Citroën C15 to dosyć nietypowy obiekt westchnień. Do samochodu przylgnęła raczej łatka brzydala i modelu, który rdzewieje na potęgę, ale Pan Michał postawił sobie za cel znalezienie poprzednika Berlingo. Po roku poszukiwań i przeglądania ogłoszeń pojazdów w stanie pozostawiającym wiele do życzenia, dostał informację o czerwonym C15 z polskiego salonu, od pierwszego właściciela i to był strzał w dziesiątkę.
Citroën C15 jeszcze do niedawna był częstym widokiem na ulicach. Samochody te jeździły jako wozy poczty, służb telekomunikacyjnych, gazownictwa lub jako auta w gospodarstwach, serwisach maszyn rolniczych oraz innych większych i mniejszych biznesach. Niestety szybko zniknęły z naszych dróg zastąpione nowszym Berlingo. Częściej można je spotkać w krajach afrykańskich takich jak Tunezja, Maroko, czy Algieria.
Zobacz także: Citroën Berlingo Bourlingueur V6 – potężny prześwit i 220 KM
Dlaczego Citroën C15?
Każdy kto lubi markę Citroën kupuje zazwyczaj modele DS, CX, 2CV, aby później prezentować je na zlotach, czy innych imprezach, ale ja postanowiłem pójść w przeciwną stronę i kupić model, który jest wyśmiewany za swój wygląd. „Brzydki”, jak mówi większość, samochód, który rdzewieje na potęgę i o którym każdy już zapomniał a szkoda bo C15 to auto na swój sposób bardzo udane.
„Po co Wam takie coś?”
Citroëna C15 szukałem od roku. Codziennie przeglądałem ogłoszenia aut w „dobrym stanie”, niestety każdy egzemplarz był w większym lub mniejszym stopniu skorodowany lub zajeżdżony. Już myślałem, że niestety trzeba będzie odpuścić ten temat, ale pewnego dnia dostałem informację o czerwonej C15-tce z salonu w Gdyni, od pierwszego właściciela. Starszy pan używał auta w swoim lokalnym, małym sklepiku. Pomyślałem, że być może warto obejrzeć tę sztukę.
Zdobyłem kontakt do córki tego pana i wraz z kolegą pojechaliśmy zobaczyć samochód. Spodziewałem się kolejnego skorodowanego i wysłużonego wozu, ale gdy dotarliśmy na miejsce okazało się, że auto jest kompletne, bez oznak korozji i w niezłym stanie. Córka właściciela zadała nam jedno pytanie „po co Wam takie coś”? Odpowiedziałem z uśmiechem że „takie coś” nas właśnie kręci i chcielibyśmy, ocalić samochód przed zapewne ciężkim losem u przyszłego właściciela.
Citroën C15 z zakładu w Nysie
Mój Citroën C15 to rocznik 1998, który pochodzi z Zakładu Samochodów Dostawczych w Nysie gdzie model był montowany na licencji. Na liczniku widnieje 62 tys. km, co jak na auto dostawcze jest przebiegiem wręcz symbolicznym. Dobry stan techniczny wynikał z tego, że poprzedni właściciel dbał o auto i serwisował wyłącznie w ASO Citroëna. Poza tym, C15 w ogóle nie był użytkowany w zimie, co uchroniło model przed korozją, nie ma nawet opon zimowych.
Nowy Citroën e-Berlingo w polskich salonach. Ile kosztuje elektryczna wersja popularnego modelu?
Citroën C15 posiada sporą ładowność 760 kg, ale te samochody woziły znacznie więcej. Zaletą jest prosta budowa, która sprawia, że naprawa, nawet w trasie nie jest skomplikowana. Do tego dochodzą dobre właściwości terenowe. C15 jest wyposażony w silnik 1.8D XUD, co również jest jego dużym plusem ze względu na niezawodność i możliwość pracy nawet na paliwie słabej jakości, co niestety nie jest już możliwe na jednostkach z rodziny HDI. Spalanie wynosi od 5 l/100 km w trasie do 7-7,5 l/100 km w mieście a prędkość maksymalna w trasie wynosi 140 km/h.
C15 ma też swoje minusy, takie jak niedostateczne zabezpieczenie antykorozyjne, słaba jakość instalacji elektrycznej (przewody), czy brak jakiegokolwiek wyciszenia. W tym aucie słychać wszystko.
Nie tylko C15
C15 nie jest jedynym moim Citroenem. Posiadam także inne modele marki: BX Break, XM, XM Break oraz dwa BX-y w różnych wersjach. Citroen C15 służy mi jako auto pokazowe na zlotach aut zabytkowych oraz jako auto „serwisowe” i wsparcia przy wspólnych wyjazdach na imprezy i złoty motoryzacyjne naszej grupy.
Tekst: Michał Kurowski, redakcja
Zdjęcia: Michał Kurowski
Najnowsze komentarze