Pan Piotr szukał ciekawego samochodu do 20 tysięcy złotych. Przeglądając ogłoszenia zauważył Renault Vel Satis z silnikiem 3.5 litra V6. Jak wyglądał zakup i eksploatacja?
Jak zaczęła się pana przygoda z Vel Satisem?
Przeglądając w internecie auta do 20 tysięcy trafiłem na ciekawą prepozycję jaką był Vel Satis z 2006 roku. Poza ciekawym designem moją uwagę zwróciło jasne wnętrze, za którym – nie ukrywam – szaleję, duży silnik a także elementy wyposażenia które są dla mnie obowiązkowe jak bezkluczykowy dostęp, duży ekran z nawigacją czy elektrycznie sterowane fotele. Smaczkiem, który ostatecznie przesądził o zakupie była obecność bardzo rzadkiego systemu DVD z ekranem w podłokietniku.
Opis w ogłoszeniu to jedno, ale rzeczywistość bywa inna. Jak to wyglądało w przypadku Vel Satisa?
Samochód wystawiony był za niecałe 17 tysięcy a ja pojechałem go obejrzeć z zamiarem kupna, chociaż każdemu radzę włączyć krytyczną ocenę i nie gorączkować się podczas oglądania. Brakowało trójkąta przy lusterku, jedno lusterko nie było pod kolor, lakier posiadał liczne mniejsze i większe zarysowania oraz kilka dość mocnych przycierek parkingowych – szczególnie na ozdobnych listwach obu zderzaków.
A jak wyglądał stan mechaniczny i elektryczny?
Bardzo ciężko mi było cokolwiek stwierdzić oglądając auto na posesji i odbywając krótką jazdę po mieście. Silnik pracował aksamitnie, cichutko, skrzynia łagodnie zmieniała biegi (wcześniej miałem dość szarpiący 4 biegowy automat z Opla) a zawieszenie nie wydawało żadnych niepokojących dźwięków. Prawie całe wyposażenie działało łącznie z klimatyzacją, sterowaniem foteli czy składaniem lusterek.
Jedyne mankamenty jakie wyłapałem podczas oględzin to: tylne szyby nie reagują na przyciski ani z przodu ani z tylu, jedna tylna szyba chyba miała zerwaną linkę, nie działał jeden czujnik zbliżeniowy dłoni w tylnych drzwiach i auto nie zawsze reagowało pojawieniem się informacji na ekranie podczas ich otwierania Nie działał też przycisk pamięci fotela oraz przycisk głosowy w manetce kierunkowskazów. Zauważyłem też wyłamane zawiasy pokrywy ekranu DVD oraz zablokowany ekran (niebieskie tło z białym kluczem).
Samochód został kupiony?
Oczywiście! Bardzo zadowolony wróciłem Vel Satisem do domu – po drodze sprawowało się wzorowo.
Co było dalej?
Auto było na francuskich numerach, pojechałem więc zrobić pierwszy przegląd. Co ciekawe, poza amortyzatorami z przodu i klockami hamulcowymi nie było się do czego przyczepić. Kilka dni później zabrałem się za ich wymianę i o ile klocki to łatwizna o tyle amortyzatory przysporzyły wiele kłopotów, zaważyły na tym warunki garażowe oraz bardzo trudny dostęp do śrub kielichów schowanych w podszybiu. Po wymianie na oczywiście oryginalne amortyzatory auto stało się wyraźnie twardsze. Niestety
Powoli zbierałem części i brakujące elementy. Kupiłem lusterko – 13-pinowe w zbliżonym do mojego kolorze oraz brakujący trójkąt.
Ale to nie był koniec przygód?
Kilka tygodni później pojawił się problem. Nastały chłodne poranki a Vel Satis nagle , w czasie jazdy, zaczął pokazywać błędy: „sprawdź wtrysk” oraz „sprawdź ESP” (oczywiście po francusku). Razem z tym zwalniał, nie reagował na gaz. Po zgaszeniu, odczekaniu paru minut i ponownym odpaleniu – silnik z rykiem wkręcał się do 3 tysiące obrotów, błąd magicznie znikał a auto jeździło jakby nic się nie stało. Pierwsza diagnoza okazała się błędna, wymiana przepustnicy nie pomogła.
Sytuacja powtarzała się losowo, zwykle po chłodniejszej nocy, ale nie zawsze, czasem po paru dniach a czasem 2 tygodniach. Zaopatrzyłem się w interfejs OBD i błąd który się pojawiał był zawsze ten sam – „obwód potencjometru przepustnicy” Wtedy dopiero domyśliłem się że coś jest nie tak z wtyczką przepustnicy. Rozwiązaniem okazało się fizyczne wyczyszczenie pinów we wtyczce przepustnicy i w gnieździe. Drobny papier ścierny, płyn typu contact cleaner i wszystko ustąpiło.
Pękł mi też przycisk blokady selektora biegów, kupiłem używany z innego modelu.
Potem przyszła awaria czujnika położenia wałka rozrządu?
Zaczął się pojawiać dziwny problem, który podczas odpalania objawiał się jakby próbą zbyt szybkiego zapłonu, wypadania zapłonu lub złego rozpoznawania pierwszego cylindra – silnik próbował odpalać prawie od razu po zakręceniu lekko krztusząc się i wpadając w wibracje. Nikt nie potrafił znaleźć przyczyny – pomogła wymiana czujnika położenia wałka rozrządu na przedniej głowicy.
Silnik przegrzewał się też podczas dłuższego stania lub toczenia się w korku. Powodem był lekko zapowietrzający się układ chłodzenia. W listopadzie wymieniałem płyn chłodniczy – ciężko spuścić go z autem jedynie na lewarku a potem napotkałem trudności z odpowietrzaniem – chłodnica ani węże nie miały odpowietrzników! Jedyny znajduje się na wężu nagrzewnicy tuż za przepustnicą – dostępu do niego nie miała nawet moja wybitnie chuda i drobna ręka. Teraz zimą są momenty, że grzeje i nagle zawieje chłodnym, jak zgaszę i odpalę po jakimś czasie to nagle daje ciepłe (jakby przepychało te pęcherzyki). Jak to dobrze odpowietrzyć to nie mam na razie pomysłu.
Nie wszystko udało się jeszcze zrobić?
Nie ruszałem tematu tylnych drzwi, odnotowuje nieduże zużywanie oleju przez silnik i lekkie szarpnięcia przy zmianie biegu z 3 na 4, głośno chodzi też wycieraczka tylnej szyby. Jeśli chodzi o wyposażenie i wnętrze, to podklejenia będzie wymagała podsufitka, niektóre zaczepy boczków drzwi nie trzymają podczas zamykania, mam też wyłamane końcówki uchwytów na kubki. No i będę musiał naprawić w końcu DVD.
Jednak całościowy obraz samochodu jest pozytywny?
Autem zrobiłem około 15 tysięcy kilometrów i jak na taki przebieg uważam, że jedyny występujący błąd (wtyczka przepustnicy) który jest drobiazgiem to naprawdę dobry wynik jak na Vel Satisa. Poza drobnymi mankamentami uważam że auto to pod względem technicznym jak i wizualnym jest zachowane bardzo dobrze biorąc pod uwagę jego wiek, przebieg czy ogólną opinię o awaryjności modelu. Olej zmieniam co maksymalnie 10 tys km – ELF evo 900 5W-50 – gdyż na tym nie ma co oszczędzać.
Auto bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło komfortem podróżowania, niezłą skrzynią automatyczną, wzorowym wyciszeniem czy pięknie brzmiącym – ale cichym – silnikiem. Spalanie latem utrzymywałem na poziomie 10,5-11,5 l na 100 km. Zimą wzrosło do około 12,5-14 l na 100 km, co i tak moim zdaniem jest doskonałym wynikiem w 3.5-litrowym V6.
Brakuje mu grzanej kierownicy, wentylowanych foteli czy masażu ale tak, wiem to segment E, nie F – chociaż następca Latitude już to ma. Nagłośnienie ma trochę zbyt mało basu choć sam dźwięk jest bardzo czysty i przestrzenny. Taka firma jak Cabasse powinna się lepiej tu postarać.
Auto ze względu na jego unikatowy wygląd, małą ilość egzemplarzy na drogach, wyjątkowo rzadką wersję wyposażenia oraz zaskakująco dobry stan techniczny pozostaje u mnie jako pierwsze auto rozpoczynające moją kolekcję – w planach na pewno lakierowanie na nowo całego pojazdu oraz felg, wymiana wszystkich tulei zawieszenia, konserwacja podwozia oraz być może pełen remont silnika i skrzyni
Dziękujemy za rozmowę a Czytelniczki i Czytelników Francuskie.pl zapraszamy na grupę Vel Satis Klub Polska, gdzie można spotkać nie tylko pana Pawła ale też wielu innych zadowolonych posiadaczy tego niezwykłego samochodu.
zdjęcia: właściciel, opracowanie tekstu redakcja
Naprawiłem zawiasy ekranu DVD, podświetlenie i złamany zaczep panelu nawiewu z tyłu.
Mankamenty auta na tą chwilę:
Najnowsze komentarze