„Tylko dwa punkty” – chciałoby się powiedzieć. Apetyty mieliśmy większe – wszak sesje treningowe rozbudziły nasze oczekiwania, a kwalifikacje sprawiły, że naprawdę chciało się może nie skakać, ale lekko podskakiwać z radości. Niestety punkty przyznawane są za wyścigi, a nie za kwalifikacje, a tu już tak różowo nie było.
W niedzielne popołudnie w Barcelonie zespół Alpine F1 Team zaplanował strategię polegającą na pojedynczych pit-stopach dla obu samochodów, co ostatecznie okazało się niezbyt szczęśliwym rozwiązaniem.. Estebanowi udało się utrzymać dziewiąte miejsce na mecie, ale Fernando zobaczył flagę w biało-czarną szachownicę dopiero jako siedemnasty – na skutek wysokiej degradacji opon założonych w strefie serwisowej na drugi stint.
Po sobotnich znakomitych kwalifikacjach Esteban bez problemu wystartował z piątej pozycji, ale stracił dwa miejsca na pierwszym okrążeniu. Fernando startujący z dziesiątego pola walczył koło w koło, ale utrzymał swoje miejsce. Do czasu pojawienia się samochodu bezpieczeństwa (efekt problemów Yukiego Tsunody z ekipy Alpha Tauri) kierowcy Alpine F1 Team zajmowali siódme i dziesiąte miejsce w stawce.
Po restarcie Ocon i Alonso różnie sobie radzili, ale widać było wyraźnie, że strategie przedwyścigowe w czasie zmagań warto czasem korygować. Niektórzy z tych, którzy dokonali korekty, cieszyli się na mecie z niezłego dorobku punktowego. Inni tracili. Esteban zdołał wykorzystać swoje opony do końca, ale spadł na dziewiąte miejsce, zaś Fernando nie był w stanie utrzymać się w punktowanej stawce i w swoim domowym wyścigu zmagając się z oponami finiszował jako siedemnasty.
Z dorobkiem 15 oczek po czterech wyścigach Alpine F1 Team zajmuje piąte miejsce w klasyfikacji konstruktorów.
„To był ciężki wyścig. Mamy kilka rzeczy do analizy, ponieważ nie byliśmy tak szybcy jak Ferrari czy McLaren w wyścigu. Pozytywną rzeczą jest to, że w zeszłym roku nie zdobyliśmy punktów, a w tym wyjeżdżamy z Hiszpanii z dwoma oczkami. To nie jest idealne rozwiązanie po kwalifikacjach, ale przeanalizujemy to i podejdziemy do następnego wyścigu mądrzejsi. Mamy więcej do zrobienia, jeśli chodzi o tempo wyścigu i, jak zawsze, kilka rzeczy do omówienia, aby się poprawić. Zobaczymy, jak sobie poradzimy w Monako. Wspaniale, że tam wracamy i jedziemy tam z motywacją, by mieć lepszy wynik” – powiedział Esteban Ocon.
„To nie była pozycja, na jakiej chcieliśmy dzisiaj skończyć, ale myślę, że ogólnie weekend był pozytywny. Osiągnęliśmy dobre wyniki bolidu i zdecydowanie zmierzamy we właściwym kierunku. W Portugalii byliśmy szybcy, ale nie wiedzieliśmy, czy sprawia to specyfika tego toru, ale nasze postępy w ten weekend pokazują, że podążamy w dobrym miejscu. Stoczyliśmy dzisiaj fajne bitwy i podobał mi się wyścig, ale po prostu nie mogliśmy uzyskać dobrego wyniku z tymi oponami obliczonymi na jeden pit-stop. Musieliśmy spróbować czegoś innego i nie wyszło. Wrócimy ponownie w Monako i zobaczymy, co tam uda się wypracować” – dodał Fernando Alonso.
„Po bardzo pozytywnych kwalifikacjach ten wynik wyścigu nie był tym, na co liczyliśmy. Straciliśmy kilka pozycji na starcie, dwie w przypadku Estebana i jedną u Fernando. Byliśmy bardzo zaangażowani w strategię kompleksową i staraliśmy się, aby to zadziałało. Jednak dotarcie do końca na drugim zestawie opon było dość trudne, ale Esteban był w stanie uratować dwa punkty po odważnych ostatnich kilku okrążeniach. Na końcu dystansu u Fernando skończyły się opony, co pozbawiło go punktów. Nie mieliśmy tempa, by walczyć z Ferrari lub McLarenem w dzisiejszym wyścigu, więc daje nam to obszar, na którym możemy się skupić i znaleźć dalsze ulepszenia. Niemniej jednak zdobyliśmy dwa punkty w klasyfikacji konstruktorów. Ogólnie jednak liczyliśmy, że wyciągniemy więcej z tego wyścigu” – skomentował zmagania Marcin Budkowski, dyrektor wykonawczy Alpine F1 Team.
Krzysztof Gregorczyk; zdjęcia: Alpine F1 Team
Najnowsze komentarze