Używane Renault Clio z 2010 roku trafiło w ręce pani Aleksandry. Jak sprawuje się ten samochód i jakie zbiera opinie?
Silniki diesla są w odwrocie w Europie, zgodnie z obowiązującą retoryką unijnych urzędników są wybitnie szkodliwe – pomimo swojej wstrzemięźliwości i szeregu innych niezaprzeczalnych zalet. Zupełnie inaczej wygląda ich sytuacja na rynku wtórnym, gdzie diesle nadal mają rzesze zwolenników i pozostają niezastąpione. Podobnymi kryteriami kilka miesięcy temu kierowała się Pani Aleksandra kupując Renault Clio III z ospałym, lecz oszczędnym dieslem.
Sprawdzone samochody używane, najlepiej sprzedawać i kupować w kręgach rodzinnych lub bliskich znajomych. Tak też uczyniła Pani Aleksandra, kupując przy okazji w rodzinie białe Clio. Egzemplarz o firmowej przeszłości pochodzi z 2010 roku, od nowości eksploatowany był i jest w Łodzi, co pozwoliło dokładnie zweryfikować jego historię serwisową. Pod maską pracuje najsłabszy wariant dobrze znanego diesla 1.5 dCi pozbawiony dwumasowego koła zamachowego i filtra cząstek stałych. Zastosowano w nim także tańszą w ewentualnej naprawie turbosprężarkę bez zmiennej geometrii łopat – na chwilę obecną sprężarka mimo słusznego wieku nie wymaga żadnej ingerencji. W chwili zakupu przez rodzinę Pani Aleksandry Clio miało przebieg nieco ponad 180 tysięcy kilometrów, dziś na liczniku lada moment pojawi się 210 tysięcy kilometrów.
Pierwszym właścicielem Clio była firma, co tłumaczy wybitnie ubogie wyposażenie. Obok elektrycznie sterowanych szyb i najtańszego radia nabywca pokusił się tylko o manualną klimatyzację – która przed rokiem wymagała wymiany skraplacza, koszt operacji zamknął się w 1300 złotych. Brak skomplikowanego wyposażenia ma także swoje atuty, Clio nie zmaga się z żadnymi elektronicznymi bolączkami. Nie znajdziemy tutaj kapryśnej karty lecz zwyczajny kluczyk z wbudowanym pilotem.
Zobacz: Testy nowych i używanych samochodów Renault. Pomiary, opinie, spalanie
Pani Aleksandra docenia zwrotność niewielkiego Clio, przemieszczanie się i parkowanie w zatłoczonej Łodzi nie stwarza trudności. Właścicielka narzeka tylko na wybitnie powolne nagrzewanie się silnika – zimą mały diesel potrzebuje nawet 40 minut pracy aby osiągnąć temperaturę roboczą, latem nie trwa to wiele krócej. O ile w ruchu miejskim diesel o mocy 68 KM jest wystarczający, o tyle podróż autostradą to prawdziwa przygoda. Niewielka moc nie pozwala na bezpieczne wyprzedzanie ciężarówek i autobusów – ma to jednak swoją niezaprzeczalną zaletę, podróżując do Warszawy przepełnioną autostradą A2 w tempie tirów Clio zadowala się symboliczną dawką oleju napędowego. 4.2 litra na sto kilometrów w zimowych warunkach na najtańszych dostępnych na rynku oponach jest wynikiem godnym pochwały – w mieście wynik rośnie do wciąż wywołujących uśmiech właścicielki 5-5.3 litra na sto kilometrów. Powyżej 120 km/h w kabinie robi się głośno, dodatkowo Clio jest bardzo podatne na boczne podmuchy wiatru co skutecznie zniechęca do szybszej jazdy.
Przy okazji ostatniej wymiany oleju zaufany serwis zweryfikował aktualną kondycję białego Clio, które ostatni rok pełniło już funkcję rodzinnego auta zastępczego – ceną za to był brak miejsca w ogrzewanym garażu. O ile karoseria jest w doskonałym stanie, bez najmniejszych oznak korozji, o tyle podwozie wygląda już gorzej. Powierzchowna rdza pojawiła się w tylnej części płyty podłogowej w okolicach podwieszanego koła zamachowego. Wymiany wymagały także tarcze i klocki hamulcowe przy przedniej osi oraz wszystkie przewody hamulcowe. Po ponad trzynastu latach były już bardzo popękane co zdecydowanie rzutuje na bezpieczeństwo użytkowania, poza tym rzetelny diagnosta nie pominął by tego na rutynowym badaniu technicznym. Zaskakuje za to stan silnika. Diesel 1.5 dCI pomimo słusznego wielu wciąż nie zużywa oleju silnikowego. Pomiędzy wymianami co 10 tysięcy kilometrów nie potrzebuje nawet symbolicznych dolewek. Trzeba jednak monitorować stan zapoceń które pojawiły się w ostatnim czasie – na szczęście ceny podzespołów do Clio III i rzeczonego diesla są więcej niż przystępne.
Zobacz: nowe samochody Renault. Promocje
W najbliższych dniach Clio trafi do warsztatu na niezbędne wymiany eksploatacyjne, natomiast powierzchowną rdzę rozwiązało kilka godzin pracy własnej i zastosowanie preparatów antykorozyjnych – usługa blacharza wyceniana była na 2500 złotych, co przy samochodzie niskiej wartości nie miało żadnego uzasadnienia.
Najnowsze komentarze