Od czasu do czasu na grupach dyskusyjnych pojawia się radosne oświadczenie właściciela, że sprzedał swój samochód, bo już miał dość ciągłych napraw. Jednak jednak tak się przyjrzeć danemu egzemplarzowi, to wynika z owej opowieści, że samochód wymagał wymiany rzeczy, które się zużywają i wymagają po prostu wymiany po pewnym czasie.
Dwumasa, wtryski, pompa wysokiego ciśnienia, alternator, wahacze, amortyzatory, przewody, filtry, opony, uszczelki… wszystko to po jakimś czasie się zużyje i da znać, że czas na wymianę. Nie ma innej możliwości i to nie dlatego, że ktoś celowo postarza dany produkt, tylko tak się po prostu dzieje. W przypadków aut współczesnych i tak wiele elementów pracuje lata lub dziesiątki lat bezawaryjnie. Pierwsze samochody wymagały serwisu niekiedy po kilkunastu kilometrach. Dopiero później nauczono się konstruować bardziej odporne na zużycie elementy i zmieniono ich zasadę działania.
Używany samochód nie jest inwestycją, tylko zobowiązaniem. Warto to sobie uświadomić, że będzie generował koszty. Części można uniknąć, wkładając pieniądze w zaawansowany pakiet startowy i wymieniając najpopularniejsze w danym modelu zużywające się elementy i części zanim w ogóle zaczniemy autem jeździć. Takie podejście daje większy spokój ducha, ale jest kosztowne, szczególnie dzisiaj, gdy inflacja rośnie, podobnie jak podatki obciążające pracę. Drożeją więc części i płyny eksploatacyjne i wydaje się, że końca tych podwyżek nie widać.
Czy więc warto utrzymywać stary samochód? Czy warto go naprawiać? I tak i nie. Z jednej strony znane auto ze swoimi bolączkami, rzeczami wymagającymi naprawy, raczej nie sprawi większych niespodzianek, bo mając jego historię, znając typowe usterki, można eksploatować go tak, aby cały czas jeździł. Z drugiej strony człowiek się cieszy dwa razy z samochodu: raz jak kupi a raz jak sprzeda. I jest w tym powiedzeniu trochę prawdy. Niezależnie od marki i modelu warto wiedzieć, że nie ma aut bezawaryjnych, są tylko modele mniej lub bardziej kłopotliwe albo raczej wymagające.
Wkładanie pieniędzy w starszy samochód ma tą wadę, że jego wartość nie podniesie się tak dużo, jak dużo wydamy pieniędzy. Wzrośnie, ale nie na tyle, by w przyszłości wydatki nam się zrekompensowały. Jednak dzisiaj, w obliczu niedoborów na rynku i mniejszej niż kiedyś oferty, może warto pokusić się o utrzymanie swojego starszego auta jeszcze trochę?
Patrząc perspektywicznie, na pomysły producentów, aby już za kilka lat nie oferować aut spalinowych, też trzeba się zastanowić, kiedy przyjdzie moment na zakup kolejnego egzemplarza. Czy przez przypadek nie będzie tak, że po wprowadzeniu zakazów wjazdu starszych aut przez kolejne miasta (Kraków był w Polsce pierwszy!), nasze środki transportu nie stracą na wartości.
Politycy nie ułatwiają w podejmowaniu takich decyzji, bo rynek jest rozchwiany i w tej chwili nieprzewidywalny. Ceny nowych aut idą w górę cały czas. W tym kontekście ciekawa była wypowiedź kierownictwa BMW, żeby naprawiać starsze auta i jeździć nimi tak długo jak się da. I chociaż dzisiaj nikt nie wie w jaką stronę pójdzie motoryzacja pod względem ekonomicznym, to być może warto potraktować tą wskazówkę poważnie i wydłużać życie naszych aut.
Najnowsze komentarze