Do naszej redakcji trafił Citroen C4 Grand Picasso rocznik 2009, wyposażony w silnik 2.0 HDi o mocy 136 KM. Diesle PSA słyną z niezawodności, bardzo kulturalnej pracy oraz wyjątkowej trwałości. Przy okazji są oszczędne oraz ekologiczne, czego nie można powiedzieć o konkurencji z Niemiec. Poza tym żaden niemiecki konkurent nie ma tak dużego i komfortowego auta w swojej ofercie.
W początkowym wariancie założeń testu Citroën C4 Grand Picasso miał się udać na południe kraju, do Małopolski, ze szczególnym uwzględnieniem Krakowa i Wieliczki. Plany jednak zweryfikowało życie, ale nie wyszło to na złe – kompaktowy niby, ale duży van Citroëna zjeździł całkiem spore połacie wschodniej części kraju – od Podlasia i granicy z Litwą, po głęboką Zamojszczyznę, pod granicą ukraińską. Większa odmiana C4 Picasso, oznaczona dodatkowo określeniem Grand, czekała na mniej spokojnie na parkingu Citroën Polska przed firmowym salonem przy Al. Krakowskiej w Warszawie. Importer przygotował dla nas auto w limitowanej serii Equilibre, mającej za podstawę poziom wyposażenia Exclusive.
W efekcie na pokładzie było niemal wszystko, co można sobie wymyślić – oczywiście imponujący szklany dach z zasuwaną elektrycznie roletą, dwustrefowa klimatyzacja, komplet poduszek powietrznych, ABS, ESP i inne tego typu układy, rozkładane stoliki w oparciach przednich foteli z lampkami podświetlającymi, tapicerka z beżowej skóry, skórzana kierownica i drążek skrzyni biegów, elektrycznie sterowane wszystkie szyby, podgrzewane, elektrycznie sterowane i składane lusterka boczne, nawigacja z kolorowym ekranem, radary wspomagające parkowanie z przodu i z tyłu i mnóstwo innych gadżetów. Oczywiście była to wersja 7-miejscowa, z dwoma fotelami trzeciego rzędu chowanymi w podłodze bagażnika. Naprawdę imponujące auto napędzane wysokoprężnym silnikiem 2.0 HDi o mocy 136 KM (100 kW).
Gdy wsiadłem do wspomnianego wyżej samochodu, poczułem się jak w vanie o co najmniej klasę wyższym – jakimś C8, czy 807. C4 Grand Picasso jest naprawdę dużym samochodem. Dużym, ale i przestronnym wewnątrz, co w przypadku francuskich aut nie dziwi – inżynierowie PSA, czy Renault potrafią doskonale wykorzystać przestrzeń i nie marnują gabarytów zewnętrznych na nie wiadomo co.
Muszę przyznać, że chwilę mi zajęło dobre wyczucie rozmiarów samochodu. Musiałem pokonać kilkaset metrów stołecznych korków, żeby dobrze się orientować, na ile blisko mogę podjechać do samochodu stojącego przede mną. Oczywiście pomocne są czujniki zbliżeniowe zamontowane w zderzakach, ale prawdę mówiąc i tak zawsze lubię sam oceniać, gdzie zaczyna, a gdzie kończy się samochód przeze mnie prowadzony.
Z Warszawy ruszyłem na północny wschód, w stronę Białegostoku. To droga, która zaczyna przypominać Europę – jest już naprawdę sporo odcinków, na których krajowa „ósemka” ma status drogi ekspresowej. A to – w naszym chorym kraju, gdzie dobrych dróg jest jak na lekarstwo – kusi. Ulegam pokusie i przyciskam gaz – niby jedynie 136-konny silnik w nielekkim przecież aucie radzi sobie doskonale. Płynnie rozwija moc, nie wciskając w fotel przyspiesza – to właśnie lubię: nie szaleńcze przeciążenia (bo to przecież van!), ale płynne przyspieszanie, które może nie jest tak spektakularne dla pasażerów, ale efektywne w zmianie prędkości.
C4 Grand Picasso szybko jest w stanie przekroczyć dopuszczalną prędkość na drodze każdego rodzaju – również na ekspresówce, czy nawet autostradzie. Osiągnięcie szybkości rzędu 110, czy 130 km/h, to kwestia krótkiej chwili. Świetne wyciszenie auta połączone z bardzo kulturalnie i cicho pracującym silnikiem diesla nieco tępi zmysły – łatwo przekroczyć prędkość, co może zaboleć w przypadku kontaktu z urządzeniami rejestrującymi takie wykroczenia. Dobrze, że aktualna szybkość prezentowana jest w lewej części trójdzielnego wyświetlacza przy pomocy liczb sporych rozmiarów. Widać tę informację cały czas kątem oka, więc nie ma zmiłuj w przypadku konwersacji ze stróżami porządku na drodze.
https://youtu.be/3HqGfjazyOg
W tej samej części wyświetlacza zlokalizowano też graficzny wskaźnik stanu paliwa w baku. Składa się nań 12 ciekłokrystalicznych segmentów podzielonych na cztery części, co ułatwia szybką analizę wskazań. Oczywiście gdy paliwa jest już niewiele, zapala się lampka kontrolna przypominająca o zatankowaniu, a samochód dodatkowo zwraca uwagę kierowcy dźwiękowym piknięciem. Również po wyłączeniu zapłonu, gdy zapala się silnik przy niskim stanie paliwa, pojawia się ów dźwięk. Standard w Citroënach od lat, ale warto zwrócić na to uwagę.
Po przeciwnej stronie szerokiej wnęki na podszybiu umieszczono obrotomierz. Jak przystało na nowatorskiego Citroëna, to urządzenie nie ma klasycznej wskazówki. Aktualna prędkość obrotowa silnika wyświetlana jest przy pomocy ciekłokrystalicznych segmentów aktywowanych wraz ze wzrostem obrotów. Skala jest prosta – jeden segment na każdych 250 obr./min., czyli cztery segmenty przybywają wraz z sięgnięciem do kolejnej cyfry skali głównej. Dodatkowo, dla niekumatych ;-) wyświetlacz ten prezentuje wartości liczbowe wskazań obrotomierza. Tak więc dla każdego coś miłego i nawet malkontenci nie powinni narzekać.
Centralną część wyświetlacza testowanego egzemplarza zajmował duży ekran wielofunkcyjny. Na zdjęciach poniżej widać go akurat w trybie pracy nawigacyjnej, ale jeśli nie korzystacie z GPS-a, ekran może prezentować np. dane związane ze sprzętem audio. To w tej części wyświetlane są też wskazania komputera pokładowego – zużycie paliwa chwilowe i średnie, odległość pokonana od ostatniego tankowania i szacunkowy zasięg na paliwie pozostałym w baku, średnie spalanie od ostatniego zerowania wskaźnika tego spalania (przydatne np. w czasie takich testów, jak nasze, ale nie tylko – na przykład w każdej długiej podróży, do której C4 Grand Picasso nadaje się naprawdę dobrze) itp. Informacji auto przekazuje naprawdę dużo i czyni to w bardzo czytelny sposób.
Fabryczna nawigacja doskonale spisuje się w polskich warunkach. Bezbłędnie prowadziła nas po najróżniejszych drogach lokalnych i nieomylnie wskazywała właściwy kierunek, choć zdarzyło nam się odwiedzić miejsca ciekawe, ale jednak oddalone od głównych dróg.
Nie sposób nie wspomnieć o nowatorskim rozwiązaniu sterowania klimatyzacją dwustrefową. Citroën, jak na legendarnego pioniera przystało, zaproponował wraz z rodziną C4 Picasso nowoczesne rozwiązanie. Zamiast doprowadzać do przepychanek przy centralnej konsoli, a co za tym idzie – nagromadzenia tam bardzo wielu przycisków, czy pokręteł – projektanci Citroëna rozdzielili sterowanie na dwie części i przenieśli je na skrajne zewnętrzne części deski rozdzielczej, w okolice słupków A. To bardzo wygodne rozwiązanie – zarówno kierowca, jak i pasażer, mają swoje panele sterowania klimatyzacją po swojej stronie. W efekcie jest to bardzo intuicyjne, nikt nikomu nic nie przestawia (choć kierowca może wyłączyć „dwustrefowość” i ustawiać temperaturę i nawiewy jednakowe dla całego samochodu), a efekty widać na indywidualnych wyświetlaczach zlokalizowanych w otoczeniu przycisków paneli. No i czuć oczywiście w powietrzu ;-)
Specyfiką Citroënów serii C4 jest kierownica z ruchomym wieńcem i nieruchomym centralnym kołem. To znakomite rozwiązanie pozwalające przede wszystkim poprawić bezpieczeństwo. W standardowych rozwiązaniach poduszka powietrzna kierowcy musi mieć kształt zoptymalizowany dla każdego ustawienia kierownicy w momencie wypadku. Inaczej jest z airbagiem pasażera – tu można było od dawna stosować kształt najlepszy z punktu widzenia bezpieczeństwa. Citroën, stosując prosty w sumie zabieg oddzielenia wieńca kierownicy od jej rdzenia, umożliwił zastosowanie znacznie wydajniejszych, asymetrycznych airbagów także dla kierowcy.
Dodatkowo takie rozwiązanie, zdaniem inżynierów firmy, poprawia czytelność wszystkich urządzeń sterujących zlokalizowanych w kierownicy – są one zawsze w tym samym miejscu, nie obracają się wraz z wieńcem, co ma być lepszym rozwiązaniem. Osobiście to tłumaczenie niespecjalnie mnie przekonuje, choć cały pomysł z ruchomym jedynie okręgiem i nieruchomym rdzeniem bardzo mi pasuje.
Konsola środkowa jest w Citroënie C4 Grand Picasso ograniczona do niezbędnego minimum. Najwięcej przycisków ma oczywiście radioodtwarzacz CD z elementami sterowania nawigacją, telefonem i innych ustawień, np. komputera pokładowego. Całość jest maksymalnie skondensowana – wszystkich przycisków jest raptem dwanaście, do tego dwa dwu-, lub czterokierunkowe przyciski sterowania głośnością/wyszukiwaniem stacji i nawigowania po menu, oraz jedno pokrętło z funkcją wciskania. Są jeszcze przyciski całkowitego wyłączania radia oraz wysuwania płyty CD. W sumie niewiele, a wystarcza do obsługi wielu urządzeń. Wszystko to można schować za gustowną opuszczaną klapką.
Do tego dochodzą jeszcze dwa przyciski na zewnątrz radioodtwarzacza – po lewej stronie wyłącznik ESP, po prawej zaś ryglowanie zamka centralnego, który i tak można ustawić w komputerze tak, aby aktywował zamek zaraz po ruszeniu z miejsca.
Nad tym wszystkim znajdziecie jeszcze metalizowaną obudowę pojemniczka z odświeżaczem powietrza (patent znany ze wszystkich C4-ek) i włącznik świateł awaryjnych. I to wszystko. Prosto, czytelnie, bez guzikologii, którą tak chętnie wytykają francuskim autom dziennikarze motoryzacyjni.
Wiele elementów sterujących zostało zdublowanych na kierownicy. To właśnie tam znajdziecie sterowanie głośnością radioodtwarzacza wraz z całkowitym wyciszeniem w razie potrzeby (można ustawić jej automatyczną regulację w zależności od prędkości samochodu), zmiany stacji, bądź ścieżki na płycie, sterowanie tempomatu oraz ogranicznika prędkości, ale też możliwość sterowania całym menu komputera pokładowego. Największym przyciskiem jest za to zlokalizowany u dołu klakson.
Z kolei nad kierownicą, a w zasadzie w górnej części jej nieruchomego rdzenia, umiejscowiono kontrolki wszelkich możliwych świateł zewnętrznych – mijania, drogowych, przeciwmgłowych przednich i tylnych, oraz kierunkowskazów. Nie ma obawy, byście jechali nieświadomie na „długich”, co zdarza się nader często kierowcom różnych niemieckich aut. W każdym C4, a więc także w Picasso i Grand Picasso, w oczy razić Was będzie szafirowa kontrolka świateł drogowych.
Naturalnie za obsługę świateł i wycieraczek odpowiadają dźwignie zlokalizowane odpowiednio po lewej i po prawej stronie kolumny kierowniczej – standard w Citroënie.
Pozostałe kontrolki, aktywujące się w zależności od potrzeby, zlokalizowano na wąskich paskach na szczycie konsoli środkowej, jeszcze przed wyświetlaczami, cofniętymi względem konsoli środkowej dość mocno na podszybie. W centralnym miejscu na tymże szczycie znajdziecie jeszcze jeden przycisk – to sterowanie hamulcem postojowym. Tak – C4 Grand Picasso nie posiada klasycznego hamulca „ręcznego”, lecz jego elektryczny odpowiednik. Jest on załączany automatycznie po wyłączeniu zapłonu, ale w razie potrzeby, gdy silnik pracuje, można go „zaciągnąć” wspomnianym przyciskiem.
Zwalnianie hamulca pomocniczego odbywa się automatycznie – w momencie ruszania trzeba się przygotować na pokonanie pewnego oporu, po czym samochód gładko rusza.
Hill Assist – wspomaganie ruszania pod górę
Dodatkową zaletą takiego rozwiązania jest wyposażenie auta w system Hill assist – auto stojące na pochyłym terenie, przodem do góry, po puszczeniu hamulca nożnego przez chwilę stoi, utrzymywane właśnie hamulcem pomocniczym (bez zapalania kontrolki), pozwalając na gładkie ruszenie, bez szybkiego przenoszenia nogi z hamulca na pedał przyspieszacza. Biorąc pod uwagę fakt, jak wiele osób ma problem z ruszaniem pod górkę, jak wielu kierowców nie potrafi ruszać z hamulca ręcznego, rozwiązanie Hill assist jest wynalazkiem wręcz rewolucyjnym ;-)
Citroen C4 Picasso dla rodziny
Kto kupuje samochody typu Citroën C4 Grand Picasso? Zwykle rodziny, które często podróżują bądź to w ponad 5 osób, bądź z dość dużym bagażem. Siedmioosobowa wersja tego samochodu uniemożliwia wprawdzie zabranie dużej ilości toreb, czy walizek, a poza tym dwa siedzenia w trzecim rzędzie nadają się najbardziej raczej dla osób nieletnich, ale często jest tak, że istnieje potrzeba przewiezienia większej liczby osób bez konieczności zabierania ich bagażu. Jeśli zaś szukacie auta typowo rodzinnego, do wakacyjnych i weekendowych wojaży, to testowany Citroën okaże się strzałem w dziesiątkę.
Dwa komfortowe fotele przednie z podłokietnikami, trzy indywidualne fotele w drugim rzędzie, z samodzielnym sterowaniem wzdłużnym, czy pochylenia oparć, a nawet składania każdego z nich z demontażem z auta włącznie, pozwalają na wiele różnych konfiguracji wnętrza. Fotele drugiego rzędu również zapewniają wysoki komfort podróży, choć oczywiście nie są już tak szerokie, ja te z przodu auta. Z kolei siedzenia trzeciego rzędu, gdy nie są potrzebne, mogą być złożone i tworzą wtedy płaską podłogę bagażnika. W razie potrzeby łatwo się je wyciąga i można z nich od razu korzystać. Wprawdzie w ostatnim rzędzie miejsca na nogi jest stosunkowo niewiele, a fotele są najmniej komfortowe, ale spójrzmy prawdzie w oczy – jeśli ktoś potrzebuje vana dla sześciu, czy siedmiu dorosłych osób, to kupi raczej C8.
O prorodzinnym charakterze C4 Grand Picasso świadczą liczne rozwiązania uprzyjemniające i ułatwiające podróż rodzinom z dziećmi. Wśród nich wymienić trzeba choćby panoramiczne lusterko wewnętrzne, niezależne od standardowego zwierciadła, nota bene elektrochromatycznego, czyli ściemniającego się wraz ze wzrostem padającego nań światła, co można docenić zwłaszcza podczas jazdy przed samochodem o źle ustawionych światłach, co w naszym kraju występuje nader często.
We wspomnianym niewielkim lusterku panoramicznym można obserwować, co dzieje się w tylnej części samochodu. Zwierciadło to ma duży zakres regulacji, więc nie ma najmniejszego problemu z przestawieniem go tak, aby to osoba siedząca na przednim prawym fotelu obserwowała dokazujące z tyłu dziatki.
Dzieci na pewno będą zadowolone z rozkładanych stolików umieszczonych w oparciach przednich foteli. Plusem tego rozwiązania są lampki, które mogą po zmierzchu rozświetlić mrok panujący w drugim rzędzie siedzeń zupełnie nie przeszkadzając kierowcy. Lampeczki te umożliwiają czy to zabawę, czy to nawet lekturę książeczek. Oczywiście o dyspozycji są też spore lampki sufitowe – jedna nad kierowca i pasażerem z przodu, druga na podsufitce z tyłu, za szklanym dachem. Dają one dużo światła, ale nie każdy kierowca lubi jeździć tak rozjarzonym autem i dlatego żaróweczki w oparciach przednich foteli są świetnym rozwiązaniem.
Naturalnie elektrycznie sterowane szyby mogą kusić małych pasażerów do własnych z nimi eksperymentów. Citroën zastosował tu proste zabezpieczenie – przyciskiem w drzwiach kierowcy można zablokować jednocześnie sterowanie tylnymi szybami i możliwość otwarcia od wewnątrz tylnych drzwi. Zapewnia to wystarczające bezpieczeństwo podróżującym z tyłu dzieciom, gdy odezwie się w nich przesadny pęd ku poznaniu nowego auta ;-)
W samochodzie wygospodarowano całkiem sporo przestrzeni w postaci różnego rodzaju schowków. Dwa z nich znajdują się w podszybiu i są bardzo sprytnie podświetlone – żarówek nie widać, ale światło z nich dochodzące odbija się w wypolerowanej od środka pokrywie, która działając podobnie, jak lustro, rozświetla wnętrza schowków. Nie zabrakło też zwykłego schowka przed pasażerem, czy kieszeni w drzwiach.
Przy bocznych szybach drzwi tylnych można zamówić fabryczne roletki przeciwsłoneczne. Są one świetnie wkomponowane i choć trochę kosztują, to efekt jest znacznie lepszy, niż jakiekolwiek samodzielnie przyklejane substytuty. Dzieci na pewno polubią to rozwiązanie, bo chyba wszyscy wiemy, że one szczególnie nie lubią, gdy słońce świeci im w oczy.
No ale nie tylko dzieci podróżują Citroënami C4 Grand Picasso. Popatrzmy, co może się spodobać dorosłym pasażerom. Na pewno nie powinni oni narzekać na przednie fotele – są szerokie, mają bardzo wysokie oparcia u człowieka mierzącego 180 cm wysokości sięgające zauważalnie powyżej ramion. O kręgi szyjne w przypadku kolizji dbają świetne zagłówki – szerokie, dwuwarstwowe, zapewniające szerokie możliwości regulacji. Podróż uprzyjemnią też regulowane na wysokość podłokietniki przy obu przednich fotelach.
Skrzynia biegów umieszczona dość wysoko, w miejscu charakterystycznym dla vanów, pracuje łagodnie i bez problemów. Sześć biegów pozwala na oszczędną jazdę – nie oszczędzając samochodu uzyskiwaliśmy spalanie na poziomie niewiele ponad 7 litrów oleju napędowego na każde 100 km wliczając w to zarówno jazdę po dużych miastach, jak i w trasie. Jak na siedmioosobowe auto, to niezły wynik.
Citroen C4 Picasso to znakomita widoczność – w końcu to visiovan
Duża pochwała należy się konstruktorom C4 Picasso i C4 Grand Picasso za zapewnienie rewelacyjnej widoczności kierowcy samochodu. Auto nie ma jednego grubego słupka A, tylko dwa cieniutkie. Udało się zachować wysoką sztywność nadwozia bez poświęcania widoczności. Takie wąziutkie słupki są dziś rzadkością. W Citroënie jednak kierowca ma wokół siebie całe mnóstwo szkła – panoramiczną szybę przednią zachodzącą wysoko nad głowy kierowcy i pasażera, duże boczne przednie, boczne w drzwiach, no i oczywiście wielką szybę nad sobą, jeśli tylko zdecyduje się ją zamówić.
Widoczność do tyłu też jest dobra – sporych rozmiarów lusterka zewnętrzne zapewniają niezłą orientację wokół samochodu.Widać wyraźnie, że określenie Visiovan nie jest w żadnym razie przesadzone.
Część właścicieli Citroënów C4 Picasso skarży się na mało przyjemne dla uszu stuki dochodzące z okolic tylnego zawieszenia. Nasz testowy egzemplarz był zadowalająco cichy. Owszem – na krótkich nierównościach zdarzały się lekkie puknięcia, ale rzadko i nie były one w żadnym razie dokuczliwe. Sądzę, że zwracaliśmy na nie uwagę bardziej dlatego, że ich po prostu szukaliśmy uczuleni po sygnałach docierających chociażby od naszych Czytelników.
Citroen C4 Picasso – zawiedzenie pneumatyczne
Tylne zawieszenie testowego egzemplarza było tym specjalnym – pneumatycznym. Miało to wpływ nie tylko na wysoki komfort podróżowania, ale i na samopoziomowanie się auta po jego obciążeniu. Trzeba przy tym podkreślić, że C4 Grand Picasso nie dał się wyprowadzić z równowagi – nawet na krętych drogach o gorszych nawierzchniach zachowywał się stabilnie i niewzruszenie pokonywał uszkodzone nawierzchnie. Jedyny problem, na jaki trafiliśmy w czasie testu, to pewne wybulenie opony po wpadnięciu w dziurę niewidoczną, bo zalaną wodą z padającego deszczu. Ważne jednak, że opona wytrzymała, felga również nie uległa uszkodzeniu, a my znowu pobluzgaliśmy pod nosem na włodarzy naszych pieniędzy (nie) przeznaczanych na drogi…
Pokonanie kilkuset kilometrów za kierownicą C4 Grand Picasso nie jest żadnym wyczynem – samochód prowadzi się bardzo dobrze, przewidywalnie, a zmęczenie nie dopada kierowcy. To zasługa dobrych foteli, dobrze zestrojonego zawieszenia, przyjemnego klimatu panującego na pokładzie wynikającego ze świetnego doświetlenia, wydajnej klimatyzacji oraz możliwości wyboru ulubionego zapachu do fabrycznego dyfuzora. Podróżowanie nocą, czy w ogóle po zmierzchu, co w naszej strefie klimatycznej przekłada się na wiele godzin przez wiele dni w roku, odbywa się przy świetnie dobranemu oświetleniu wnętrza C4 Grand Picasso.
Oczywiście blask bije od centralnych wyświetlaczy (można intensywność świecenia regulować skokowo, ale w dużym zakresie, przy pomocy przycisku zlokalizowanego przy tych monitorkach), ale delikatnie podświetlone są na przykład wewnętrzne klamki, czy krawędź deski rozdzielczej pomiędzy jej jasną, górną częścią, a ciemną, dolną. W przedniej lampce sufitowej umieszczono diodę znaną choćby z Peugeota 308, która delikatną bursztynową poświatą oświetla konsolę środkową. Wszystkie te detale tworzą niesamowity klimat we wnętrzu Citroëna C4 Grand Picasso – z tego samochodu nie chce się wysiadać ani za dnia, ani po zmroku!
O pozytywną atmosferę dba również ogromny szklany dach – element, który niezmiennie podoba mi się od czasu jego wprowadzenia do samochodów koncernu PSA. Ten w C4 Grand Picasso ma imponujące rozmiary, co powoduje, że wnętrze jest bardzo dobrze doświetlone, co poprawia samopoczucie podróżujących tym samochodem osób.
Osobnych kilka słów poświęcić trzeba reflektorom testowanego Citroëna. Przednie lampy zespolone mają charakterystyczny pięciokątny kształt, a pod kloszem znajdziecie oczywiście wszystkie potrzebne światła włącznie z szerokimi kierunkowskazami. W górnej części lamp przez cały czas, gdy pracuje silnik, świecą się żarówki lamp postojowych i muszę przyznać, że bardzo podoba mi się to, jak zostały umieszczone i jak wyglądają po zapaleniu.
Strumień światła z reflektorów zapalanych jako światła mijania jest jasny i dobrze ułożony. Nie ma problemów z widocznością podczas jazdy po zmroku. Światła te świetnie spisują się także podczas jazdy we mgle – ich strumień jest poprowadzony na tyle dobrze, że w wielu wypadkach nie ma sensu używać reflektorów przecimgłowych. Z kolei światła drogowe dają długi, jasny strumień światła, co zapewnia dobrą widoczność i pozostawia dużo czasu na reakcję w sytuacjach wymagających szczególnej uwagi kierowcy.
Rewelacyjnie pod względem stylistycznym, choć nie tylko, rozwiązano lampy tylne. Klosze są wysokie – sięgają od krawędzi dachu do połowy wysokości pokrywy bagażnika. W dodatku zastosowano w nich coś w rodzaju włókien światłowodowych, acz oczywiście o znacznie większej średnicy, dzięki czemu po zapaleniu się tych świateł uzyskano efekt kilku długich, dwukrotnie łamanych w kształcie, linii świetlnych. Tych reflektorów nie da się pomylić z żadnym innym samochodem!
Dzięki załamaniu tychże linii udało się wygospodarować nadzwyczaj dużo miejsca na lampy cofania i kierunkowskazy. Tylne światła przeciwmgłowe wkomponowano nisko, w dolną część zderzaka.
Funkcjonalność tego samochodu określa się jedna nie tylko w przedniej części przedziału pasażerskiego. Jego dużą zaletą jest przestronny bagażnik o regularnych kształtach. Oczywiście na wyposażeniu jest roleta, której rozciągnięcie pozwala skryć zawartość kufra przed nazbyt ciekawskimi spojrzeniami przechodniów. Bagażnik nie ma krawędzi burtowej, dzięki czemu próg załadunku położony jest nisko – w efekcie nie trzeba wysoko dźwigać ciężkich bagaży, by umieścić je w kufrze.
Duża klapa bagażnika
Pewnym problemem może być jednak pokrywa bagażnika – jest duża, a przez to ciężka, co w przypadku obsługi przez drobną kobietę może nastręczać trochę trudności. Nie są to jednak problemy nie do pokonania. Zamykaniu klapy towarzyszy jednak mało przyjemny dźwięk związany właśnie z masą tego elementu. Inna sprawa, że zamknięcie na pewno będzie dokładne – trudno, żeby po trzaśnięciu z taką siłą zamek nie załapał ;-)))
Długa (wysoka) pokrywa bagażnika, to jednak również zaleta. Unosi się wysoko i nie ma obawy, żeby ktoś o wzroście w miarę normalnym, nie zmieścił się pod nią na stojąco. Nie dokonywaliśmy wprawdzie pomiarów, ale sądzę, że dopóki nie ma się około 190 cm wzrostu, głowie użytkownika nic ze strony otwartej pokrywy bagażnika nie grozi. Za to może ona z powodzeniem służyć za daszek na parkingu – siadacie na brzegu bagażnika z kanapką w dłoni i jecie bez obawy, że na Was napada ;-)))
Czas na podsumowanie. Citroën C4 Grand Picasso, to samochód bardzo funkcjonalny. Dzięki dużym możliwościom przewozowym jest w stanie zabrać na pokład nawet siedem osób, a jeśli zdecydujecie się na podróż jedynie pięciu ludzi, to będziecie mogli ze sobą zabrać naprawdę sporo bagażu.
Jak prowadzi się C4 Picasso?
Auto prowadzi się niemal jak osobówka, z niewielkimi jedynie tendencjami do podsterowności w szybko pokonywanych zakrętach, co jest charakterystyczne dla większych vanów.
Wybierając wersję z silnikiem wysokoprężnym otrzymacie samochód oszczędny, który nie zrujnuje Wam kieszeni przy dystrybutorze paliw. To niezły wybór, bo dobra elastyczność i co najmniej wystarczające osiągi świetnie pasują charakterem do tego typu auta.
Bogate wyposażenie standardowe można oczywiście jeszcze poprawić dokupując różnego rodzaju opcje. Nie kosztują one specjalnie dużo, a wybierać można spośród wielu dodatków, które jednak po zsumowaniu mogą dać sporą łączną kwotę. Na szczęście w salonach Citroëna można liczyć na spore rabaty, co na pewno poprawi Wasz humor.
Dziękuję Firmie Citroën Polska za użyczenie samochodu do testu.
Specjalne podziękowania składam Pani Adzie Ramotowskiej – za odkrycie przede mną uroków Białostocczyzny.
Krzysztof Gregorczyk
Originally posted 2009-12-07 19:10:56.
Najnowsze komentarze