Czas na trzecią relację z paryskiego Salonu Samochodowego, który – dla publiczności – trwa jeszcze w stolicy Francji. Ja byłem tam w pierwszym dniu prasowym i muszę przyznać, że Renault znowu mnie zaskoczyło. Pojawiłem się w hali targowej, gdzie stoiska miały marki francuskie, niedługo po otwarciu, jeszcze przed 7:00 rano, a ekspozycja marki spod znaku rombu była niemalże pusta. Stało tam wprawdzie parę Espace’ów, część przykryta płachtami materiału, ale ogromny obszar świecił pustkami. Nie zdążyli? ;-)
Myślę, że to było zamierzone. Wraz z Espace’ami pojawiły się liczne Twingo, a gdzieś niejako przy okazji wtoczono jedno Clio w specjalnej wersji oraz Zoe, jakieś takie przygaszone, mało promowane. Przynajmniej takie odniosłem wrażenie.
No i Eolab – koncepcyjne auto hybrydowe, któremu ma wystarczyć litr paliwa na 100 km. I myślę, że to będzie realny wynik niektórych pojazdów, jakimi poruszać się będzie ludzkość na przełomie drugiej i trzeciej dekady XXI wieku. Czyli za mniej więcej sześć lat.
Zacznijmy więc od wielkiej paryskiej nowości, na którą najwyraźniej czekało wiele osób, zarówno dziennikarzy, jak i normalnych ludzi ;-) Renault Espace. Legenda samochodów, wyznacznik standardów w klasie minivanów. Teraz pozycjonowany wśród modnych crossoverów, a nawet blisko SUV-ów, choć dla mnie jest to wciąż minivan, tyle, że już nie w jednobryłowym wydaniu, lecz z zaznaczonym przedziałem silnikowym. Praktycznie całe wnętrze i tak jest charakterystyczne dla minivanów.
Sam producent określa Nowe Espace mianem crossovera. Auto znacząco odchudzono (o 250 kg w stosunku do dotychczas oferowanej wersji), wyposażono w system czterech kół skrętnych, który zapewnia dobrą zwrotność mierzącemu 485 cm długości nadwoziu, a jednocześnie wspomaga pokonywanie szybkich zakrętów. To układ znany z niektórych wersji Laguny nazywany 4Control®. Auto jest niższe od aktualnego Espace (mierzy 168 cm), zaś rozstaw osi sięga 288 cm, czyli nieco więcej, niż aktualny Grand Espace. Dzięki temu zapewnia jeszcze więcej komfortu, przestrzeni i… ma lepsze proporcje. Dodajmy też, że prześwit Nowego Espace wynosi 16 cm. Może nie jest to bardzo dużo, ale i tak aż o 1/3 więcej, niż w dotychczasowym modelu!
Warto zauważyć, że seryjnym wyposażeniem Espace będą w pełni LED-owe światła. Również tylne lampy przyciągają wzrok – mają piękny układ, który na drodze od razu będzie można rozpoznać.
Wewnątrz ciekawe rozwiązania, na przykład sterowanie dwusprzęgłowej automatycznej skrzyni biegów rozwiązano stosując technologię shift by wire – praktycznie bez połączeń mechanicznych, jak w Airbusach ;-) Dzięki temu centralna konsola określana jest jako pływająca – pod nią zlokalizowano np. uchwyty na napoje, choć nie wydaje się to najszczęśliwszym rozwiązaniem – już sobie wyobrażam to wycie dziennikarzy i… obawiam się, że tym razem będą mieli rację. Natomiast obsłudze samochodu chyba trudno będzie cokolwiek zarzucić – wspomniana konsola jest wysoka, zapewni więc wygodne podparcie prawemu przedramieniu.
Lata doświadczeń zaowocowały bardzo przestronnym i funkcjonalnym wnętrzem. Fotele drugiego i – ewentualnie – trzeciego rzędu można złożyć wciskając odpowiednie przyciski w bagażniku samochodu bądź poprzez ekran dotykowy R-Link®. Odrębny przycisk jest w stanie złożyć naraz wszystkie 3/5 foteli! Nie brakuje schowków, a przednie fotele – zwłaszcza w najbogatszej wersji Initiale Paris – zachwycą możliwościami ustawień. Co więcej – są w stanie zapamiętać preferencje aż sześciu osób!
Wspomniany system R-Link w Nowym Espace obsługiwany jest za pomocą 8,7-calowego ekranu zlokalizowanego wertykalnie. Wykorzystano technologię pojemnościową, dzięki czemu ekran reaguje na „rozciąganie” obrazu dwoma palcami.
Nowe Espace będzie można w niebywałym stopniu dostosować do własnych potrzeb. Mam tu na myśli m.in. parametry pracy silnika i skrzyni EDC, systemu 4Control®, siły wspomagania układu kierowniczego czy zastawów zawieszenia. Co więcej – można sterować kolorem podświetlenia wnętrza, czy deski rozdzielczej, stylem informacji wyświetlanych przez urządzenia pokładowe, brzmieniem silnika, trybem pracy klimatyzacji, czy nawet natężeniem masażu serwowanego przez fotele!
Auto zapewnia oczywiście bardzo wysoki poziom bezpieczeństwa, oferuje też wiele systemów wspomagających kierowcę. Może ostrzegać o zbyt małej odległości od poprzedzającego pojazdu, rozpoznawać znaki drogowe, informować o niezamierzonym przekroczeniu pasa, obiektach znajdujących się w tzw. martwym polu, może samo zaparkować (równolegle, prostopadle, skośnie)… Może być wyposażone w czujniki parkowania – przednie, tylne i boczne – kamerę cofania, automatyczne przełączanie świateł z drogowych na mijania i odwrotnie, head-up display, wspomaganie ruszania pod górkę, automatyczny hamulec postojowy, system dostępu hands free i wiele, wiele innych.
