„Auto motor i sport” nr 02 (213) z II.2009
Stron: 116 (z okładką)
Cena: 8,50zł
Koszt 1 strony: ponad 7,3 grosza
Warto kupić: można
O jakich markach piszą lub choćby wzmiankują: Citroën, Peugeot, Renault (+Dacia), SECMA
O jakich modelach piszą lub choćby wzmiankują: Berlingo, C4 Picasso, Xsara Picasso, 206, Clio, Kangoo, Megane, Scenic, Sandero, sportowe
Pierwszą francuską marką, o jakiej napisano w lutowym „Auto Motor i Sport”, jest SECMA. To mało znany w naszym kraju producent niewielkich samochodzików, quadów i buggy. Wiele z nich służy aktywnemu spędzaniu czasu, ale są też konstrukcje typowo użytkowe, na przykład wyposażone w lemiesze pługi, czy małe autka dostawcze. Pojazdy napędzane są silnikami elektrycznymi, bądź spalinowymi, a sprzedaż tych ciekawych konstrukcji rozpoczęła w Polsce firma Bomir. Wkrótce zresztą powinniśmy opracować materiały związane z innymi tego typu pojazdami, które na francuskim rynku cieszą się ogromnym powodzeniem. Oczywiście poprzemy to masą zdjęć, a całość zaprezentujemy Wam na naszych łamach.
I po tym delikatnym wstępie czas na wielkiego i ważnego gracza na światowym, a przynajmniej europejskim rynku – Renault Megane. Pierwszy w „AMiS” test tego samochodu zamieszczono na stronach 26-32. Redaktorzy miesięcznika jeździli pięciodrzwiowym hatchbackiem napędzanym silnikiem 1.9 dCi w wyposażeniu Privilége.
Zewnętrzną stylistykę francuskiego samochodu uznano za mało porywającą, wręcz pospolitą. Tu bym troszkę popolemizował. Owszem – Megane obecnej generacji jest mocno ugładzone, ale nie przesadzajmy – nudy w tym designie nie ma. Widać własny styl konsekwentnie wdrażany w kolejnych autach marki. A to wszystko jest lekkie – nie ma tu zupełnie toporności znanej z niejednej konstrukcji niemieckiej ;-)
Na szczęście w środku dziennikarze miesięcznika mieli już więcej pozytywnych wrażeń. Pozytywnie ocenili funkcjonalność, świetny montaż, użyte do wykończenia auta materiały i ergonomię rozwiązań. Zwrócili uwagę na wiele drobiazgów (nie tylko we wnętrzu), które umykają przy pierwszym kontakcie, ale szybko okazują się ważnymi rozwiązaniami. Tak jest m.in. z zamknięciem wlewu paliwa…
…z którego wyeliminowano korek. Zintegrowana z klapką wlewu zatyczka doskonale spełnia jego funkcję, a przy tym nie brudzi rąk, nie zgubi się jej, a i w produkcji jest nieco tańsza.
Krytyce poddano natomiast pracę silnika na biegu jałowym, gdy auto jeszcze stoi. Wibracje motoru w testowanym egzemplarzu zapewniały solidny masaż dłoni spoczywających na kierownicy, a i na resztę nadwozia przenosiły się dość intensywnie. Za to jednostka napędowa zapewnia bardzo przyzwoite osiągi (sprint do setki poniżej 10 sekund) i znakomitą elastyczność. Cóż – francuski diesel w końcu ;-) O niedużym zapotrzebowaniu na olej napędowy nawet nie warto wspominać;-)))
Co ciekawe – również pracę lewarka skrzyni biegów oceniono bardzo pozytywnie. Skończyły się tradycyjne zarzuty o haczeniu, braku precyzji, gumowatości…
Również układ kierowniczy uznano za bardzo dobrze opracowany.
W kwestii zawieszenia dostrzeżono coś, co do tej pory było nie do pojęcia przez większość polskich dziennikarzy motoryzacyjnych – udany alians komfortu i pewnego prowadzenia. Najwyraźniej Redaktor Struk nie boi się wyrażać własnych opinii i za to go cenię. Wielu naszym żurnalistom udany kompromis między komfortem i stabilnością wydaje się niemożliwy. A Francuzi słyną z dobrych zawieszeń od lat, tylko w Polsce mało kto potrafi to docenić.
Samochód oceniono naprawdę nieźle, obiektywnie i fachowo. Przy okazji wspomniano też o większych braciach – gamie Scenic. A ta niebawem też się zmieni, o czym niedawno wspominaliśmy…
Dacia Sandero jest kolejnym samochodem z kręgu aut pozostających w naszym zainteresowaniu, który opisano w „Auto Motor i Sport” z bieżącego miesiąca. Jego krótki test znajdziecie na stronach 52-53. Co ciekawe – wykonanie auta uznano za co najmniej dobre. Owszem – plastiki nie rzucają na kolana swoim wyglądem, a stylizacja wnętrza nie jest najświeższa, ale Sandero, to po prostu poprawne, przestronne auto segmentu B za niewielkie pieniądze.
