Owszem, pozycja startowa Fernando Alonso była bardzo dobra, jednak Hiszpan miał przed sobą dwóch zawodników McLarena i jednego z Ferrari, a więc teoretycznie rywali o wiele silniejszych. Wszystko wyjaśniło się jednak już w pierwszym zakręcie, gdzie całą pierwszą trójkę wywiózł prawie na pobocze rozpychający się mocno na boki Lewis Hamilton. Całe zamieszanie perfekcyjnie wykorzystało dwóch kierowców – Robert Kubica i Fernando Alonso. Polak wyjechał z pierwszego zakrętu pierwszy, tuż przed Hiszpanem.
Niestety, jednocześnie pierwsze okrążenie okazało się ostatnim dla Davida Coultharda. Szkot zderzył się z Kazuki Nakajimą i mocno rozbił swojego Red Bulla o bandę.
Sporo działo się także w połowie stawki. Tam dość szybko awansował Neslon Piquet Junior, który zdołał przedrzeć się o kilka pozycji do przodu. Do pierwszej serii pit stopów na prowadzeniu nadal znajdował się Robert Kubica. Fernando Alonso nie dawał jednak za wygraną – opóźnił swoje pierwsze tankowanie i wyjechał z alei serwisowej przed swoim polskim kolegą. Dość szybko zaczął też uciekać Kubicy, który notował problemy z degradacją opon.
Cały czas bardzo dobry wyścig jechał Nelsinho Piquet. Brazylijczyk skutecznie przebijał się do przodu, jadąc równym i szybkim tempem. W pewnym momencie nawet dość znacząco zbliżył się do walczących ostro o drugą pozycję Räikkonena i Kubicy, będąc od nich o ponad sekundę szybszym na okrążeniu! Niestety, Nelson nie zdołał się już bardziej zbliżyć do fińsko-polskiej dwójki i musiał zadowolić się czwartym miejscem.
Pozycje w wyścigu, w stosunku do tej wywalczonej w klasyfikacjach, zyskiwał także Mark Webber. Australijczyk zdołał wskoczyć nawet na siódme miejsce, jednak w końcówce wyścigu nie był w stanie odeprzeć ataków Felipe Massy z Ferrari, który wyprzedził go niezwykle ryzykownym manewrem na prostej startowej. Osobiście uważam, że incydentem tym powinni zająć się sędziowie, gdyż Massa przejechał po linii odgraniczającej wyjazd z alei serwisowej i aż strach pomyśleć, co by się stało gdyby akurat pit lane opuszczał jakiś bolid…
Mimo dość wyraźnego prowadzenia nadal tempa nie zwalniał Alonso. Utrzymywał około 9 sekund przewagi nad Kubicą, nie wdając się jednocześnie w niepotrzebny pojedynek z nie dającym się zdublować Lewisem Hamiltonem. Brytyjczyk, startujący przecież z pole position, został ukarany za ryzykowne manewry w pierwszym zakręcie. Dodatkowo stracił mnóstwo czasu po kontakcie z Felipe Massą. Nie potrafił jednak oddać pola dublującemu go Alonso, mimo, iż miał taki obowiązek. Na szczęście nie doszło do żadnego kontaktu i Fernando odniósł swoje dwudzieste pierwsze zwycięstwo w karierze.
Na podium długo gratulowali sobie z Robertem Kubicą – wszak nie od dziś wiadomo o nici sympatii między tymi dwoma kierowcami. Dzięki świetnej postawie obu kierowców ING Renault, francuski odskoczył znacząco w punktacji mistrzostw swojemu bezpośredniemu rywalowi, czyli Toyocie. Dla tych ostatnich musiała to być gorzka pigułka do przełknięcia – tor Fuji Speedway jest przecież własnością japońskiego koncernu…
W punktacji kierowców Fernando Alonso zbliżył się mocno do Heikkiego Kovalainena z McLarena, któremu nie dane było dziś ukończyć wyścigu. Szczegółowe wyniki dzisiejszego wyścigu oraz klasyfikacje kierowców i konstruktorów prezentujemy poniżej.
1. Fernando Alonso, Renault, 1:30.21,892
2. Robert Kubica, BMW Sauber, +5,283
3. Kimi Räikkonen, Ferrari, +6,400
4. Nelson Piquet Jr, Renault, +20,570
5. Jarno Trulli, Toyota, +23,767
6. Sebastian Vettel, Toro Rosso, +39,207
7. Felipe Massa, Ferrari, +46,158
8. Mark Webber, Red Bull, +50,811
9. Nick Heidfeld, BMW Sauber, +54,120
10. Sebastien Bourdais, Toro Rosso, +59,085
11. Nico Rosberg, Williams, +1.02,096
12. Lewis Hamilton, McLaren, +1.18,900
13. Rubens Barrichello, Honda, +1 okr.
14. Jenson Button, Honda, +1 okr.
15. Kazuki Nakajima, Williams, +1 okr.
1. Lewis Hamilton, McLaren – 84
2. Felipe Massa, Ferrari – 79
3. Robert Kubica, BMW Sauber – 72
4. Kimi Räikkonen, Ferrari – 63
5. Nick Heidfeld, BMW Sauber – 56
6. Heikki Kovalainen, McLaren – 51
7. Fernando Alonso, Renault – 48
8. Sebastian Vettel, Toro Rosso – 30
9. Jarno Trulli, Toyota – 30
10. Mark Webber, Red Bull – 21
11. Timo Glock, Toyota – 20
12. Nelson Piquet Jr, Renault – 18
13. Nico Rosberg, Williams – 17
14. Rubens Barrichello, Honda – 11
15. Kazuki Nakajima, Williams – 9
16. David Coulthard, Red Bull – 8
17. Sebastien Bourdais, Toro Rosso – 4
18. Jenson Button, Honda – 3
– Adrian Sutil, Force India – 0
– Giancarlo Fisichella, Force India – 0
– Anthony Davidson, Super Aguri – 0
– Takuma Sato, Super Aguri – 0
1. Ferrari 142
2. McLaren 135
3. BMW Sauber 128
4. Renault 66
5. Toyota 50
6. Toro Rosso 34
7. Red Bull 29
8. Williams 26
9. Honda 14
– Force India 0
– Super Aguri 0
Do końca sezonu pozostały jeszcze dwa weekendy Grand Prix. Życzymy Fernando Alonso pokonania jak największej liczby rywali, a zespołowi Renault utrzymania czwartego miejsca w klasyfikacji konstruktorów.
Nie bez szans na tytuł Mistrza Świata jest także Robert Kubica. Polak ma tylko 12 punktów straty do Lewisa Hamiltona i 6 punktów do Felipe Massy. Paradoksalnie, bardzo dobra forma Fernando Alonso może bardzo pomóc Polakowi. Hiszpan zabiera bowiem w ten sposób punkty najgroźniejszym rywalom Kubicy, a strata Alonso do Roberta jest na tyle duża, że praktycznie nie ma on szans na dogonienie go w klasyfikacji generalnej. Nie mamy więc nic przeciwko wyżej opisanej „współpracy”.
Grzegorz Różycki
Najnowsze komentarze