A co pod maską? Dla oszczędnych (przy zakupie) 130-konny motor 1.6 dCi łączony z manualną sześciobiegową skrzynią. Dla mniej oszczędnych wersja 160-konna z podwójną turbosprężarką i skrzynią dwusprzęgłową. A jeśli ktoś woli benzyniaka, to może wybrać motor 1.6 TCe generujący 200 KM, znany z Clio R.S., ale poddany modyfikacjom, by lepiej pasował charakterem do dużego samochodu.
Tak, Panie Vifo – żadnych silników o normalnych pojemnościach! :-(
To tyle o Nowym Espace, przynajmniej na razie. Ale jeszcze na słówko pozostaniemy przy tym aucie, bowiem topowa wersja będzie miała oznaczenie Initiale Paris. Będzie to określenie charakterystyczne dla aut o szczególnym charakterze. Przedsmak tego mogliśmy zaobserwować w Paryżu w postaci Renault Clio Initiale Paris – auto wykończone skórą nie tylko na fotelach, ale i na desce rozdzielczej, wyposażone dosłownie we wszystko, co sobie można wymarzyć w samochodzie segmentu B, wycenione zostało we Francji na przeszło 26.200 euro. Niemało, ale za to jaka przyjemność jazdy tak wyjątkowym samochodem!
Plotki mówią zresztą o tym, że Renault albo topowe wersje będzie nazywało mianem Initiale Paris, albo nawet zaproponuje nową markę o takiej nazwie. W tym drugim przypadku poszłoby trochę drogą obraną przez Citroëna w przypadku DS. Przyszłość pokaże, czy Carlos Ghosn zdecyduje się na takie rozwiązanie, czy pozostawi tylko specjalne wersje. Póki co są to specjalne wersje modeli seryjnych oferowanych pod marką Renault.
Ale Initiale Paris, to nie tylko to. To także pakiet usług posprzedażnych dających klientom poczucie wyjątkowości także podczas użytkowania samochodu. To dedykowane call-center, specjalne strefy w salonach, usługi serwisowe, w tym przedłużona gwarancja i assistance, wymiana części eksploatacyjnych przez określony czas (z robocizną), uzupełnienie płynów eksploatacyjnych (poza paliwami, rzecz jasna), diagnostykę komputerową itp. Jest jeszcze pakiet Initiale Paris Sérénité, który zapewni odbiór i odstawienie samochodu na czynności serwisowe ze wskazanego miejsca/we wskazane miejsce, zapewnienie samochodu zastępczego porównywalnej klasy oraz mycie samochodu z zewnątrz i czyszczenie w środku.
Na stoisku Renault pojawił się też elektryczny model Zoe. Znany tak naprawdę od kilku lat nie wzbudzał już tak wielkiego zainteresowania, ale Renault podkreśla, że jest – wraz z Nissanem, partnerem w Aliansie – światowym liderem w produkcji aut zeroemisyjnych. Ma też w ofercie najszerszą gamę takich pojazdów.
Podczas paryskich targów Renault oddało do dyspozycji modele testowe, którymi można pojeździć. Były one dostępne zarówno podczas dni prasowych, jak i można się z nimi zapoznać teraz, podczas dni ogólnodostępnych. Były to nie tylko Zoe, ale też np. Kangoo Z.E. Nie zabrakło także dwuosobowych Twizy.
Ważnym samochodem dla Renault jest też Twingo. Właśnie kończymy w naszej redakcji test tego zgrabnego autka. W Paryżu pokazano kilka egzemplarzy i muszę przyznać, że oglądało je wielu dziennikarzy. Nic dziwnego – konstrukcja jest „z sufitu”, bo kto normalny w tej klasie decyduje się na umieszczenie silnika (i bagażnika!) z tyłu i w dodatku przekazanie napędu na tylne koła? A Renault się zdecydowało i muszę przyznać, że jeździ się tym samochodem naprawdę fajnie!
Ostatnim autem, o jakim trzeba koniecznie napisać, jest koncepcyjny hybrydowy Renault Eolab. Niesamowity styl nadwozia podporządkowany został wymogom aerodynamiki, ale jest przy tym ładny, czego na przykład o niby seryjnym aucie znad Renu powiedzieć nie można. Eolab, choć koncepcyjny, jest też autem czteromiejscowym, co znacząco poprawia jego funkcjonalność w stosunku do niby seryjnego niemieckiego konkurenta. Renault deklaruje, że jest w stanie uruchomić seryjną produkcję tego typu samochodów w ciągu najbliższych dziesięciu lat! I to zachowując wysoki reżim materiałowy i technologiczny konstrukcji.
O co tu chodzi? Na przykład o fakt, że dach Eolaba wykonany z magnezu waży tylko 4 kg! W konstrukcji tego prototypu nie brakuje też aluminium. Nie zdecydowano się zaś na stosowanie np. karbonu czy tytanu – z uwagi na koszty tych materiałów.
Tak, czy inaczej, Eolab ze swoją techniką i zaawansowanymi rozwiązaniami aerodynamicznymi (np. rozkładane deflektory przy bokach tylnego zderzaka) stanowi niesamowite ukoronowanie stoiska firmy Renault. Wciąż tłoczyło się przy nim mnóstwo dziennikarzy i tak zapewne to wygląda podczas dni ogólnodostępnych.
Renault na Paris Mondial de l’Automobile 2014
Krzysztof Gregorczyk
Najnowsze komentarze