Samochody, w których niektóre funkcje włącza się na abonament już istnieją, chociaż jeszcze do niedawna funkcjonalność była ograniczona na przykład do nawigacji on-line. Teraz się to zmienia.
Funkcje i opcje włączane elektronicznie pojawią się też w markach Citroën, Fiat, Opel i Peugeot. Carlos Tavares desperacko wręcz szuka na każdym kroku możliwości zwiększenia przychodów i chciałby, jak wynika z wewnętrznych dokumentów firmy, mieć dodatkowe strumienie przychodów z jeżdżących aut. Dlatego rozwija współpracę z cyfrowymi gigantami, takimi jak Qualcomm, aby samochody były jak najbardziej inteligentne. Stellantis chciałby aby samochody takie Citroën, Fiat, Opel i Peugeot generowały przychody także ze świata cyfrowego. I to nie tylko przez abonament.
W nowych wersjach inteligentnych kokpitów pojawią się funkcje, których włączenie będzie wymagało opłaty. Celem jest stworzenie stałego, stabilnego źródła przychodów, owego strumienia pieniędzy, który będzie sobie wartko płynął od użytkownika do producenta, wydłużenie czasu w jakim owe przychody płyną do producenta także poza okres gwarancji. Ale to nie wszystko.
Nasze dane, tworzone podczas użytkowania auta, także będą przedmiotem budowania przychodów. Można je bowiem w formie masowej, zanonimizowanej, sprzedać różnego rodzaju firmom, można też budować różnego rodzaju synergię z podmiotami dostarczającymi usługi. Łatwo sobie wyobrazić współpracę z ubezpieczalniami czy serwisem muzycznym, prawda?
Wygląda więc na to, że już za kilka lat samochody Citroën, Fiat, Opel i Peugeot będą sprzedawane z różnymi funkcjami, dostępnymi na abonament. Nie zapłacisz, nie będziesz mieć! Wyobraźnia menadżerów nie zna granic, od nowych wirtualnych zegarów, poprzez dwustrefową klimatyzację aż po nowe funkcje samochodu, powstające wraz z rozwojem oprogramowania. To zjawisko miało już miejsce w przypadku smartfonów, teraz trafi do samochodów. Nawet wirtualny kierowca może mieć więcej funkcji … prawda?
Bo czymże stanie się współczesny pojazd jak nie jednym wielkim smartfonem? Wyposażony w ogromne mocne obliczeniowe i łączność 5G, ultraszybką, niezawodną, będzie potężnym narzędziem. I jeśli tylko kierowcy zaakceptują owe pomysły, to producenci będą je rozwijać. Zmiana modelu z zakupu z wyborem opcji na zakup pojazdu z wyborem abonamentu jest jednak obarczona koniecznością stworzenia dla klientów pewnej marchewki.Producenci rozważali bezpłatne okresy próbne, stopniowe wdrażanie nowych modeli biznesowych, pojawił się nawet pomysł aby pójść tropem drukarek atramentowych – czyli sprzedawać auta w miarę tanio, ale drogo elementy eksploatacyjne (tutaj: abonament), ale chyba nie zyskało to uznania.
Co z tego finalnie pojawi się w naszych nowych autach – ciężko powiedzieć. Najlepszym motorem do rozwoju jest konkurencja, więc jeśli coś się przyjmie u jednego producenta, pojawi się też u innych. Dzisiaj jedno jest pewne, lata prostych mechanicznych aut skończyły się bezpowrotnie a pytania o to jaką masz kartę graficzne i procesor w samochodzie mogą wcale nie być pozbawione sensu… za jakiś czas.
Wszystkie te rozważania mają sens o ile klienci będą w stanie płacić i akceptować taki model biznesowy. Dzisiaj to przecież smartfon jest centrum naszego życia a czy pomysł, by przenieść to centrum do samochodu jest sensowny się sprawdzi, zobaczymy.
Najnowsze komentarze