Jeszcze wczoraj podjęto decyzję o zmianie trasy Rajdu Japonii. Odwołano przejeżdżany dwukrotnie odcinek Isepo z uwagi na warunki. Trasę tej niespełna 14-kilometrowej próby pokrywał bowiem śnieg, który wraz z normalnym podłożem tworzył bardzo niebezpieczną mieszankę błotną. Mogło to skutkować nieprzyjemnymi sytuacjami, organizatorzy woleli więc nie ryzykować.
Zgodnie z planem jednak o 1:11 polskiego czasu na trasę OS1 (Heper) wyruszyła pierwsza załoga. 13,24 km tej próby najszybciej pokonał Mikko Hirvonen, któremu zajęło to 9:57,9. Drugi czas uzyskał Jari-Matti Latvala, wolniejszy od kolegi z zespołu o 3,8 sekundy. Pierwszą trójkę uzupełnił Francois Duval. Zapytacie „A gdzie Loeb?”… Sebastiena sklasyfikowano na szóstym miejscu ze stratą 13,3 sekundy do Hirvonena. Taki sam czas uzyskał Petter Solberg. Dani Sordo był autorem czwartego czasu. Niestety planowany do przyszłorocznego teamu B Citroëna Conrad Rautenbach wypadł z trasy po pięciu kilometrach i nie wrócił już do dzisiejszych zmagań.
O dwa oczka w generalce awansował Sebastien Loeb po przejechaniu 11,1-kilometrowego OS2 o nazwie Yuparo. Stało się tak dzięki drugiemu czasowi Francuza, który uległ tylko Mikko Hirvonenowi. Cóż – Ford odczuwa wielką presję, bo tylko znakomite wyniki w Japonii przy pechu Citroënów mogą przedłużyć jego szanse na któryś z mistrzowskich tytułów. 2,1 sekundy straty Loeba do Mikko powiększyły przewagę Fina do 15,4 sekundy. Jednocześnie Francuz odrobił nieco strat do trzeciego na odcinku Duvala (+1,2 s) i Latvali (+2,0 s). Dani Sordo ukończył Yuparo na piątym miejscu i stracił czwarte miejsce w generalce na rzecz kolegi z zespołu. Różnica między C4-kami wynosiła jednak tylko 0,4 sekundy.
Jak wspominałem wyżej, OS3 został odwołany.
Poranną (wg japońskiego czasu) pętlę zakończył Pipaoi, liczący sobie 5,74 km OS4. Tu już Sebastien Loeb pokazał pazurki i sięgnął po oesowe zwycięstwo. O 1,3 sekundy wyprzedził Latvalę, o 2,3 – Hirvonena. Dani Sordo z czterosekundową stratą do zwycięzcy został sklasyfikowany na miejscu siódmym.
Potem nastąpiła komasacja i półgodzinny serwis A.
Na trasę OS5, czyli znowu na Heper, pierwsza załoga wyruszyła o 6:28 czasu polskiego. Próbę znowu wygrał Mikko Hirvonen, któremu udało się przejechać odcinek o 22,3 sekundy szybciej, niż rano! Drugi czas należał do Francoisa Duvala, a pierwszą trójkę uzupełnił Sebastien Loeb. Niestety strata Francuza do Mikko wyniosła 7,3 sekundy – to trochę za dużo, jak na nasze oczekiwania ;-) Na szczęście Loeb pokonał o 1,3 sekundy Latvalę i w ten sposób zmniejszył do niego ogólny dystans do 4,9 sekundy. Dani Sordo, o 16 sekund wolniejszy od Hirvonena, ukończył Heper na siódmym miejscu.
OS6 został przerwany z powodu wypadku. Z trasy tuż po przejechaniu połowy dystansu wypadł Francois Duval. W zdarzeniu ucierpiał Patrick Pivato, pilot belgijskiego kierowcy. Przewieziono go do szpitala, Duval wyszedł z wypadku bez szwanku, ale i jego zabrano na obserwację. Zmierzono czasy tylko sześciu załogom – zwyciężył Hirvonen przed Latvalą i Loebem. Dani Sordo miał kłopoty – współpracy odmówiła turbosprężarka. Miejmy nadzieję, że usterka nie jest poważna i da się ją szybko usunąć. Tymczasem jednak Hiszpan nie ukończył odcinka i otrzymał za to 5-minutową karę.
OS7 – powtórka Isepo – został odwołany.
Dzisiejsze „prawdziwe” zmagania miał zakończyć powtórny przejazd przez Pipaoi (OS8). Niestety tę próbę również odwołano, etap kończyły więc dwa superOSy w Sapporo Dome.
OS9, czyli Sapporo Dome 1, wygrał Mikko Hirvonen. Fin wyprzedził Sebastiena Loeba o 0,1 sekundy. Dani Sordo znowu stracił 5 minut nie przystępując do jazdy z powodu uszkodzenia turbo jeszcze na szóstym odcinku.
OS10, czyli Sapporo Dome 1, to dopiero piąty czas Sebastiena Loeba. Po odcinkowe zwycięstwo znowu sięgnął Hirvonen. Trzeci na mecie próby Latvala odrobił 1,1 sekundy do Loeba i wyprzedzał go w generalce o 4,6 sekundy. Strata mistrza świata do prowadzącego w rajdzie Hirvonena sięga po pierwszym dniu 30,6 sekundy, niemniej jednak przy zachowaniu tej kolejności na mecie Sebastien już w Japonii będzie się mógł cieszyć z piątego w karierze mistrzowskiego tytułu.
Czego mu szczerze życzymy…
KG
Najnowsze komentarze