Nowe Renault Clio w podstawowej wersji za 100 tysięcy złotych? To wcale nie jest żart. Dyrektor generalny koncernu Renault, Luca de Meo mówi o poważnym wzroście cen nowych samochodów spalinowych. Jako przykład podaje miejskie modele, takie jak Renault Clio i Volkswagen Polo.
Zobacz: Renault Clio: test wersji TCE 100. W czym jest lepsze od Polo i 208?
To może być ostatni moment na tanie zakupy nowego lub używanego samochodu. Od kilku miesięcy możemy obserwować drastyczny wzrost cen nowych aut, który ma ogromny wpływ na ceny na rynku wtórnym. Ceny zmieniają się prawie z dnia na dzień a zainteresowanie klientów jest znacznie większe niż podaż.
Zobacz: Renault Clio VI generacji. Samochód z innego świata
Już dzisiaj w niektórych polskich salonach brakuje nowych aut demonstracyjnych bo wszystkie sprzedano a dealerzy wstawiają do salonu te, pochodzące z rynku wtórnego. Niektóre marki zabroniły wręcz sprzedaży demo z obawy o puste wystawy. Nowy samochód stał się dobrem rzadkim, po który ustawiają się kolejki. Terminy dostaw stały się nieprzewidywalne a wszystko co zjeżdża z dostawczych lawet jest wyprzedawane prawie na pniu.
Zobacz: Renault Clio II. Fabrycznie nowe auto właśnie dostarczono klientowi. Tak, w 2021 r.
Sytuacja z rynku aut nowych przenosi się na rynek wtórny, gdzie zainteresowanie wręcz eksplodowało, co obserwujemy po ogromnym zainteresowaniu sprzedawanym przez naszą redakcję Renault Captur 1.5 dCi z 2016 roku. To nie tylko nasze doświadczenia, sprzedawcy, zajmujący się obsługą klientów na używane auta w salonach Citroëna, Peugeota, Dacii czy Renault mówią nam zgodnie, że telefony się wręcz urywają. To samo zjawisko występuje na Zachodzie, więc dopływ importowanych aut również się zmniejszył. Francuzi, Holendrzy i Niemcy zaczęli się cenić, więcej naprawiać u siebie, mniej wysyłać za granicę.
Co się takiego stało? Zakupy klientów napędza obawa przed dalszym wzrostem cen nowych samochodów. A te będą rosnąć, co potwierdzają kolejne zmiany cenników. W Polsce na przyspieszony wzrost cen ma jeszcze wpływ inflacja, bo trudno nie odnieść wrażenia, że powtarza się scenariusz, który wcześniej można było zaobserwować choćby w przypadku materiałów budowlanych. Run na salony trwa.
Zobacz: Renault Clio przejdzie w 2023 r. facelifting
I to może być naprawdę ostatni moment na tanie zakupy. „Za trzy lata hatchbacki segmentu B supermini, takie jak Renault Clio i Volkswagen Polo, mogą podwoić swoją cenę do 2025 roku” – twierdzi Luca de Meo, dyrektor generalny koncernu Renault. To oficjalna wypowiedź, którą trzeba potraktować niezwykle poważnie. Ma on bowiem wgląd w prognozy kosztów i przychodów, które prowadzi każdy duży koncern. Wzrośnie też cena benzyny, ropy oraz LPG.
Zobacz: Promocja na samochody Renault. Zapisz się na bezpłatną jazdę próbną, szybki i wygodnie
Małe samochody z silnikami spalinowymi są najbardziej dotknięte przez rosnące koszty, związane z implementacją bardzo rygorystycznych europejskich przepisów dotyczących czystości powietrza. Norma Euro 7 wymaga stosowania nowych, zaawansowanych układów oczyszczania powietrza oraz hybrydowych napędów. To komplikuje budowę samochodu i zwiększa jego koszt.
Na naszym portalu wielokrotnie toczyły się dyskusje pomiędzy zwolennikami a przeciwnikami samochodów elektrycznych, w których ci drudzy słusznie podkreślali, że samochody elektrycznie raczej nie będą tanieć, ale popularność aut na prąd uzyska się poprzez wzrost ceny wersji spalinowych. I to się dzisiaj dzieje na naszych oczach. Systemy dopłat, szczególnie duże we Francji czy w Niemczech, doprowadziły do zwiększenia udziału elektryków w rynku. Jednak prawdziwy skok nastąpi wtedy, gdy ceny aut elektrycznych będą podobne do spalinowych. A przecież tuż za rogiem jest rewolucja wodorowa, bo akumulatory mogą być tylko etapem przejściowym.
Warto przy tym podkreślić, że wodór nie jest już żadną mrzonką. Polskie koncerny takie jak Orlen czy Lotos pracują pełną parą nad uruchomieniem produkcji zielonego wodoru i stworzeniem sieci punktów tankowania. Samorządy kupują autobusy wodorowe a prywatny kapitał, w tym przypadku grupa Zygmunta Solorza, również mocno inwestuje w zielone źródła energii oraz elektrolizery, do produkcji wodoru. Ten proces, może mniej widoczny dla rynku konsumenckiego, już się zaczął.
Wracając do cen nowych i używanych samochodów, nie ma dzisiaj chyba dobrych wieści dla klientów a podwyżki cen są nieuniknione. Dzisiaj, według konfiguratora Renault, najtańsza wersja Clio Zen kosztuje 57.900 zł (stan na dzień 11 września 2021 r.). Hybrydowe Clio Zen to wydatek na poziomie 89.900 zł, przy czym duża część tego kosztu to właśnie hybryda, którą Renault tu wycenia na 32.000 zł, czyli ponad połowa ceny „zwykłego” Clio.
Nie mamy więc dobrych wiadomości dla miłośników czterech kółek. I chociaż powyższa prognoza to tylko jeden ze scenariuszy, to słowa dyrektora generalnego Renault o możliwym dwukrotnym wzroście cen do 2025 roku mają całkiem solidną podstawą i nowe Renault Clio za 100 tysięcy zł w najtańszym wydaniu wydaje się, niestety, bardzo realną kwotą. Za tym zmienią się ceny innych modeli u wszystkich producentów. Za tym zmieni się też rynek wtórny. Czasy tanich samochodów odchodzą do lamusa.
Najnowsze komentarze