Krytyce poddano w zasadzie tylko przednie fotele o nieco za płaskich siedziskach oraz długą drogę hamowania: 41-43 metry, to dziś wynik raczej kiepski. Oczywiście komfort zawieszenia bierze górę nad własnościami sportowymi, ale takie było zamierzenie konstruktorów. Rozbawiło mnie tylko jedno stwierdzenie i to zamieszczone jako podpis pod zdjęciem, a nie zarzut w tekście. Dotyczyło regulacji świateł – mechanicznej, czyli archaicznej. Działającej na tej samej zasadzie, co cały włącznik świateł w Volkswagenie, czy Škodzie, różniący się tylko stylistyką i wielkością. Ale w samochodach koncernu VAG się to, co ja nazywam pokrętłem od pralki wirnikowej, zwykle chwali. Tu skrytykowano, choć to tylko regulacja wysokości świecenia reflektorów…
Nie tyle samochód francuski, co francuskiego mistrza kierownicy wspomina na stronie 59. Kamil Durczok. Znany dziennikarz wymienił Sebastiena Loeba i Carlosa Sainza, jako dwóch kierowców, z którymi chciałby się przejechać na prawym fotelu. Trzecim wspomnianym kierowcą była… Michele Mouton.
Podejrzewam, że w polskich realiach szczególnego znaczenia nabiera pytanie Co wybrać? Vana, czy kombivana? W normalnych krajach, gdzie ludzi stać na posiadanie kilku samochodów, takie pytania mają ciut mniejsze znaczenie, ale w Polsce jedno auto często musi spełniać wiele różnorakich funkcji. I kombivany, które powstały głównie z myślą o small-biznesie (nie tylko w sensie dużej skrzyni ładunkowej, ale np. do przewozu niedużych ekip remontowo-budowlanych), w naszym kraju często przejmują funkcję vanów. Są zwykle nieco gorzej wyposażone, słabiej wyciszone, ale za to nierzadko oferują znacznie więcej przestrzeni, zwłaszcza bagażowej. I właśnie auta z tych dwóch segmentów porównano w lutowym „Auto Motor i Sport”. Nie mogło w takim teście zabraknąć francuskich wzorców klasowych – Citroënów Berlingo i C4 Picasso.
Citroën Berlingo, zwłaszcza w nowej wersji (zaprezentowaliśmy osobową odmianę tego auta przeszło rok temu), to samochód bardzo przyjazny użytkownikowi. Ma mnóstwo rozwiązań, które każą się zastanowić, gdy szuka się auta rodzinnego, czy nawet rekreacyjnego. Można do niego zamówić przeszklony dach, bagażnik podsufitowy, że o takich oczywistych oczywistościach ;-) jak klimatyzacja, czy poduszki powietrzne już nawet nie wspomnę. Przestrzeń zarówno dla pasażerów, jak i na bagaż, jest ogromna. A teraz na rynek trafia również wersja 7-osobowa Berlingo!
Z kolei C4 Picasso, to samochód od początku pomyślany, jako auto rodzinne. Testowaliśmy Pikusia zarówno w wersji 5-miejscowej, jak i 7-osobowej C4 Grand Picasso. To bardzo funkcjonalne samochody, świetnie wyposażone, komfortowe, dopracowane. Przyjaźniejsze użytkownikowi, choć odrobinę mniej praktyczne. Ale van Citroëna oferuje wyższy poziom bezpieczeństwa – do Berlingo na przykład nie można zamówić kurtyn powietrznych. Co więc kupić?
Redaktor Ziemek, który podsumował całość opisu Citroënów, zdecydowałby się jednak na Berlingo – ale zaznaczył, że ze względów praktycznych.
Renault Clio wspomniano na stronie 75. Opublikowano tam (i na dwóch kolejnych stronach) raport Dekry na temat usterkowości samochodów w podziale na klasy i przebieg. Clio wygrało wśród aut małych z przebiegiem do 50 tys. km (pisaliśmy już na ten temat kilkakrotnie). Wspomniano też o Lagunie (najwięcej usterek w grupie samochodów klasy średniej i przebiegu do 50 tys. km…), Scenic’u (piąte miejsce w segmencie vanów o przebiegu 50-100 tys. km), Kangoo (najwięcej usterek wśród vanów we wszystkich kategoriach przebiegu) i Xsarę Picasso (piąta pozycja wśród vanów z przebiegiem 100-150 tys. km). Z kolei wśród aut sportowych i kabrioletów całkiem nieźle (czwarte miejsce wśród samochodów z przebiegiem 100-150 tys. km) radzi sobie Peugeot 206 CC.
Citroëna C4 WRC pokazano na stronie 99., gdzie pokazano podstawowe różnice między autami WRC i S2000.
I to już wszystko, co o francuskiej motoryzacji znaleźć można w powoli dezaktualizującym się już drugim tegorocznym numerze „Auto Motor i Sport”. Czy warto tym razem kupić ten miesięcznik? Moim zdaniem można, ale wybór – jak zwykle – należy do Was.
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze