Czy Europa będzie drugą motoryzacyjną Kubą? Przed takim scenariuszem ostrzega firma Iveco, wskazując na zagrożenia związane z bezrefleksyjnym zakazywaniem samochodów spalinowych.
Z czym kojarzy nam się Kuba? Pod względem motoryzacji to przede wszystkim skansen, w którym można spotkać kilkudziesięcioletnie samochody. Puste ulice, od czasu do czasu przejedzie jakieś auto. Horrendalnie wysokie ceny pojazdów, wysokie koszty części. Większość osób w ogóle nie jeździ. Czy taki los czeka wkrótce Stary Kontynent?
Zobacz: testy, opinie, wady i zalety samochodów Dacia.
Europa chce być liderem elektryfikacji i miejscem o najczystszym powietrzu na świecie. To piękna wizja, która znalazła swoje odzwierciedlenie w przepisach: wprowadzono właśnie zakaz sprzedaży nowych aut spalinowych od 2035 r., od którego obowiązuje tylko jeden wyjątek – będzie można produkować pojazdy na paliwa syntetyczne. To jednak nie rozwiązuje oczywiście problemu samochodów spalinowych w ogóle, bo takowe będą jeździć nadal, używane.
Zobacz: Historia Citroëna zaczęła się w Polsce
Wiele osób dostrzega poważne zagrożenia, związane z gwałtownym odchodzeniem od aut spalinowych. To nie tylko groźba utraty miejsc pracy, ale przede wszystkim dyskryminacja ekonomiczna całych społeczeństw:
„Ryzykujemy odwrotny efekt: że staniemy się wielką Kubą, z bardzo starymi samochodami z silnikami spalinowymi, które będą jeździć jeszcze przez wiele lat, bo części społeczeństwa nie będzie stać na samochód elektryczny. Auta staną się symbolem statusu dla wybranych bogatych osób” – ostrzega Gerrit Marx, dyrektor generalny Iveco. „Ani Chiny ani USA nie postawiły przed sobą podobnych celów”. Krytykuje również normę Euro 7 jako głupie i kosztowne.
Zobacz: Misja Brazylia – testowaliśmy pickupu bazującego na modelu Duster
Wtóruje mu Luca de Meo, szef Renault, który mówi wprost, że Europa skupia się na kumulowaniu regulacji zamiast stworzyć spójną politykę i strategię przemysłową uwzględniającą strukturę zatrudnia i potrzeby kontynentu. Ma na myśli fakt, że motoryzacja zatrudnia miliony osób, które mogą zostać wkrótce pozbawione pracy i przychodów. Ostrzega też przed Euro 7, które traktuje jako mało efektywne ale bardzo drogie rozwiązanie, prowadzące do podwyżek cen samochodów o 2 tysiące euro na jednym egzemplarzu.
Zobacz: Aktualności, newsy i ciekawostki ze świata motoryzacji
Czy zmierzamy w stronę modelu kubańskiego? Wcale nie jest to wykluczone, zwłaszcza że największy producenci uruchamiają fabryki… odnawiające używane auta. Nowych sprzedawać nie będą mogli, ale używanych nikt na razie nie zabrania.
Przed światem motoryzacji wiele wyzwań – warto jednak uświadamiać politykom, że nie wszystko co wydaje im się słuszne, jest dla nas korzystne. Wolny wybór jest lepszy od przymusu a samochody elektryczne, przy wszystkich swoich zaletach, są dzisiaj po prostu za drogie na kieszeń przeciętnego Europejczyka, nawet z zachodnich bogatych krajów.
Najnowsze komentarze