Jak wiecie, niedawno odwiedziłem Japonię. Głównym celem był udział w największym na świecie zlocie Renault Kangoo. Ale wybierać się tak daleko i ograniczyć się jedynie do tego – niewątpliwie spektakularnego – eventu? Nie, to nie w naszym stylu. Dlatego postanowiliśmy rozszerzyć nasz pobyt i zobaczyć coś jeszcze.
Jun-ichiro Ueda, nasz zaprzyjaźniony japoński dziennikarz motoryzacyjny, który w marcu odwiedził nas w Polsce podczas 30. urodzin Citroëna Xantii, ugościł mnie w Japonii w pierwszym pełnym dniu pobytu. Już wcześniej uzgodniliśmy, że tak, zdecydowanie chcę zobaczyć Nissan Gallery, czyli ekspozycję japońskiej marki w siedzibie centrali Nissana. Mieści się ona w Jokohamie, a więc tuż obok Tokio. I zgodnie z zapowiedzią dzielę się z Wami zdjęciami z tej wizyty.
Już przed wejściem wita odwiedzających nie tylko kilka stojących aut Nissana, ale przede wszystkim ładowarka dla aut elektrycznych. Po wejściu do Nissan Gallery w oczy rzucają się trzy zabytkowe Nissany z czasów, gdy firma współpracowała z marką Prince. To przepiękne coupe Prince 1900 Sprint (na ekspozycji znajduje się replika), trącący już designerską myszką sedan Prince Skyline 1500 Deluxe oraz ciekawie wystylizowany Prince Skyline Sport Coupe.
Parę danych technicznych dla tych aut? Proszę bardzo!
Prince 1900 Sprint |
Prince Skyline 1500 Deluxe |
Prince Skyline Sport Coupe |
|
długość |
4.015 mm |
4.100 mm |
4.650 mm |
szerokość |
1.605 mm |
1.495 mm |
1.695 mm |
wysokość |
1.220 mm |
1.425 mm |
1.385 mm |
rozstaw osi |
2.260 mm |
2.390 mm |
2.535 mm |
masa własna |
850 kg |
960 kg |
1.350 kg |
pojemność skokowa |
1.862 cm³ |
1.484 cm³ |
1.862 cm³ |
moc maksymalna |
– |
70 KM przy 4.800 obr..min. |
94 KM przy 4.800 obr..min. |
maksymalny moment obrotowy |
– |
113 Nm przy 3.600 obr./min. |
153 Nm przy 3.600 obr./min. |
Po tych zabytkach przychodzi jednak czas na aktualną ofertę marki. W Nissan Gallery w Jokohamie można zobaczyć aktualne portfolio marki na rodzimy rynek. Znajdziemy tam modele nieoferowane w Europie. Dla przykładu – w Polsce aktualnie dostępnych jest realnie sześć modeli japońskiej marki zrzeszonej w Aliansie z Renault, w tym dwa, to kombivan Townstar w wersji osobowej i dostawczej (bliźniak Renault Kangoo). Pozostałe, to osobowe auta Juke, Leaf, Qashqai, X-Trail i Ariya. W Japonii gama jest nieporównywalnie większa.
W Nissan Gallery w Jokohamie mogłem obejrzeć wiele ciekawych aut Nissana i aż szkoda, że Europa tak mocno podążyła w kierunku SUV-ów. Dziś na Starym Kontynencie bardzo wiele osób chce jeździć SUV-ami, a popatrzcie, jakie wspaniałe vany oferuje Nissan w Japonii!
Gama marki zaprezentowana w Nissan Gallery w Jokohamie jest bardzo szeroka. Począwszy od małych autek miejskich, w tym w pełni elektrycznych, poprzez nieco samochody większe, poprzez kompakty i większe limuzyny, owszem, także poprzez SUV-y, skończywszy na sporych minivanach z trzema rzędami siedzeń i bogatym wyposażeniem. A wszystko to za całkiem rozsądne pieniądze!
Ciekawie prezentowany jest Nissan Ariya. Na wielkim przezroczystym ekranie można wybierać różnego rodzaju opcje stylistyczne i kolorystyczne. Za ekranem stoi prawdziwy samochód, więc obraz z ekranu nakłada się na SUV-a Nissana. Świetna zabawa dla każdego, nawet dla małych dzieci – zresztą na zdjęciu poniżej uwieczniłem małego pasjonata motoryzacji, który w Nissan Gallery konfigurował w ten sposób wymarzoną Ariyę ;-)
Nieco dalej stoi Ariya przepołowiona. Z jednej strony wygląda jak normalny samochód, z drugiej zaś prezentuje swoje rozwiązania techniczne. To z kolei uwieczniłem na krótkim filmie:
Przestronna hala mieści wiele aut, w tym minivany Serena przystosowane do przewozu osób z dysfunkcjami ruchu. I chodzi tu nie tylko o platformy i systemy kotwiczenia dla wózków inwalidzkich, ale nawet obrotowe i wysuwane poza obręb samochodu fotele drugiego rzędu. Znakomite rozwiązanie, jakże azjatyckie, gdzie poszanowanie dla osób starszych i chorych, to nie tylko deklaracje, ale codzienność.
Serena w podstawowe wersji kosztuje w Japonii 3.132.800 jenów, co po przeliczeniu na złotówki oznacza kwotę ok. 88.000 zł! Tyle kasy za takiego minivana! To samochód o długości 4.765 mm, a więc o 43 mm dłuższy od aktualnej wersji Renault Espace! Serena ma 1.715 mm szerokości i 1.870 mm wysokości, rozstaw osi sięga 2.870 mm, a auto może zmieścić do 8 osób! Jest napędzane 2-litrowym silnikiem benzynowym o mocy 150 KM generującym 200 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Za – przypominam – równowartość 88.000 zł!
Nie mogło zabraknąć modeli wzbudzających szybsze bicie serca u fanów prędkości. Nissan GT-R, Fairlady Z (na europejskich rynkach są to modele oznaczane liczbowo i literką Z, np. 350 Z), ale też mniej sportowy w stylistyce, ale też zwykle dość mocny Nissan Skyline.
Oczywiście nie zabrakło Qashqaia ani X-Traila.
Z mniejszych autek na pewno uwagę przykuwały egzemplarze Nissanów Sakura – kanciastych, wysokich, stosunkowo wąskich, za to jakże japońskich stylistycznie autek miejskich. Zasilane prądem idealnie nadają się do wielkich aglomeracji – nie potrzebują dużo przestrzeni, by zaparkować, a obsługa jest maksymalnie zautomatyzowana tak, by kierowca mógł się skupić na poruszaniu się w gęstym ruchu. Elektryczny napęd nie emituje szkodliwych substancji podczas jazdy.
Nieco większy jest Nissan Roox, z przesuwanymi tylnymi drzwiami bocznymi, co ułatwia wsiadanie i wysiadanie w ciasnych miejscach. Autko zalicza się do tzw. keijidōsha, w Polsce częściej nazywanych kei carami – pojazdów lekkich, o niewielkich gabarytach, które na przestrzeni dziesięcioleci wyraźnie przyczyniły się do rozwoju japońskiej gospodarki. Były po prostu wyraźnie tańsze od klasycznych modeli, co powodowało, że wielu Japończyków kupowało je i rozwijało swoje biznesy. Na „pełnowymiarowe” samochody wówczas nie było ich stać.
Keijidōsha z czasem wrosły w japońską kulturę motoryzacyjną i dziś ulice tamtejszych metropolii są pełne takich autek. Wiele z nich jest bardzo wdzięcznych stylistycznie, wiele jest świetnie wykończonych i wyposażonych, a z prawdziwymi keijidōsha sprzed lat łaczą je już w zasadzie tylko wymiary.
Roox kosztuje w Japonii co najmniej 2.011.900 jenów, co przy średnim kursie wynoszącym aktualnie 2,8097 zł za 100 jenów oznacza równowartość nieco ponad 56.500 zł.
