo dawna! Naprawdę nie macie czego podkreślać! Za to dość nowatorskie podejście inżynierowie z Wolfsburga wykazali przy konstrukcji zawieszenia – komfort maleje wraz z obciążaniem samochodu! Zwykle dzieje się zupełnie inaczej!!! Bardzo sprężyste zwieszenie testowanego przez nas Peugeota 207 SW zaczynało po ludzku dozować komfort po zapakowaniu na jego pokład około 400 kg – nas trzech i dobrze ponad kwintal w bagażniku!
Popatrzmy teraz, czy wszystkie oceny punktowe przyznane w sześciu głównych kategoriach, są notami rzetelnymi.
– funkcjonalność – moim zdaniem Laguna została oceniona za nisko – powinna otrzymać ze dwa punkty więcej z uwagi na to, że ma składaną i dzieloną tylną kanapę, jak na liftbacka przystało;
– wyposażenie seryjne/dodatkowe – Laguna otrzymała 6 na 15 możliwych punktów, podobnie, jak Mondeo; Passatowi przyznano jeden punkcik, a Avensis zdobył maksimum; rzućcie okiem na wyposażenie Laguny (na polskim rynku!) i powiedzcie – czy wersja Dynamique jest rzeczywiście taka biedna? moim zdaniem Laguna (i Mondeo) powinny otrzymać po jakieś 10 punktów;
– wrażenie jakości – no tutaj, to mnie zabili! nowa Laguna naprawdę nie ma się czego wstydzić; jest wykonana naprawdę dobrze, a użyte materiały można by przy odrobinie krwi w alkoholu ;-) określić nawet mianem „szlechetne”! + 3 punkty;
– ergonomia – to podkreślam zawsze – jeśli ktoś jest przyzwyczajony do rozwiązań z samochodów francuskich, to te stosowane przez Niemców nie będą mu pasowały, nie znaczy to jednak, że któreś są gorsze; dlatego dodatkowe 3 punkty dla Laguny – w celu wyrównania szans;
– resorowanie (nieobciążony) – Mondeo jest tu na pewno wyznacznikiem w klasie, ale Laguna nie ma się czego wstydzić, dlatego uważam, że została niedoceniona na jakieś 5 punktów;
– resorowanie (obciążony) – Niemcy sami napisali, że Mondeo traci na komforcie, powinno mu się więc odjąć choć 2 punkty, a nie stawiać na równi z Laguną!!!
– wyposażenie z zakresu bezpieczeństwa czynnego – chyba się chłopakom w „AMiS” coś pozajączkowało, że dali Lagunie o połowę mniej punktów, niż Passatowi; akurat na punkcie bezpieczeństwa, to Renault ma prawdziwego hopla, więc proszę mi bzdur nie wciskać i nie forować swoich tubylczych samochodów! + 5 punktów dla Laguny;
– droga hamowania ze 100 km/h na zimno obciążonym samochodem – odjąłbym ewentualnie 1 punkcik Toyocie;
– droga hamowania ze 140 km/h – dodałbym 1 punkt Lagunie – miała drogę hamowania najkrótszą ze wszystkich testowanych aut.
Po takich korektach sytuacja punktowa zmieniła się diametralnie! Wywróciłem kolejność miejsc dość znacząco, ponieważ najlepsza okazała się Laguna (co było do udowodnienia) uzyskując 383 punkty (miesięcznik przyznał jej tylko 358 i trzecie miejsce), minimalnie gorzej (381 punktów) wypadło znakomite przecież Mondeo (zdobywca pierwszego miejsca i 377 punktów wg „AMiS”), Passat z dorobkiem 372 punktów (o 3 mniej, niż chciała gazeta) zajął trzecie miejsce, a stawkę rzeczywiście zamyka najstarsza na rynku Toyota z dorobkiem tylko 330 punktów (331 wg niemieckich dziennikarzy).
Kolejne trzy strony, to artykuł sygnowany już polskim nazwiskiem, a poświęcony Renault Kangoo. Chodzi oczywiście o nowy model, również pokazany w roku 2007 we Frankfurcie.
