Polemika Auto Tygodnia.
Z nieukrywaną radością przeczytałem polemikę Pana Piotra Wójcika z Redakcji „Auto tygodnia”. Nie byłbym jednak sobą, gdybym się do Pańskich słów nie odniósł. I nie chodzi tu – bynajmniej – o wierszówkę, gdyż takowej nie otrzymuję.
Do dziś pamiętam ten „zerowy” numer Waszego Pisma. Naprawdę ucieszyłem się, że będziemy mieli regionalny periodyk, w którym – jak sądziłem – znajdziemy przede wszystkim informacje dotyczące Lubelszczyzny. Rozumiem Państwa aspiracje i chęć zaistnienia na rynku ogólnopolskim, niemniej jednak czymś cudownym były relacje z motoryzacyjnego rynku lokalnego. Do dziś pamiętam kilkakrotne informacje o miłośnikach produktów żerańskiej FSO i ich spotkaniach.Niestety nie udało nam się umieścić u Was informacji o spotkania Klubu Citroena (może za mało naciskałem?), ale nie dlatego Was krytykuję! Wszak krytyka powinna motywować do jeszcze lepszego działania! W dodatku nie oskarżam Was o nieobiektywne podejście do motoryzacji francuskiej, a jedynie o relatywnie niewielką ilość materiałów na interesujący nas tutaj (www.francuskie.pl) temat. W kwestii częstotliwości i ilości materiałów dotyczących motoryzacji francuskiej (napisałem, że naprawdę rzadko poświęcacie więcej miejsca produktom francuskim) muszę jednak podtrzymać swoje zdanie. Sam Pan podał przykłady – z czternastu tegorocznych wydań – jedynie w pięciu pojawiły się zajmujące „więcej miejsca” artykuły o produktach znad Sekwany.
Proszę zauważyć, Panie Piotrze, iż na polskim rynku motoryzacyjnym liczą się w zasadzie cztery państwa – Francja, Japonia, Niemcy i Włochy (alfabetycznie, żeby nie było, że jestem tendencyjny, ale to nie moja wina, że „f” jest tak wcześnie w alfabecie). Dlatego też – moim skromnym zdaniem – samochody z tych krajów siłą rzeczy muszą dominować w piśmiennictwie. Trudno mi powiedzieć, jaki udział w rynku mają auta francuskie, ale czy naprawdę nie dałoby się wspominać o nich więcej? Osobiście chętnie Państwu dostarczymy informacji o poszczególnych rozwiązaniach, o których często nawet dealerzy określonych marek nie informują swoich klientów
Co więcej – gotów jestem zrobić to za darmo, gdyż zarówno moim, jak i wszystkich autorów piszących dla www.francuskie.pl celem, jest popularyzacja francuskiej motoryzacji na rynku polskim, gdzie panuje kult auta niemieckiego.
Ale wróćmy do Pańskiej wypowiedzi.
Słusznie sądziłem, że pamięć moja już nie ta, co kiedyś i cenę pierwszych egzemplarzy nieco zaniżyłem, niemniej jednak dwukrotny wzrost objętości Pisma pociągnął za sobą ponad trzykrotny wzrost ceny
To troszkę bolesne, zwłaszcza dla kieszeni niejednego mieszkańca naszego regionu. Cieszy mnie fakt, że – jak Pan zapowiada – lada moment wzrośnie objętość „Auto tygodnia” i to aż o 50%. Wówczas wzrost ceny nie będzie tak odczuwalny.
Napisał Pan też, że „czasem zarzucano nam nawet zbyt daleko posuniętą krytykę w ocenie aut z rodziny Volkswagen i Audi”. No cóż – za to Was lubię. A poważniej – przecież samochody żadnego producenta nie są pozbawione wad, a polskojęzyczna prasa z niektórych niedogodności pojazdów niemieckich potrafi zrobić zaletę! U Was tego – na szczęście – nie dostrzegłem. Nie zarzucałem Wam nigdzie nieobiektywnych ocen, a jedynie relatywnie małą ilość miejsca poświęconą motoryzacji francuskiej. Dodatkowo, Panie Piotrze, komentowałem jedynie numer 19 (26) z 29.X.2004, zamierzam jednak zamieszczać w tym dziale swoje kolejne przeglądy Waszego Pisma. Oczywiście pod kątem produktów francuskiego przemysłu motoryzacyjnego.
I jeszcze jedna uwaga – końcowe zdanie mojego artykułu „W gruncie rzeczy mogłem przecież napisać ‘nie warto’ ” odnosi się do tego konkretnego numeru Waszego Pisma, ale oczywiście w kontekście – czy poszukiwacz artykułów o pojazdach francuskich powinien ten numer koniecznie zakupić.
Pozwolę sobie jeszcze wyrazić nadzieję, że w jednym z najbliższych numerów zechcecie Państwo zdać relację z Dni Otwartych w salonach Citroëna, które odbędą się w dniach 19-21.XI. z uwagi na premierę modelu C4. Warto chyba bliżej pokazać ten samochód chociażby ze względu na nowatorskie podejście do spraw bezpieczeństwa (AFIL), o czym można przeczytać choćby tutaj.
Krzysztof Gregorczyk
Najnowsze komentarze