Większymi modelami oferowanymi przez Nissana na rodzimym rynku są Kicks oraz Aura. Ten pierwszy był eksponowany w Nissan Gallery z napędem na cztery koła (w sumie ciekawe, bo to raczej nieduży samochód). To crossover odrobinę większy od Juke’a i oferowany nie tylko w Japonii, ale też na wielu innych rynkach. W Europie, o ile wiem, póki co do oferty nie trafił nigdzie.
Kicks ma 4.330 mm długości, 1.760 mm szerokości i 1.605 mm wysokości. Rozstaw osi sięga 2.620 mm. Auto waży 1.480 kg i posadowione jest na 17-calowych kołach. Pod maską pracuje silnik o pojemności skokowej 1.198 cm³ generujący 82 KM przy 6.000 obr./min. i 103 Nm maksymalnego momentu obrotowego (przy 4.800 obr./min.). Tak – to wszystko z napędem na cztery koła! Ale w danych technicznych widzę jeszcze dwa silniki elektryczne – przedni generuje 136 KM mocy, a tylny 68 KM. I do tego odpowiednio 280 NM i 100 Nm maksymalnego momentu obrotowego. A to znaczy, że Kicks może się całkiem dobrze napędzać.
Kicks kosztuje w Japonii co najmniej 3.407.800 jenów, co przy średnim kursie wynoszącym aktualnie 2,8097 zł za 100 jenów oznacza równowartość nieco poniżej 96.000 zł. Kupilibyście takie auto za takie pieniądze?
Mniej więcej w połowie między Rooxem a Kicksem plasuje się z cenami Nissan Note. Jego cena w Kraju Kwitnącej Wiśni startuje z poziomu 2.592.700 jenów, czyli ok. 73.000 zł.
Za Nissana X-Traila, których także nie brakowało w Nissan Gallery w Jokohamie, trzeba w Japonii zapłacić minimum 4.488.000 jenów, a to równowartość ok. 126.100 zł. W Polsce bazowa wersja wyceniana jest aktualnie na co najmniej 188.200 zł. OK, to nie są idealnie takie same specyfikacje, ale…
Mi w Nissan Gallery w Jokohamie chyba najbardziej spodobał się model Elgrand. To duży van o długości 4.975 mm, szerokości 1.850 mm i wysokości 1.815 mm oraz rozstawie osi równych trzech metrów! Auto waży 1.950 kg, ma miejsca dla siedmiu osób, a pod maską silnik benzynowy o pojemności 2.488 cm³ generujący 170 KM przy 5.600 obr./min. oraz 245 Nm maksymalnego momentu obrotowego przy 3.900 obr./min. Średnie spalanie wynosi 10,0 l//100 km, co przy tak dużym aucie nie powinno dziwić.
Bazowa cena, to 4.351.600 jenów, czyli nieco ponad 122.000 zł. Dobrze wyposażony model z m.in. regulowanymi podnóżkami w fotelach drugiego rzędu oznacza wydatek ponad 5 milionów jenów, a cennik (bez opcji) kończy się w okolicach 5.934.500 jenów, czyli poniżej 167.000 zł.
Dodajmy, że w Nissan Gallery w Jokohamie jest też korytarz dokumentujący historię marki i jej kluczowe w minionych latach modele. Są też makiety z miniaturowymi autkami, miejsca zabaw dla dzieci, a także kawiarnia Starbucks, oczywiście płatna, ale temu trudno się dziwić.
Nie mogło też zabraknąć markowego butiku, w którym oferowane są zarówno gadżety z logotypem Nissana, jak i jego sportowego ramienia – Nismo. Ceny w butiku są jednak dość wysokie.
Oczywiście za wstęp do Nissan Gallery nie płaci się nic, a przy recepcji można sobie wziąć kartony z wydrukowanymi modelami, które po wycięciu i sklejeniu mogą zdobić biurko młodego fana marki.
Krzysztof Gregorczyk
Najnowsze komentarze