„Auto motor i sport” nr 12 (199) z XII.2007
Stron: 140 (z okładką)
Cena: 6,99zł
Koszt 1 strony: 5 groszy
Warto kupić: tak
O jakich markach piszą lub choćby wzmiankują: Citroën, Peugeot, Renault (+Alpine)
Jakie modele opisane: C4 Picasso, C5, 308, 406, 4007, A110, sportowe
Trzy francuskie samochody goszczą na okładce grudniowego „Auto Motor i sport”: nowa C5-ka, która zostanie pokazana publiczności za miesiąc w Brukseli, Peugeot 308, który już jest na rynku od niemal trzech miesięcy, czyli od swojego debiutu podczas 62. IAA we Frankfurcie oraz Peugeot 4007, który został pokazany publiczności jeszcze w marcu bieżącego roku w Genewie. A co kryje okładka? Czy o samochodach francuskich napisano tym razem na tyle sporo, żeby warto było wydać prawie siedem złotych na to pismo?
Na pierwszy artykuł, mały, bo mały, ale jednak artykuł i w dodatku zilustrowany zdjęciem, natrafiłem na stronie 6. To powtórzenie plotki, którą my opublikowaliśmy przed dwoma miesiącami, a która okazała się prawdą – Renault zamierza wskrzesić Alpine’ę! Miesięcznik potwierdza to, co Wy już wiecie z naszych łamów, ale to dobrze – takie modele zdecydowanie przydadzą się w gamie francuskiego producenta. Żeby tylko jeszcze wyglądały bardziej klasycznie, niż to, co zaprezentował AutoExpress… Osobiście wolałbym auto takie, jak na zdjęciu poniżej…

Potem możecie przerzucić kilka kartek i zatrzymajcie się na stronie 18. Tam zaczyna się bowiem test Peugeota 308 – samochodu, który zapewne zamiesza trochę na polskim rynku kompaktów. Bo choć – co niektórzy dziennikarze próbują mu zarzucać – przypomina stylistycznie poprzednika, jak i model mniejszy (207), to jednak nudny, jak niemieckie odpowiedniki na pewno nie jest, a gdy pojawicie się gdzieś takim autem, to na pewno się za Wami sporo ludzi obejrzy. Ot – francuska dynamiczna linia nie pozbawiona elegancji.
Pierwszy zarzut w „Auto motor i sport” pojawia się dość wcześnie, ale nie dotyczy wprost rozwiązań designerskich. To stwierdzenie, że niewątpliwie poprawiające bezpieczeństwo podróżujących 308-ką osób przednie słupki są tak grube, że zasłaniają sporo tego, co się dzieje „w przód na lewo”, ale i na prawo też. Mom coś podobnego, gdy siadam do C2-ki mojej żony – słupki przednie również zasłaniają sporo widoku.
Redaktorowi Strukowi przypadło do gustu wykończenie kompaktowego Peugeota. Sporo ciepłych słów skierował pod adresem wyposażenia, użytych materiałów, ale i ergonomii. A wszystko we wnętrzu w dodatku wykonano bardzo starannie i to się po prostu musi podobać!
W zasadzie jedyny zarzut pojawił się tylko pod względem oceny przycisków fabrycznego radioodtwarzacza – że ma małe przyciski. Cóż – wielki faktycznie nie są, ale porównajcie je z tym, co tkwi na panelach sterowania radyjek kupowanych niezależnie…
Również układ jezdny Peugeota 308 przypadł do gustu testującemu auto dziennikarzowi. Ma wprawdzie niezbyt sportowe nastawy, ale przecież nie każdy (ani nawet nie większość!) chce takim autem szaleć, zwłaszcza po polskich, wciąż w dużej mierze w kiepskim stanie, drogach. Niektórzy (wcale niemała część klientów) poszukuje jednak choć wrażenia komfortu przy przejeżdżaniu przez dziurawe ulice.
„Auto motor i sport” otrzymał do testów 150-konną wersję 308-ki i ten silnik przypadł chłopakom do gustu. Swoją drogą niedawno motory o takiej mocy w kompaktach pojawiały się w zasadzie tylko w usportowionych wersjach, a dziś trafiają pod maski całkiem cywilnych aut. Inna sprawa, że te auta zauważalnie „przytyły”.
Ogólnie najnowszy kompakt Peugeota w ocenie „Auto motor i sport” otrzymał cztery gwiazdki na pięć możliwych. Nieźle, choć mógł więcej…
Na strony 32-36 powinni zajrzeć ci z Was, którzy zainteresowani są nową wersją Citroëna C5. W połowie października Citroën zaprezentował swoją limuzynę (tak!) mającą go reprezentować w klasie średniej. C5 będzie teraz sedanem, w dodatku w podstawowych wersjach pozbawionym zawieszenia hydropneumatycznego. Świat się kończy! Na szczęście będzie chociaż wyglądał lepiej, niż dotychczasowe modele, choć w tej kwestii zdania też są podzielone…

