Przez ponad tydzień w redakcji Francuskie.pl jeździło elektryczne Kangoo. Samochód dostawczy, nowoczesny, cichy i przyjemny w użytkowaniu. Jednak nie wszyscy członkowie redakcyjnego gremium, podobnie jak ponad połowa Polaków, mają możliwość ładowania takich aut w domu. Zimą problem z ładowaniem narasta, bo zużycie energii w elektryku jest większe.
30-metrowy przedłużacz, w rodzaju pokazanym powyżej, okazał się być dobrym rozwiązaniem. Co prawda budził pytania sąsiadów a także przechodniów, ale nikt jakoś na szczęście nie próbował go szarpać ani rozłączać, mimo że leżał sobie na ziemi (no dobrze, trochę przysypany warstwą śniegu). Nie ma co ukrywać, że takie ładowanie było jednak trochę stresujące, bo przecież nikt nie będzie stał w nocy przy aucie i pilnował kabla do ładowania (który tani wcale nie jest).
Ów 30-metrowy przedłużacz okazał się być skuteczny. Samochód w nocy zyskiwał w nocy trochę energii a rano był w środku ciepły dzięki opcji programowania temperatury.
Czy dojdziemy jednak do sytuacji, w której z 11-piętrowych bloków będziemy zrzucać na dół po kilkanaście kabli do swoich aut? Nie jest to rozsądny pomysł. Dużo łatwiej byłoby, gdyby ulice wyposażyć po prostu w proste, małe gniazdka z inteligentnym sterowaniem. Słupek, gniazdko, kod QR, jakaś aplikacja do sterowania połączona z płatnościami. Koszt jednostkowy będzie nieduży. Do tego zabezpieczenie przed wyjęciem wtyczki i jakaś edukacja, by dowcipnisie nie próbowali rozłączać całego tego systemu.
W nocy zapotrzebowanie na energię w Polsce jest mniejsze, można więc tych elektryków podłączyć sporo, ładować je w taniej taryfie i wszyscy będą zadowoleni. A na razie w Chrzanowie, Gdańsku czy Bydgoszczy używamy przedłużaczy i… stacji szybkiego ładowania. Nie ma co jednak ukrywać, że własne gniazdko jest najlepszym pomysł mając elektryka.
Najnowsze komentarze