Ja rozumiem, że BMW 750i xDrive, to ekscytujący samochód i z pewnością prowadzenie go daje mnóstwo satysfakcji, ale z kolei sprzedaż tego modelu w naszym kraju będzie – śmiem twierdzić – śladowa. W tym roku całej serii 7 zarejestrowano nad Wisłą (stan za 10 pierwszych miesięcy 2015 roku) raptem 40 sztuk, z czego aż 24 – w październiku. To znaczy, że nowy model trafił do dealerów ;-) A czemu o tym piszę? Bo nie rozumiem, dlaczego właśnie wspomnianej wersji flagowego modelu BMW „Motor” poświęcił na okładce najwięcej miejsca. Zresztą niemiecka motoryzacja na tejże okładce dominuje (jak zwykle) na 15 pokazanych aut aż 8 pochodzi z koncernów niemieckich. A małe, blade zdjęcie jedynego auta francuskiego na okładce schowano gdzieś na dole.
„Motor” nr 49 (3258) z 30.XI.2015
Wydawca: Bauer Sp. z o.o. Sp. k.
Stron: 56 (z okładką)
Cena: 1,99 zł
Koszt 1 strony: ponad 3,55 grosza
Warto kupić? Niekoniecznie
O jakich interesujących nas markach piszą: Citroën, DS, Peugeot, Renault, Dacia
Jakie modele opisano/pokazano/wspomniano: Berlingo, DS4, Jumper, Jumpy, Nemo, Saxo, 5, 6, 508, Bipper, Boxer, Expert, Partner, Espace, Kangoo, Laguna, Latitude, Master, Scenic, Talisman, Trafic, Dokker, Logan
Jak pisze „Motor”, najtańsze BMW serii 7 kosztuje 414.400 zł, a na opisywany model BMW 750i xDrive wydać trzeba minimum 506.600 zł. Z dodatkami, jakie były w testowanym egzemplarzu cena urosła do niemal 700.000 zł. Kogo więc będzie stać na taki samochód? I owszem, warto się czymś takim przewieźć, warto to pochwalić, ale to tak, jakby opisywać wyprawę na Mount Everest – miło będzie poczytać, ale z osobistą wspinaczką będzie to miało tyle samo wspólnego, co zakup przez przeciętnego Polaka takiego właśnie samochodu.
Ale zacznijmy od początku – na stronie 4. opublikowano list Radka, który spiera się ze swoim kumplem co do lokalizacji produkcji Dacii Logan.
W dziale Przyszłe premiery na marginesie strony 11. wspomniano DS 6 i Peugeota 508.
Gdybyż to było takie proste… Na stronie 13. (ale też w paru miejscach w Internecie) wyczytałem, na czym będzie polegała akcja serwisowa Volkswagenów, by „usprawnić” silniki TDI, które tak mocno przekraczają normy emisji tlenków azotu. Okazuje się, że w motorach 1.6 TDI wystarczy modyfikacja dolotu oraz zmiana oprogramowania, co ma zająć pół godziny, zaś w 2.0 TDI wystarczy tylko modyfikacja software’u, na co serwis przeznaczy 30 minut. Czyli popatrzcie – to tak wspaniałe silniki, że wystarczy kilkadziesiąt minut pracy, żeby dokonać tego, nad czym inne koncerny głowią się latami i wydają na to setki milionów euro – na same badania! Czy naprawdę są idioci, którzy wierzą, że na skutek tego pudrowania syfa nagle silniki TDI staną się ekologiczne i w żaden sposób nie pogorszą się och osiągi???
W cyklu Pierwsza jazda tym razem zaprezentowano następcę Laguny i Latitude’a jednocześnie, czyli Renault Talismana. Znajdziecie ten materiał na stronach 14-15. Talismana porównano zaraz do Škody Superb, która – o dziwo – ma większy rozstaw osi, acz tylko o 3 cm. Oczywiście zaraz też stwierdzono, że Renault nie jest takie przestronne, jak Škoda, zwłaszcza z tyłu. Za to 608-litrowy kufer Talismana robi imponujące wrażenie. Pochwalono też materiały wykończeniowe, ale doszukano się jednego elementu – plastiku „na wysokości schowka przed pasażerem” – który jest źle spasowany i twardy.
Pochwalono centrum multimedialne, analogiczne do tego z Espace, jednakże nie bez odrobiny krytyki – po raz kolejny użyto sformułowania-wytrychu, jakoby system ów „wymagał przyzwyczajenia”. Dla mnie włącznik świateł w niemieckich samochodach rodem z polskiej pralki Frania też wymaga przyzwyczajenia, ale nie pisze o tym za każdym razem! To debilne tłumaczenie. W ten sposób można podejść do wszystkiego, bo wszystko, co inne, co nowe – wymaga przyzwyczajenia. Przyzwyczajam się do mojej żony już niemal 20 lat i widzę, że coraz gorzej mi to wychodzi. A przecież prze ślubem przyzwyczajałem się do niej jeszcze kolejnych kilka. I efekty są mizerne. Jak z pokrętłem świateł. Tylko pokrętło nie marudzi i można z nim negocjować ;-)
Z uznaniem spotkały się też najmocniejsze jednostki silnikowe – 1.6 dCi 160 i 1.6 TCe 200 – współpracujące jedynie z dwusprzęgłowymi skrzyniami o odpowiednio sześciu i siedmiu przełożeniach. Skrzynie też zresztą pochwalono!
Zaskoczył mnie przedostatni akapit i to tak bardzo, że zacytuję go w całości: „Trudno jednoznacznie ocenić komfort. Z jednej strony wyciszenie kabiny jest świetne. Z drugiej, mimo aktywnych amortyzatorów, nawet w trybie Comfort na podniszczonych drogach francuskie auto bywa mało subtelne. Sposobem pracy zawieszenia przywodzi na myśl auta… niemieckie”. No jak to? Przecież niemieckie zawieszenia są chwalone, a tu taka wtopa? Są mało subtelne? Nie wierzę, co czytam! ;-)
Na koniec podano ceny poszczególnych wersji silnikowych na polskim rynku. W materiale wspomniano też o Renault Espace.
Citroëna Saxo można dostrzec na zdjęciu zamieszczonym na stronie 33.
Na stronach 34-41 zamieszczono „przegląd rynku aut dostawczych w Polsce”. Nie mogło tam, siłą rzeczy, zabraknąć aut francuskich, które są w tym segmencie bardzo cenione, nawet na naszym rynku. Znalazły się tam więc Citroëny Nemo, Berlingo, Jumpy i Jumper, Peugeoty Bipper, Partner, Expert i Boxer, Renault Kangoo, Trafic i Master oraz Dacia Dokker.
O warszawskim salonie DS wspomniano w prawym dolnym rogu strony 45. Widać na dołączonym maleńkim zdjęciu DS 5 oraz fragment Citroëna DS4.
Na stronach 46-49 pokazano – w dziale Używane – 10 aut osobowych z napędem na cztery koła, w tym Renault Scenic’a RX4 produkowanego w latach 2000-2003. Można taki samochód kupić za nieduże pieniądze, a warto, bo ma spory prześwit i jest pakowny, ale trzeba się liczyć ze zużyciem wału napędowego.
I to już wszystkie wiadomości o francuskich samochodach w aktualnym wydaniu tygodnika „Motor”.
Krzysztof Gregorczyk; grafika: „Motor”
Najnowsze komentarze