Artykuł w „Auto motor i sport” zaczyna się właśnie od rozpaczy z powodu zawieszenia. I nie dziwię się, bo sam byłem załamany, kiedy potwierdzono oficjalnie, że tak właśnie będzie – hydro pozostanie, ale tylko w wyższych wersjach. Dobrze, że w C6 jest w standardzie… ;-) Tylko kogo stać na C6?
Dobrze, że w środku – co zauważa „Auto motor i sport” pozostała chociaż kierownica z nieruchomym środkiem, bo reszta, to już nic szokującego. No nie, jest jeszcze AFIL, ale to trochę za mało… Jest jeszcze mnóstwo innych gadżetów, ale brak rozwiązań niestandardowych, które zawsze odróżniały Citroëny od samochodów innych marek. Dobrze, że nie czuję się w tym względzie osamotniony, a podobne zdanie na ten temat ma Redaktor Julian Obrocki – Autor artykułu o nowej C5-ce.
Kolejnych kilka kartek, których omawiać nie zamierzam, bo nie pozostają w centrum naszej tutaj uwagi, i trafiamy na strony 44-51. Czemu mamy tam zajrzeć? Ponieważ Hondzie CR-V, Toyocie RAV-4 i Volkswagenowi Tiguanowi przeciwstawiono tam Peugeota 4007. Auto, które jeszcze nie jest oficjalnie obecne w naszym kraju, ale niebawem pojawi się w salonach sygnowanych sylwetką kroczącego lwa. Zresztą jeśli Was ono interesuje, to skoczcie do salonów Citroëna (bądź Mitsubishi, które wszystkie te trzy auta produkuje) – 4007-ka różni się w zasadzie tylko wyglądem od C-Crossera. Mitsubishi używa gorszych ;-) silników, bo pcha do swego Outlandera diesle od Volkswagena.
Niemcom, którzy są autorami porównania zamieszczonego w polskim „Auto motor i sport”, wyraźnie przypadł do gustu sposób otwierania bagażnika, jaki zastosowano w Peugeocie. To dzielona pokrywa, której dolna część opada ku dołowi tworząc przy okazji ławeczkę, oraz szyba unosząca się ku górze mogąca być daszkiem nad tą ławeczką. I choć może to przypominać przystanek – w oryginale nim nie jest. To po prostu pomysł przejęty przez Francuzów od polskich „prywatnych importerów”, którzy w swych „konstrukcjach” przystanki używają dość często… ;-)
Oczywiście – jak przystało na niemiecki test – wygrywa auto z jakimś okręgiem poprzecinanym kreskami, czyli Tiguan. Peugeot jednak nawet według Niemców ustępuje mu nieznacznie – raptem o minimalnie ponad 1% możliwych do uzyskania punktów.

A szczegóły oceny? Ograniczę się do podsumowania poszczególnych kategorii głównych. I tak za Nadwozie zdecydowanie najwięcej punktów uzyskuje Peugeot. Odskakuje na 11 punktów od Toyoty i o aż 13 od Volkswagena i Hondy. Jest najprzestronniejszy, ma najsensowniejszy i największy bagażnik, jest autem najbardziej funkcjonalnym i w dodatku świetnie wyposażonym.
Nieco gorzej wypadła ocena Obsługi, ale to kategoria mocno subiektywna. Peugeot i Honda uległy Volkswagenowi, ale jednocześnie mocno pokonały Toyotę.
W zakresie Komfortu jazdy również wygrał Volkswagen. Peugeot za to pokonał japońską konkurencję.
Istotny, zwłaszcza w samochodzie klasy SUV, jest Napęd, a w tej kategorii Peugeot znowu pokazał, kto rządzi. Znakomity silnik zapewniający imponującą dynamikę pozwoliły sięgnąć po palmę pierwszeństwa w tej kategorii. Zwycięstwo nie było przytłaczające dla rywali, ale jednak dość wyraźne.
Co ciekawe 4007-ka przegrała z resztą stawki z kategorii Bezpieczeństwo czynne! Skrytykowano nieco właściwości jezdne francusko-japońskiego SUV-a, a także jego układ kierowniczy. Japońskim konkurentom Peugeot uległ o jeden jedyny punkcik, ale strata do VW wyniosła już osiem punktów. Za to nieźle wypadła 4007-ka w ocenie Hamowania. Uległa wprawdzie Tiguanowi, ale tylko o jeden punkcik.
Ostatecznie Peugeot 4007 uzyskał 354 punkty (na 500 możliwych) i pokonał Hondę CR-V 2.2 CDTi o 21 punktów, a Toyotę RAV-4 2.2 D-4D o 31 punktów. Uległ Volkswagenowi Tiguanowi o 6 punkcików, więc w naszej subiektywnej ocenie zapewne by wygrał ;-)))
Citroën C4 Picasso, to jedno z „aut rodzinnych”, jakie poddano porównaniu w artykule zamieszczonym na stronach 80-86. Inne modele wybrane do tego testu, to Škoda Roomster, VW Passat Variant, Land Rover Discovery, Mercedes R i VW Multivan.
Oczywiście każdy samochód reprezentuje inną klasę, a także różne przedziały cenowe. W Citroënie minusem jest (wg omawianego miesięcznika) tylna część nadwozia, która każe nam wybierać – albo siedem miejsc, albo duży bagażnik. Zalety, to mnóstwo potrzebnych detali we wnętrzu. Co do tych miejsc, to muszę przyznać, że to prawda, ale za to można przewieźć większą ilość osób. Jeśli ktoś chce mieć pakowny samochód dla tylu osób, to niestety musi wybrać dużego busa, a nie minivana – taka już uroda tych samochodów!

Przy okazji opisu C4 Picasso napisano zresztą bzdurę, jakby Citroën oferował jego poprzednią wersję – nazwaną po prostu Picasso. To nieprawda – jajowaty model Citroëna, to Xsara Picasso!
Najciekawsze w tym wszystkim jest jednak podsumowanie. Przyznano wszystkim porównywanym „samochodom rodzinnym” punkty w dwudziestu kategoriach i… wygrał C4 Picasso! Pokonał (uzyskując 155 punktów) o 4 punkty VW Multivana, o 21 punktów Land Rovera, o 31 Passata Variant, o 33 Roomstera i o 34 Mecedesa R w długiej odmianie nadwozia! I to mi się podoba ;-)))
Na stronach 88-89 zaprezentowano (w dziale Samochody używane) Peugeota 406. Samochód oceniono całkiem pozytywnie doceniając dużą przestronność wnętrza, szeroką paletę dostępnych silników, trzy wersje nadwoziowe i zwykle niezłe wyposażenie.
Podsumowanie rajdów Katalonii, Korsyki i Japnii znajdzie na stronach 130-132. Nie zabrakło tam licznych wzmianek o Citroënach WRC (C4 Loeba i Sordo oraz Xsara Duvala), choć zdjęcie znalazło się tylko jedno – Dani Sordo w C4 WRC znakomicie jadący w Katalonii, gdzie zdobył drugie miejsce.

Drobne wzmianki o Renault F1 Team kończą doniesienia sportowe i w ogóle wzmianki o francuskiej motoryzacji w tym numerze „Auto motor i sport”.
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze