Na okładce ostatniego wakacyjnego wydania „Auto Świata” pokazano nowego Tiguana. Volkswagena Tiguana. Nowy, to on jest tak bardzo, że w życiu bym nie powiedział, iż ktoś coś w nim zrobił w fabryce – prędzej jakiś domorosły polski mechanik w stodółce wepchnąłby na dotychczasowego niemieckiego SUV-a przedni pas z Passata i tyle w nim nowości ;-) Żartuję – z pewnością to zupełnie nowy samochód, a jedynie stylistyka jest ponadczasowa i uniwersalna. A dla miłośników ślęczenia nad okładkami i wypatrywania czegoś nieniemieckiego dobra wiadomość – dostrzeżecie tam przy wnikliwej obserwacji Peugeota 208 i Peugeota 308 SW pierwszej generacji. Chyba, że wcześniej zabije Wam wzrok stwierdzenie, że Škoda Superb, to „prawie segment premium”. Jezusicku – to już trudno nazwać dziennikarstwem!
„Auto Świat” nr 36 (1036) z 31.VIII.2015
Wydawca: Ringier Axel Springer Polska Sp. z o.o.
Stron: 60 (z okładką)
Cena: 2,50 zł
Koszt 1 strony: blisko 4,2 grosza
Warto kupić? Można
O jakich interesujących nas markach piszą: Citroën, DS, Peugeot, Renault
Jakie modele opisano/pokazano/wspomniano: CX, 208, Laguna, Megane, Talisman, sportowe
Pisałem w pewnym komentarzu (który znajdziecie gdzieś tutaj) o tym, że uważam ograniczanie gamy modelowej za kiepski pomysł. Bo – fakt, że ze wsparciem „niezależnych” mediów – każde pierdnięcie Volkswagena okrzykiwane jest zachwytami „nowy …”, choć tak naprawdę to często wciąż to samo auto. I tak będzie z nowym Tiguanem. Pomijając to, na ile będzie to nowe auto, ale zachwyty już się pojawiają, bo będzie w trzech wersjach – Tiguan, Tiguan coupe i Tiguan XL. De facto będzie to wciąż ten sam samochód, tylko odrobine inaczej wystylizowany, a motogazetki i tak będą sikać po nogach nad jego wspaniałością. Niech więc PSA nie zwija gamy modeli, tylko wręcz przeciwnie, niech ją rozwija, a może sprzedaż poszybuje w górę!
Tylko kilka zdań i jedno zdjęcie – w porównaniu z Tiguanem (cztery strony i pięć zdjęć), to bardzo niewiele. Ale Volkswagen jest marką wielbioną, a Renault ze swoim Talismanem najlepiej, gdyby w ogóle nie istniał, bo podkrada klientów niemieckim markom. Właśnie tak niewiele miejsca poświęcono odmianie Grandtour Talismana, żeby broń Boże nikomu nie przyszło do głowy pomyśleć, że warto się tym autem zainteresować. Podobną ilość tekstu i dwa zdjęcia poświęcono projektowi zupełnie bez sensu, czyli „jamnikowi” cabrio opartemu o Audi A3. A Talisman w wersji kombi, to będzie pewnie dobrze sprzedające się auto nawet na polskim rynku. Zamiast więc zaglądać na 9. stronę „Auto Świata”, zerknijcie na zamieszczone u nas dossier kombi od Renault.
O tym, że marka DS uruchomiła dział sportowy przeczytacie na stronie 10.
Doszedłem do wniosku, że bez samochodów francuskich polskojęzyczna prasa motoryzacyjna nie miałaby jednej z podstaw funkcjonowania, dlatego próbują udawać pisma obiektywne. Po prostu gdyby nie Citroëny, Peugeoty i Renault, to nie miałoby co przegrywać w testach porównawczych i byłby problem. Widać to wyraźnie po takimże właśnie teście zamieszczonym na stronach 14-19, gdzie Peugeot 208 przegrał z Hyundaiem i20, Oplem Corsą i Seatem Ibizą. Testowano trzydrzwiowe wersje napędzane silnikami benzynowymi o mocach z przedziału 90-110 KM, przy czym najmocniejszy, a jednocześnie najoszczędniejszy motor pracował pod maskę francuskiego auta. Do tego – i w standardzie, i po doposażeniu, Peugeot jest samochodem najtańszym w polskich warunkach cenowych (bo test pochodzi najwyraźniej z „Auto Bilda”). Ale to wszystko dużo za mało, by mieć szansę na lepszą pozycję, gdy pochodzi się z Francji…
Nie, to nie o pochodzenie chodzi, z pewnością nie. Na pewno Peugeot musi być tym „złym” samochodem. I faktycznie – czytam w opisie tego autka, że wprawdzie „sam kokpit z małą kierownicą może uwieść”, ale „Jego budowa sprawia, że większość kierowców zerka na instrumenty ponad wieńcem koła kierownicy. Są jednak one na tyle wąskie, że ich obserwacja może być kłopotliwa”. Jak „większość kierowców”? Wszyscy tak powinni patrzeć na zegary, bo jeśli próbują inaczej, to znaczy, że mają źle ustawioną kierownicę! Peugeoty z takim rozwiązaniem wymagają innego, niż zwykle, ustawienia kierownicy i fotela – jedyny słuszny wariant, to oglądanie zegarów PONAD kierownicą! Nie wiem też, co znaczy, że „instrumenty (…) są (…) wąskie”. Są normalne, wszystko ładnie widać, tylko trzeba porzucić przyzwyczajenia!
Gąbka w boczkach foteli jest dość miękka, ale nawet moje, ponad 90-kilogramowe cielsko jest w stanie utrzymać na tyle, na ile potrzeba w 110-konnym aucie segmentu B. Właśnie kończę test takiego samochodu, z dokładnie takim samym silnikiem, i nie narzekałem na ani „zbyt miękką” gąbkę, ani – tym bardziej – na wysokość fotela. Jak można napisać, że siedzenia są „za wysokie”??? Rzekłbym że im wyższe, tym lepiej, bo nawet wysokich kierowców dobrze podpierają na całej długości pleców. Ale jak się szuka wad za wszelką cenę, bo mierzalne cechy wypadają całkiem dobrze, to dochodzi do takich sytuacji, jak teraz w „Auto Świecie”.
Zresztą gdy zerkam do rysunków, zamieszczonych w oryginale testu w Auto Bildzie to nie wiem, co ten nasz polski „tłumacz” nawymyślał. Może wy podpowiecie?
Peugeot 208
Hyundai i20
Na deser oczywiście nie mogłoby być tak, żeby skrzynia w tym samochodzie nie haczyła, choć też nie wiem, o co im chodzi, w moim modelu testowym chodzi idealnie. Czepiono się też obsługi elementów wyposażenia za pomocą dotykowego ekranu. Chciałbym zobaczyć, że dziennikarze opisujący ten samochód nie korzystają ze smartfonów i tabletów…
Peugeot, jak wspominałem, niezasłużenie przegrał to porównanie. Otrzymał tylko 438 punktów, gdy zwycięzcy – Hyundaiowi i20 – przyznano ich 466. Seat z Oplem uzyskały po 454 oczek, a więc też pokonały Peugeota znacząco. Peugeota, który oferuje najmocniejszy i jednocześnie najoszczędniejszy silnik za najniższą cenę. Ale francuskie auto skrytykowano za najgorszą przestronność wnętrza (popatrzcie na powyższe wymiary!), poziom hałasu, skrzynię biegów, skuteczność hamulców, wyposażenie z zakresu bezpieczeństwa, ubezpieczenie i warunki gwarancji.
A teraz zobaczcie o ile naprawdę lepszy jest Peugeot 208 od Hyundaia i20. To porównanie jest szokujące (dane pochodzą z niemieckiej wersji tego testu).
Cecha |
Peugeot 208 |
Hyundai i20 |
---|---|---|
Moment obrotowy |
205/1500obr |
134/3500 |
Moc silnika |
82 KM |
79 KM |
Prędkość maksymalna |
190 km/h |
184 km/h |
Masa przyczepy |
1150/560 kg |
1000/450kg |
Spalanie |
5,6/3,8/4,5 l |
7,2/4,6/5,5 l |
Przeglądy co |
25000 km |
20000 km |
Przyspieszenie do 100 km/h |
10,4s |
11,6s |
Zasięg na baku paliwa (50l) |
920 km |
800 km |
Emisja CO2 |
128 g/km |
147 g/km |
Elastyczność 60-100km/h |
8,6s |
11,3s |
Myślicie, że to koniec? Nie, jest jeszcze kilka niespodzianek, zaczerpniętych wprost z niemieckiej mutacji Auto Świata. Oto, w wolnym tłumaczeniu, współczynnik przyjemności dla każdego samochodu:
Gesamt to podsumowanie. Wygląda więc na to, że Peugeot 208… wygrywa. Czyli jeździ się nim najprzyjemniej. I trudno się dziwić, 110 konny silnik benzynowy daje wiele radości z jazdy. Maksymalny moment obrotowy jest dostępny od bardzo niskich obrotów, więc można dynamicznie przyspieszać bez nadmiernego spalania i hałasu silnika. Hyundaia do dynamicznej jazdy trzeba kręcić prawie do 4000 obrotów, widać, że jest to stara konstrukcja.
No to jeszcze podsumowanie punktacji z Niemiec. Zupełnie inna niż w polskim wydaniu. Co prawda wynik jest ten sam, ale różnice punktowe są minimalne:
Cały ten „test” to wielka Auto Ściema a może nawet test sponsorowany ;) Wychodzi to po dokładnej analizie kryteriów i punktów, do czego zapewne jeszcze wrócimy. Więc jeśli szukacie dynamicznego i nowoczesnego auta w klasie B to trudno o lepszą propozycję niż 208 z 1.2 PureTech.
Renault Megane wspomniano krótko w teście Nissana Pulsara zamieszczonym na stronach 20-21.
Teraz będzie nie o samochodzie francuskim, ale parę słów musze poświęcić „cudowi nad cudami”, czyli Škodzie Superb. Na stronach 22-24 wystawiono jej taką laurkę, że historia! Znowu wciska się to auto segmentu D do segmentu E porównując je z Mercedesem klasy E i BMW serii 5, czyli awansując je co najmniej dwukrotnie – raz w segmentach, a drugi – do klasy premium. I na koniec tłumaczy się, że choć klienci kupujący BMW, czy Mercedesa mają zasobne portfele, to przecież opisywany Superb Laurin&Klement i tak jest drogi (a więc – w domyśle – prestiżowy i premium), bo kosztuje ponad 155.000 zł (!), ale i tak jest świetny, bo to o 60.000 zł mniej, niż rywale z segmentu E premium z podobnym napędem. Czyli ludzie – kupujta Škody, bo są przestronne i mają parasolki, więc kapelusze wam nie zmokną!
Potrzebujecie kompaktowego samochodu z wielkim bagażnikiem? W dziale Z drugiej ręki „Auto Świat” dokonuje przeglądu rynkowego i na stronach 42-43 przedstawia pięć propozycji, w tym dwie francuskie. Pierwsza, to Peugeot 308 SW pierwszej generacji, który ma „przyjemny wygląd, dobre wyposażenie wielu aut, przyjemne wykończenie”, a do tego kusi przystępnymi cenami. Nie wiem, czy faktycznie w tym aucie pojawiało się „dość dużo usterek w benzyniakach”, ale „spora utrata wartości” wydaje się być prawdą, co akurat dla klientów na rynku wtórnym może się wydawać zaleta, a nie wadą ;-) Nie wiem też, cóż takiego niestandardowego jest w konstrukcji tego samochodu, że „obsługa wymaga dobrego specjalisty”. 308 pod tym względem się nie wyróżnia. Czyli znowu czepianie się na siłę. Powiedziałbym, że obsługa każdego samochodu wymaga dobrego specjalisty, bo spieprzyć robotę, to tak naprawdę każdy potrafi. Wyraźnie więc wad szukano w tym przypadku na siłę.
Megane Grandtour uznano za ładne, atrakcyjne stylistycznie kompaktowe kombi o korzystnej relacji ceny do wieku. Wiele aut jest bogato wyposażonych, a sam samochód ogólnie okazuje się trwały. Wśród wad pojawiła się znowu duża utrata wartości, problematyczne niektóre silniki wysokoprężne i droga obsługa w ASO. A to niby w innych markach jest tania? Wadą jest też duża ilość aut poflotowych.
Citroëna CX przypomniano na stronie 48. I muszę przyznać, że przyjemnie się ten materiał czyta, choć jest go zdecydowanie za mało. Ale to nie dziwi – podpisał się pod całością Redaktor Burchard, a to człowiek rozsądny i za wroga samochodów francuskich bym go nie uznał ;-) CX, to generalnie inny świat. To samochód-statek kosmiczny. To auto odmienne od wszystkiego, co jeździło i jeździ po drogach. To samochód dla fanów marki, którzy będą go kochać miłością dozgonną i bezwarunkową. Tak – CX, to zjawisko, to styl życia. Samochód, to za mało powiedziane.
Fragment Peugeota 504 można dostrzec na jednym ze zdjęć zreprodukowanych na stronie 49. w cyklu „Auto Świat ma 20 lat”. Zdjęcie nadesłał do gazety Pan Janusz.
I to już wszystko o naszych ulubionych samochodach w aktualnym numerze „Auto Świata”.
Krzysiek Gregorczyk.
Najnowsze komentarze