Już na okładce znajdziemy bez trudu francuskie samochody – Citroëna C4 Picasso, Citroëna C5 oraz Peugeota 407, choć te dwa – od tyłu i z otwartymi bagażnikami. Zapowiada to chyba sporo materiałów, które powinniśmy przejrzeć.
Parę ładnych zdań i fotografię poświęcono już we wstępniaku prezesowi Renaulta – Carlosowi Ghosnowi. A pierwsze samochodowe wzmianki, które nas mogą zainteresować, to informacja na stronie 8. o tym, jakie auta znalazły się w finale tegorocznego plebiscytu Car of the Year. To oczywiście dwa samochody francuskie: Citroën C4 Picasso i Peugeot 207. Wy o tym jednak już od dawna wiecie. Warto dodać, że konkurs zostanie rozstrzygnięty jutro. Nie pozwolimy, by informacja o wynikach plebiscytu utonęła w nawale informacji powyborczych ;-)
Dwie strony dalej kolejne artykuliki o autach, na które zwracamy uwagę. Pierwsza notatka, to informacja o planach Peugeota dotyczących wprowadzenia na rynek następcy popularnej 307ki i to już w przyszłym roku. My pokazaliśmy Wam ten samochód już dość dawno i w dodatku na większej ilości zdjęć i z większą ilością wersji nadwoziowych.
Poniżej maleńka notatka o liftingu Dacii Logan. My poświęciliśmy tym zmianom wyglądu znacznie więcej miejsca. Ale my Logana doceniamy od dawna…
Na stronie 12. krótka wzmianka o teście zderzeniowym, jakiemu poddano Citroëna C4 Picasso. O testach zderzeniowych cytrynowego visiovana pisaliśmy tutaj, a rozwiązaniom wpływającym na bezpieczeństwo w tym samochodzie poświęciliśmy osobny artykuł.
Od strony 14. zaczyna się prezentacja jednego z najbardziej wyczekiwanych aut; samochodu, który już namieszał na rynku, choć dopiero co trafił do salonów. Oczywiście jeden z tytułów mnie zabił: A to niespodzianka! Auto francuskie skrojone na niemiecką modłę. Jakby to niemieckie rozwiązania były wzorcowe… Owszem – nie neguję, że Niemcy, to największy motoryzacyjny rynek Europy, ale nie przesadzajmy – to jeszcze za mało, by uznać, że tamtejsze rozwiązania są najlepsze! A C4 Picasso wcale nie jest niemiecki! To oryginalna konstrukcja, która wprowadziła wiele świeżości w podejściu do tematu konstruowania vanów. Gdzie tam Zafirze, czy Sharanowi do rozwiązań Citroëna!
Już zresztą w pierwszym zdaniu artykułu napotkałem dziwne stwierdzenie, jakoby C4 Picasso obyło gruntownie odmienioną kontynuacją jajowatej Xsary Picasso. W którym miejscu? Chyba tylko w pozycjonowaniu w klasie vanów, a i to przy zmrużeniu oczu – C4 Picasso jest znacznie większy od starszej siostry. Dalej pada stwierdzenie, jakoby Xsara Picasso miała praktycznie identyczne kąty pochylenia przedniej i tylnej części nadwozia. Ciekawe, czy Redaktor Czajkowski widział kiedyś Xsarę Picasso…
Za to już opis C4 Picasso wyszedł Autorowi całkiem dobrze. Zwrócono uwagę na przestrzeń, na możliwości aranżacji wnętrza, na ogromną liczbę schowków, na znakomite przeszklenie kabiny, na ergonomię oraz znakomite fotele przednie. Doceniono rewelacyjne wyciszenie wnętrza i niewielki współczynnik oporu powietrza Cx (0,31). Pochwalono komfort zawieszenia. Nie mogło zabraknąć słów zachwytu w związku z opisem poziomu bezpieczeństwa. Nie pastwiono się nad silnikami o średniej mocy – wszak to ma być w założeniu auto rodzinne, a nie ścigacz, a czym wielu zapomina…
Co ciekawe – nie skrytykowano też skrzyni MCP. Wprawdzie nie poświęcono jej zbyt wiele miejsca, ale to jedyne medium (oprócz nas), na jakie trafiłem, w którym nie zmieszano tego rozwiązania z błotem.
Artykuł o C4 Picasso, choć dość niefortunnie rozpoczęty, jest jednak całkiem sensownie napisany. Parę wpadek wynika albo z przyzwyczajeń Autora do niemieckich toczydeł, albo z linii pisma, które należy przecież do wywodzącego się z Niemiec wydawnictwa Motor-Presse.
Na stronach 22-27 zamieszczono relację z Salonu Samochodowego w Paryżu. Nie mogło w niej zabraknąć wzmianek o francuskich autach, a nawet ich zdjęć. Zaprezentowano m.in. Peugeota 908, który ma powalczyć w przyszłorocznym LeMans. Pokazano też Renaulta Twingo Concept, którego i my prezentowaliśmy. Trudno było nie wspomnieć o cieszącym się w Paryżu ogromnym zainteresowaniem modelu Dacii – Loganie MCV. Ten samochód także zmieni układ sił na rynku, a jeśli jeszcze nie mieliście się okazji z nim zapoznać – zapraszamy do naszej prezentacji. Chyba jednak niewiele jest osób, które jeszcze tego materiału nie widziały – zanotowaliśmy już blisko 3700 odsłon tego artykułu!
Wywiad z wiceprezesem Nissana na temat m.in. współpracy z Renaultem zamieszczono na stronach 28-29 listopadowego „Auto motor i sport”.
Sporo francuskich samochodów pojawia się, jako auta, na które można głosować w plebiscycie „Auto motor i sport” na najlepsze samochody 2007 roku. Może warto wziąć w nim udział? I głosować na jedyne słuszne modele ;-)
Dopiero w listopadowym numerze, na stronie 66. pojawiła się w „Auto motor i sport” prezentacja odmienionego Renaulta Scenic’a. My pisaliśmy o tym już bardzo dawno.
Na stronie 75. zaprezentowano francuską oponę zimową – Michelin Alpin A3. Zamierzamy wkrótce i my poświęcić kilka słów temu produktowi, który został uznany za najlepszą oponę zimową przez ADAC.
Od strony 76. aż do 80. ciągnie się test trzech samochodów klasy średniej. Porównano ze sobą Citroëna C5, Peugeota 407 i Volkswagena Passata. Samochody wyposażone były w silniki diesla o mocy 170 KM i topowe wersje wyposażenia. Jak poradziły sobie francuskie marki w walce z niemiecką legendą? No cóż… Muszę przeanalizować tekst w miarę dokładnie, bo Passat okazał się lepszy i to sporo, a przy tym okazał się najtańszym samochodem w teście. Wprawdzie podano ceny złotówkowe i to najwyraźniej bez rabatów, a po rejestracjach widać, że test jest przedrukiem z niemieckiego „Auto motor i sport”. Zacznijmy więc analizę tekstu.
W artykule opisano, jak działają jednostki napędowe testowanych aut. Nie skrytykowano rozwiązania niemieckiego bazującego na pompowtryskiwaczach z uwagi na charakterystyczną dla tego rozwiązania niezbyt wysoką kulturę pracy, ale tego się należało spodziewać… Wytknięto za to Citroënowi niezbyt precyzyjne przełączanie biegów. Z czym oni mają problemy??? Ja nie narzekam :-)
Przegięciem jest uznanie za zbędny gadżet systemu AFIL. Niemiecki dziennikarz uznał, że to rozwiązanie co najwyżej wychowuje kierowcę w kwestii używania kierunkowskazów. A ja myślałem, ze to tylko w Polsce kierowcy Volkswagenów nagminnie olewają przepisy i nie sygnalizują zamiaru zmiany kierunku ruchu lub tylko pasa poprzez włączenie migacza… Nie życzę Panu Blumenstockowi źle, ale jak kiedyś zaśnie na nudnym niemieckim Autobahnie i nie obudzi go system AFIL, to… Cóż – wówczas i tak już nie będzie miał kiedy docenić zalet tego rozwiązania. A co do włączania kierunkowskazów, to czy naprawdę myślicie, że oszczędzacie w ten sposób prąd i żarówki? No tak – w furmankach tego nie było…
Uważam, że o gustach faktycznie nie powinno się dyskutować, ale zarzut, że tablica przyrządów w Passacie jest o klasę lepsza, niż w porównywanych samochodach francuskich, to gruba przesada. A już zegary w Volkswagenie mi osobiście nie podobają się zupełnie. Mają chyba nawet mniejsze cyferki, czyli cechują się gorszą czytelnością.
Nie mam też pojęcia, dlaczego sztywne zawieszenie informujące o każdej nierówności ma mi dawać rzekomo większe poczucie bezpieczeństwa. Może mam wypaczone ciało, ale ja całością swego jestestwa odczuwam, co dzieje się z samochodem, który prowadzę, a nie tylko czterema literami na „d”. I nie mam tu na myśli dłoni… ;-) Może dlatego dobrze prowadzi mi się samochody francuskie – obdarzające mnie dużą dozą komfortu i niemałym bezpieczeństwem. Wolę się miękko bujać i jechać bezpiecznie, niż cierpieć katusze na twardym zawieszeniu i czuć każdy kamyczek. Wszak jeżdżę głównie po polskich drogach, a nie zachodnioeuropejskich autostradach…
Widać więc, że mamy z Panem Blumenstockiem zupełnie inne oczekiwania od samochodu i zapewne stąd wezmą się różnice, które powinienem teraz wytknąć podczas analizy punktów w tabelce. Wymiary wnętrza oceniono najwyżej w C5, ale za to wprowadzono kategorię poczucie przestronności. Aż dziwne, że nie dano w niej więcej punktów Passatowi, ale za to odjęto Citroënowi to, co zyskał w bezwzględnych pomiarach. Bagażnik C5 oceniono na tym samym poziomie, co większy kufer, ale to efekt znacznie lepszego dostępu do przestrzeni bagażowej Citroëna. Za to zapewniono Passatowi największą liczbę punktów za funkcjonalność, a najsłabszy w tym względzie okazał się Peugeot.
Najmniej punktów za wyposażenie dodatkowe otrzymał Citroën. Cóż – w Exclusive’ie niemal wszystko jest w standardzie. Czemu jednak C5 otrzymało za standardowe wyposażenie tyle punktów, co Passat? Profilaktycznie zestawienia wyposażenia nie opublikowano… A wiadomo przecież, że Volkswagen niewiele oferuje w standardzie – za niemal wszystko trzeba dopłacić extra!
Zastrzelono mnie kategorią wrażenie jakości. To niemal taka sama bzdura, jak wspomniane wcześniej poczucie przestronności. Panowie! To miał być test porównawczy, a nie dyskusja gospodyń domowych o smakach przygotowywanych potraw i odczuciach. Wrażenia i poczucia, to można mieć w restauracji! To macie opisać skomplikowane urządzenie techniczne i porównać je z innym urządzeniem technicznym. Wówczas jedna chyba trudno by było dać aż 390 punktów Passatowi – o 30 więcej, niż 407ce i 31 więcej, niż C5ce… A tego Naczelny by Wam nie wybaczył….
Passata zaprezentowano w tabelce niemal jako wzór ergonomii. Za co? Za wąziutki otwór w bagażniku? ;-) Także siedzenia z tyłu zdeklasowały rywali. Przednie zresztą też są sporo lepsze. Czyżby? Nigdzie nie pokazano choćby zdjęć foteli…
I choć poziom hałasu we wnętrzu Passata jest najwyższy, to już wrażenia akustyczne (rotfl) są na całkiem dobrym poziomie.
Naturalnie właściwości jezdne Volkswagena także deklasują francuskich rywali. Testy dynamiczne też, choć nie wiem, co to znaczy w „Auto motor i sport”. Poziom oferowanego bezpieczeństwa czynnego (nigdzie nie napisano, co oferują poszczególne auta!) też oceniono najwyżej w Passacie. Volkswagen dysponuje też najlepszym układem kierowniczym, najlepiej skręca i najlepiej się prowadzi. Niestety – nie zimą… Trakcję o tej porze roku oceniono nieco gorzej. Dziwna konstrukcja. I jak ma się to do poczucia bezpieczeństwa?….
Najlepiej w teście hamuje Citroën. To jedyna główna kategoria, której nie wygrało niemieckie auto. Gdyby mniej było wrażeń i odczuć, a więcej faktycznych pomiarów i testów, to zapewne układ tabelki wyglądałby inaczej… Ale do tego nie można było dopuścić.
Na stronach 106-107 odnajdziecie relację z ostatnich rajdów WRC. Sebastiena Loeba próbowano diagnozować stwierdzeniem „Geniusz czy wariat?”. Odpowiedź jest prosta dla każdego, kto choć trochę interesuje się rajdami samochodowymi. Loeb, to precyzyjny kierowca zimno kalkulujący relację swoich możliwości do panujących warunków w poszczególnych imprezach. Doskonale wie, jakim samochodem dysponuje, nie szarżuje, nie jedzie na złamanie karku, jak kierowca Forda (dachowanie Groszka w Australii pozbawiło go szans na zagrożenie Loebowi w sięgnięcie po tytuł), który w naprawdę komfortowej sytuacji nie potrafił zapanować nad emocjami. A więc Loeb, to zdecydowanie nie wariat, choć taką sugestię zawarto w podtytule…
Dwie kolejne strony, to relacja z Rajdu Warszawskiego. Nie zabrakło fotek i paru słów o kierowcach Peugeotów, którzy startowali w tej imprezie.
Z kolei na stronach 110-113 doniesienia z Grand Prix Japonii, gdzie Schumi nie ukończył wyścigu i praktycznie mistrzostwo kierowcy Renaulta stało się faktem. My już wiemy, że Grand Prix Brazylii przypieczętowało podwójne mistrzostwo Renaulta – dla teamu i Fernando Alonso.
A w następnym numerze „Auto motor i sport” porówna Citroëna C6 z Chryslerem 300C. Na pewno to dla Was skomentujemy. Może być ciekawie, wszak Chrysler tworzy od lat jeden koncern z niemieckim Daimlerem…
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze