W pierwszym kwartale br. na Starym Kontynencie zarejestrowano więcej samochodów elektrycznych, niż w Państwie Środka. Takie wieści przekazuje portal Automotive News. Z drugiej strony łatwo wytłumaczyć, dlaczego tak się stało. Najprawdopodobniej jednak taki trend długo się nie utrzyma. Europa wyprzedziła Chiny tylko tymczasowo.
Powodem tego, że Europa wyprzedziła Chiny pod kątem rejestracji samochodów elektrycznych jest oczywiście epidemia koronawirusa. Wybuchła ona w Chinach, konkretnie w prowincji Hubei ze stolicą w Wuhan. Wuhan, to ogromny ośrodek przemysłowy z dużą koncentracją fabryk samochodów. Ponad 80% z potwierdzonych w Chinach 84.000 przypadków koronawirusa stwierdzono właśnie w tej prowincji. Sporymi ogniskami były też dwie największe chińskie metropolie: Pekin i Szanghaj. Blady strach padł na ludzi i nic dziwnego, że na rynku motoryzacyjnym zaobserwowano kilkudziesięcioprocentowe spadki sprzedaży. Do tego ograniczenia w poruszaniu się (praktycznie odcięcie Wuhan od zewnętrznego świata) i efekt był łatwy do przewidzenia.
W tym czasie, gdy w Chinach epidemia się rozprzestrzeniała, w Europie niewielu się nią przejmowało, a niektóre kraje, w tym Polska, wykazywały wręcz lekceważenie. W styczniu, czy lutym jeśli obserwowano w Europie spadki sprzedaży, to na pewno nie globalne. I nie znaczące. Dopiero pod koniec lutego oraz w marcu i kwietniu nastąpił krach. Kiedy więc sprzedaż w Chinach się załamała, w Europie przez pewien czas było jeszcze normalnie. Nic więc dziwnego, że Europa wyprzedziła Państwo Środka w sprzedaży aut elektrycznych.
PIĘĆ KRAJÓW KONTRA JEDEN WIELKI
Co więcej – nie tyle Europa wyprzedziła Chiny, co wyprzedziło je pięć państw, w których tego typu pojazdy sprzedają się najlepiej. Mowa tu o Niemczech, Francji, Wielkiej Brytanii, Włoszech i Hiszpanii. W zasadzie wszystkie one zostały dotknięte pandemią w końcowych tygodniach pierwszego kwartału. Przedtem jednak zdążono w nich zarejestrować 79.300 samochodów elektrycznych. To o około 2.000 więcej, niż w tym samym okresie w Chinach.
Europa wyprzedziła Chiny nie tylko dlatego, że w Chinach sprzedaż stanęła wcześniej. Na Starym Kontynencie zarejestrowano w pierwszym kwartale bieżącego roku ponad dwukrotnie więcej samochodów elektrycznych, niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. W Chinach sprzedaż aut EV spadła w tym samym czasie o ponad połowę – z około 180.000 do niespełna 80.000 sztuk.
W Państwie Środka podjęto już jednak decyzję o dalszym subsydiowaniu samochodów z alternatywnymi źródłami napędu. To znaczy, że sprzedaż wkrótce znowu się rozwinie i na pewno ze sporą dynamiką, zwłaszcza za parę lat. Powodem jest cel: osiągnięcie przez samochody napędzane alternatywnymi paliwami (w tym aut hybrydowych) 20-procentowego udziału w całkowitej sprzedaży samochodów osobowych w 2025 roku. W Europie raczej takiego odsetka za pięć lat nie osiągniemy.
CHINY WRÓCĄ NA POZYCJE LIDERA
Niewątpliwie Chiny odzyskają wkrótce pozycję lidera. Europa wyprzedziła Państwo Środka tylko tymczasowo. Raczej nie straci jednak pozycji wicelidera na rzecz Stanów Zjednoczonych – tamtejsze społeczeństwo kupuje auta elektrycznie, głównie rodzimą Teslę, ale jednak traktuje to bardziej jako modę. Samochody elektryczne są popularne tylko w niektórych stanach.
Chiny mają moce produkcyjne, mają fabryki nie tylko samochodów i akumulatorów, ale przede wszystkim dysponują złożami pierwiastków, które są w takiej produkcji praktycznie niezbędne. Wspomniane subsydia dokładają resztę. Europa także wspiera zakup samochodów elektrycznych, ale tutejsze regulacje są zależne od kraju. W wielu krajach wciąż nie ma żadnych, albo prawie żadnych zachęt do zakupu elektrycznych samochodów. Niechlubnym przykładem wciąż jest Polska. Polska, w której obiecywano nie tylko milion aut rodzimej produkcji (kompletna utopia!), ale i dopłaty do zakupu takich samochodów. O ile wiem, nic z tych projektów nie działa. I niemal na pewno działać nie zacznie.
NIE TYLKO ELEKTRYKI
Jednak Europa wyprzedziła Chiny i Stany Zjednoczone także w innym aspekcie. Kiedy weźmie się pod uwagę nie tylko samochody elektryczne, ale także hybrydowe (w tym plug-in), to Stary Kontynent ma wielką przewagę nad Chinami i USA. W Europie w pierwszym kwartale na takie auta przypadło ok. 15% całego rynku nowych aut! W Państwie Środka było to ok. 4%, minimalnie więcej, niż w Stanach Zjednoczonych. I tu Polska ma jakiś pozytywny wpływ na europejskie wyniki. Zwłaszcza, że przy naszej energetyce, w której prąd ze źródeł odnawialnych wciąż ma znaczenie raczej marginalne, samochody elektryczne de facto nie okazują się zbyt ekologiczne.
W Europie liderem sprzedaży samochodów elektrycznych jest Renault Zoe. Wyprzedza on bardzo dobrze przyjętego Peugeota e-208 oraz Volkswagena e-Golfa. Najlepiej sprzedającą się hybrydą plug-in w Europie jest Mitsubishi Outlander PHEV. Dodajmy, że Mitsubishi wchodzi w skład Aliansu Renault-Nissan-Mitsubishi.
Tak więc Europa wyprzedziła Chiny w zakresie sprzedaży aut elektrycznych tylko chwilowo, ale pod względem popularności hybryd bijemy Chińczyków na głowę. Myślę jednak, że kraje Europy Zachodniej też nie oddadzą bez walki pola w zakresie elektryków. Samochody na prąd stają się tam coraz bardziej popularne, a źródła energii tam wykorzystywane sprawiają, że to naprawdę całkiem ekologiczne rozwiązanie.
Krzysztof Gregorczyk; zdjęcie: Renault
Najnowsze komentarze