Każda pompa na stacji benzynowej to codzienne źródło świeżego grosza dla milionowej armii urzędników. To jest pompa ssąco-tłocząca. Zasysa z naszej kieszeni i tłoczy Wincentemu Rostowskiemu do kabzy. A jemu zawsze mało. Z tego właśnie powodu władza robi wszystko, byśmy jeździli jak najwolniej. Wtedy więcej spalamy i częściej pompujemy. Stąd gigantyczne korki na rondach, zatkane miasta, rozbebeszone roboty drogowe, setki tysięcy znaków ograniczających prędkość, nakazów, zakazów, ciągłych linii, patroli, kontrolerów, łapaczy, radarów… itd. […]
W Warszawie cwaniaki posunęli się do tego, że wprowadzili totalny limit prędkości 50 km/godz. To jakaś aberracja. Jest przecież kilka tras, po których wszyscy, podkreślam: wszyscy jeżdżą dużo szybciej. Bo nie są idiotami. Bo przesiedli się z furmanek i spieszy im się do pracy, do domu, do kabaretu! Bo żyją w XXI wieku i nie lubią się wlec jak smród po gaciach. Są łatwym żerem dla urzędowych łapaczy z epoki wozaka. To, że buraki zarządzają warszawskimi ulicami, widać wyraźnie po milionach kołków, pachołków, palików wbijanych coraz gęściej w najbardziej absurdalnych miejscach. […]
Specyficzna forma złodziejstwa to fotoradary. Nie da się już przejechać z miasta do innego miasta bez fotki. Za każdą fotkę lecą mandaty i punkty. To jest totalne zdzierstwo. Najpierw stawiają bezsensowne ograniczenie, a następnie fotoradar. Doszło do tego, że gminy i policja zawierają spółki z prywatnymi firmami i dzielą się szmalem wyduszonym z biedaków.[…] "
Skróty pochodzą od redakcji. Pełna treść felietonu znajduje się tutaj.
Najnowsze komentarze