Francuskiego kombivana od początku chwalą! Za przestronność, za nośność, za funkcjonalność. Napisano nawet: jak na tę klasę aut, jest niemal komfortowo – żadnej gołej blachy, żadnej dykty. To chyba prztyczek w nos Volkswagena. Widzieliście „podsufitkę” w Caddy?… Kiedyś zrobię zdjęcie i Wam pokażę – prawie, jak w Żuku ;-))) No nie – żartuję troszkę, ale naprawdę nie robi to najlepszego wrażenia…
Co ciekawe – nawet do wyglądu plastików i ergonomii wnętrza nie było zarzutów! A więc jak chłopaki chcą, to potrafią patrzeć przez pryzmat tego, z jakim autem mają do czynienia. Kangoo, to nie luksusowa limuzyna, tylko wielofunkcyjny kombivan. Niestety sposób myślenia zaprezentowany tym razem w „Auto motor i sport” baaardzo rzadko pojawia się w polskojęzycznych tygodnikach motoryzacyjnych.
Kangoo zostało pochwalone za silniki oraz za układ jezdny – dość komfortowy, a jednocześnie pozwalający na odrobinę szaleństwa. Uważać trzeba za to przy silnym bocznym wietrze, ale to normalne w przypadku wszystkich samochodów o takim typie nadwozia.
Niezły jest poziom oferowanego przez Kangoo wyposażenia. Oczywiście o bezpieczeństwie nie trzeba wspominać – to oczywiste w Renault. Dwa czołowe airbagi, ABS i ASR, to standard w każdej wersji. Można za to omówić sporo elektryki i bajerów z nawigacją satelitarną włącznie!
Dość ciekawy artykuł opublikowano na stronach 102-118. To próba oceny samochodów koreańskich marek przez pryzmat ich światowych konkurentów. Stary Kontynent reprezentuje tylko jedno auto francuskie – Xsara Picasso, co naszym zdaniem jest dyskryminacją wielkiego producenta aut, jakim jest Francja. Co gorsza – sześć na siedem porównań wygrały samochody niekoreańskie. Z autem z dalekowschodniego półwyspu przegrał tylko Citroën… Nie, żebym krytykował samochody z Korei, wręcz przeciwnie, ale widzę tu sporą stronniczość. Bo tak – z Chevroletem Sparkiem rywalizowała dość nowa na rynku Panda od Fiata. Z Kią Rio (czy to przypadkiem nie kompakt???) porównano Škodę Fabię najnowszej generacji. Hyundai i30 walczył z Fordem Focusem. Nowy Passat stanął w szranki z Kią Magentis. Audi A6 zmierzyło się z Hyundaiem Grandeur. Toyocie Land Cruiser przeciwstawiono Ssangyonga Rextona. I tylko z Kią Carens walczyło niemłode przecież Picasso oparte o Xsarę… Czemu nie C4 Picasso???
Pikuś przegrał z Kią tylko o dwa punkty na 500 możliwych, a więc pomijalnie mało. Co więcej – nie twierdzę, że francuski minivan jest lepszy od koreańskiego. Może nie jest. Ale uczciwość nakazywałaby wziąć do testów wszystkie auta dość nowe, skoro tak postąpiono w przypadku Passata i Audi, prawda? Że o Fabii nie wspomnę… I nie zmienia tu niczego fakt, że Xsara Picasso wciąż jest w sprzedaży. Tak po prostu byłoby uczciwiej.
Już niedługo rozpocznie się sezon rajdowy, a „Auto motor i sport” przypomina nam jeszcze ostatnie imprezy roku ubiegłego. Na stronach 182-185 znajdziecie relację z dwóch rajdów rozgrywanych pod koniec sezonu na Wyspach Brytyjskich, gdzie Sebastien Loeb przypieczętował swoje czwarte mistrzostwo świata w tej dyscyplinie sportu.
Z kolei o warszawskim Rajdzie Barbórki napisał Redaktor Obrocki na stronach 190-191. Nie mogło tam zabraknąć wzmianek o Bryanie Bouffier, który zdobył mistrzostwo Polski ubiegłego sezonu jeżdżąc Peugeotem 207 S2000.
Krótkie wzmianki o Renault F1 Team pojawiły się z kolei w zamieszczonym na stronach 192-197 artykule traktującym o królowej sportów samochodowych.
I to już wszystko, co o francuskiej motoryzacji napisano w pierwszym tegorocznym numerze „Auto motor i sport”.
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze