Od kilkunastu lat obserwujemy wyraźną modę na klasyczną motoryzację sprzed lat. Posiadanie nastoletniego czy kilkudziesięcioletniego pojazdu dodatkowo w domowy garażu pozwala wielu z nas realizować swoją pasję. Wydatki związane z tym hobby dopiero zaczynają się na zakupie.
Rynek wtórny od dawna pozwala na zakup używanego samochodu w rodzaju klasyka praktycznie na każdą kieszeń. Sięgając po dostępne dla szerszego grona kierowców modele w przedziale cenowym 10-20 tysięcy złotych siłą rzeczy możemy spodziewać się pewnych trudności natury serwisowej i eksploatacyjne. Pół biedy jeśli nasz wiekowy weekendowy samochód to popularna i nadal powszechnie występująca wersja, wówczas zakup części nie będzie problemem, zaś usługi mechaniczne będą relatywnie proste i nie będą zanadto obciążać budżetu.
Skupmy się dziś na wyciekach oleju. Usunięcie wycieków rzędowego silnika słusznie wydaje się operacją niezbyt skomplikowaną. Sytuację ułatwi oczywiście bezproblemowy dostęp w komorze silnika. Schody pojawiają się w przypadku chociażby jednostek w układzie widlastym skutecznie wypełniających komorę silnika.
Dobrym przykładem jest opisywany już na łamach Francuskie.pl Peugeot 605 z 1990 roku napędzany benzynowym silnikiem 3.0 V6 o mocy 167 KM. Początkowe drobne zapocenia przeistoczyły się w zawsze widoczne ślady na podłodze w garażu – po kilkugodzinnym postoju pojawiają się krople kapiącego oleju silnikowego. Ich źródłem okazały się pokrywy głowic. Potrzebne nowe uszczelki renomowanych producentów są dostępne bez żadnych trudności – w razie konieczności w Polsce działa szereg firm które w przeciągu kilku dni wykonają nowe uszczelnienia na zamówienie.
Aby uszczelnienie wykonać raz a porządnie, bez kosztownych poprawek za kilka tygodni – miesięcy, podjęto decyzję o wyjęciu silnika z komory. Dzięki temu zabiegowi mechanik zyskał doskonały dostęp do głowic i możliwość wnikliwej oceny całej jednostki w poszukiwaniu innych nieszczelności. Finalnie koszt nowych uszczelnień nie przekroczył 400 złotych, lwią część naprawy stanowiła robocizna – warsztat poświęcił dwa dni robocze na wyjęcie silnika, uszczelnienie i ponowny montaż. Co zaskakujące, automatyczna skrzynia biegów nie ma nawet drobnego zapocenia po 33 latach.
Operacja o podobnej skali w prostszym silniku rzędowym zajęłaby przynajmniej połowę mniej czasu – koszt robocizny byłby nieporównywalnie mniejszy. Zapytacie się pewnie czy z drobnymi wyciekami można eksploatować pojazd, zwłaszcza weekendowego klasyka. Można, jednak ów wycieki mogą być przyczyną szeregu nieprzyjemności dla nas, jeśli zniszczymy świeżo położoną kostkę brukową lub chodnik.
Najnowsze komentarze