Używany Citroën C5 I 2.0 16V to samochód klasy średniej o niezwykle komfortowym zawieszeniu i niezawodnym napędzie benzynowym. Jak się sprawuje przez 17 lat?
Pan Mariusz od początku lat 80-tych zawsze na lata wiąże się z jednym samochodem, który eksploatuje przynajmniej dziesięć lat, lub dłużej. Po swojskim Maluchu i Polonezie Caro w 2004 roku rozpoczął poszukiwania kolejnego, nowego samochodu bez wypadkowej i serwisowej historii. Wybór padł na pierwszą generację Citroëna C5 w wersji liftback. Do chwili sprzedaży, w połowie 2021 roku właściciel pokonał 224 tysiące kilometrów.
Pierwsza generacja Citroëna C5 produkowana była od 2001 do 2007 roku, w 2004 roku przeprowadzono symboliczny lifting – zmieniając przednie i tylne lampy w liftbacku (w kombi tylko przednie), grafikę zegarów oraz panel centralny na desce rozdzielczej. Egzemplarz prezentowany to wersja sprzed modernizacji. Pan Mariusz nie ukrywa, że obok faktycznie niebotycznego komfortu jazdy, kluczowym argumentem w wyborze akurat C5 była cena. Po pokaźnym rabacie wyniosła równe 83 tysiące złotych. Pod maską pracuje jeden z popularniejszych wolnossących silników benzynowych 2.0 16V o mocy 136 KM sprzęgnięty z pięciostopniową przekładnią manualną. We wnętrzu o codzienny komfort dba dwustrefowa klimatyzacja automatyczna, komputer pokładowy, radio z CD, elektrycznie sterowane szyby i lusterka oraz zestaw poduszek powietrznych, ABS i kontrola trakcji. Na wstępie zaznaczmy, przez cały czas Citroën C5 nie był garażowany co bez wątpienia odbiło się na jego obecnej kondycji blacharskiej.
Praktycznie przez piętnaście lat użytkowania czynności serwisowe Citroëna C5 sprowadzały się co sezonowej zmiany opon, wymiany zużytych klocków, tarcz hamulcowych, wymiany rozrządu co 90 tysięcy kilometrów. Olej silnikowy wymieniano ściśle co 30 tysięcy kilometrów, co ciekawe – w autoryzowanym serwisie. W warszawskich korkach zużycie paliwa oscylowało wokół 10-12 litrów na sto kilometrów, rozsądnie pokonana trasa kończyła się wynikiem na poziomie 7-8 litrów. Układ zawieszenia hydropneumatycznego, zgodnie z zaleceniami serwisu nie był w ogóle obsługiwany – jedynie w razie konieczności uzupełniano poziom płynu hydraulicznego LDS. Podwozie także nigdy nie doczekało się dodatkowej warstwy ochronnej, zdano się na fabryczne zabezpieczenia – które w tym przypadku nie zdały egzaminu.
Pan Mariusz z rodziną cenili komfortowe i obszerne wnętrze idealne do wakacyjnych eskapad. Bez względu na obciążenie zawieszenie płynnie wybierało wszelkie niedoskonałości drogi, oczywiście o dynamicznej jeździe lepiej zapomnieć. Obszerne i miękkie fotele zapewniają bardzo mizerne podparcie ciała, dodatkowo silnie wspomagany układ kierowniczy nie należy do wybitnie responsywnych – jego działanie z czasem pogorszył typowy dla tego modelu pojawiający się luz na kolumnie kierowniczej. Benzynowy silnik z całą pewnością można nazwać optymalnym wyborem. Dopiero od przebiegu 170 tysięcy kilometrów zaczęły pojawiać się wyraźne ubytki oleju, obecnie na każde 10 tysięcy kilometrów zużywa około litra oleju. Zdaniem niezależnego mechanika, do którego C5 trafił gdy zaczął dymić na niebiesko przy każdym odpaleniu po nocnym postoju, wina leży po stronie absurdalnie długich okresów między wymianami oleju. Badanie kompresji wykazało pokaźny spadek względem norm, jak i innych egzemplarze które z kolei były serwisowane zgodnie z sugestiami fachowców. Pojawiły się także delikatne wycieki oleju w okolicach miski olejowej i pokrywy zaworów.
Największym problemem okazało się nigdy nie serwisowane, zaniedbane zawieszenie hydropneumatyczne i zaawansowana korozja podwozia, progów i punktów mocowań zawieszenie. Szereg gołym okiem widocznych przewodów hydraulicznych po 17 latach użytkowania była mocno zużyta i wymagała wymiany, z widocznymi śladami drobnych wycieków. Mimo wszystko, układ z uzupełnionym czynnikiem pracował poprawnie, sprawnie podnosił i opuszczał karoserię a także zadowalająco wybierał nierówności. Korozja czaiła się pod plastikowymi osłonami progów i podłogi, interwencji mogły zacząć także wymagać przednie kielichy. Eksploatacja w Polsce wymaga jednak dbania antykorozyjnego (sól na drogach robi swoje)
Obecnie Pan Mariusz użytkuje Renault Talismana, tutaj jednak brakuje mu wygody jazdy i odizolowania od świata znanego z C5.
Najnowsze komentarze