Czy auto psuje się od stania? Jakie są efekty niejeżdżenia samochodem? Odpowiedź na pytanie o następstwa wielu lat bez jazdy nie ucieszy osób, które mają takie auto.
Wielu z nas szukając auta używanego spotkało się z egzemplarzami które ostatnie kilka czy kilkanaście lat stały nieużywane. Widmo zakupu kilkunastoletniego samochodu z prawdziwym – niskim przebiegiem wydaje się doskonałą okazją, wygraniem losu na loterii. Czy aby na pewno? Prześledźmy ewentualne zagrożenia jakie wiążą się z długotrwałym postojem.
Wielu sprzedawców i handlarzy oferujących samochody które długie lata stały nieużywane wręcz reklamuje swoją ofertę tym, że ów pojazd stał w suchym garażu, co w ich mniemaniu ma go wręcz zakonserwować. Istotnie, warunki postoju, przechowywania mają ogromne znaczenie, choć i w ciepłym i suchym garażu możemy spodziewać się pewnych zniszczeń i strat materialnych.
Zajmijmy się w pierwszej kolejności oponami. Niezależnie czy parkujemy na lata pojazd w ogrzewanej hali czy pod chmurką, zawsze muszą one utrzymać ciężar pojazdu. Destrukcyjne dla opon jest stanie w miejscu, bez nawet symbolicznego przetaczania pojazdu, co pozwoliłoby zmienić punkt największego obciążenia opon – w praktyce przedłużyć im żywot. Dodatkowo dochodzi naturalny proces starzenia się opon.
W praktyce po nawet 3-4 latach postoju na pozór idealne opony będą nadawać się do wymiany. Opisywany swego czasu na łamach Francuskie.pl Peugeot 605 aż 16 lat swojego życia spędził czekając nieruszany w rogu ogrzewanej hali. Po tak długim czasie nowe opony Michelin nadawały się tylko do samodzielnego wjazdu na lawetę, były odkształcone i mocno popękane. Szybkiej degradacji opon możemy uniknąć, pod warunkiem że przechowywany pojazd ustawimy na kobyłkach.
Analogiczny proces starzenia dotknie wszelkie inne elementy gumowe pojazdu. Zależnie oczywiście od jakości ich wykonania i szeregu innych czynników zewnętrznych uszczelki drzwiowe najpewniej stracą swoje dawne właściwości, co pogorszy komfort akustyczny w kabinie. Znacznie poważniejsze i kosztowne będą efekty postoju widoczne w kondycji układu jezdnego pojazdu.
Wszelkie łączniki, wieszaki i osłony gumowe najpewniej staną się sztywne, przy ponownym użytkowaniu popękają – co zakwalifikuje je do wymiany ze względów bezpieczeństwa. Podobny los dotknie paski napędzające osprzęt silnika czy pasek rozrządu – nie bez powodu obok wysokością przebiegu to latami określa się interwał wymiany kluczowych pasków. O ryzyku jakie wiąże się z użytkowaniem samochodu ze sparciałym paskiem rozrządu nie trzeba chyba wspominać – to pierwsza rzecz do wymiany!
Wilgoć jest bez wątpienia największym wrogiem samochodu, zwłaszcza przechowywanego poza garażem. Pomijając negatywny wpływ na kondycję, estetykę powłoki lakierniczej i elementów plastikowych, wilgoć sieje spustoszenie wśród elementów niezabezpieczonych przed korozją. Brak ochrony, lub uszkodzona warstwa antykorozyjna stwarzają doskonałe warunki do rozwoju rdzy. W efekcie z pozoru idealnie zachowany nastoletni samochód po oględzinach na podnośniku może okazać się mocno skorodowany.
O ile powierzchowny rdzawy nalot nie jest dyskwalifikującym problemem, o tyle głębokie wżery lub dziury oznaczają kosztowną naprawę blacharską, przeważnie przewyższającą wartość egzemplarza – dodatkowo nie będziemy w stanie sprawdzić jak bardzo zaawansowana korozja jes w profilach zamkniętych. Postój na zewnątrz w połączeniu z zapchanymi liśćmi odpływami technicznymi w karoserii nie może przynieść nic dobrego. Niedrożne odpływy na podszybiu w wielu modelach mogą skutkować dostawaniem się wody do kabiny. Zalana wykładzina podłogowa będzie nie tylko doskonale trzymała wilgoć w kabinie generując odpychający zapach, umożliwi także rozwój korozji podłogi od wywnętrz. Doliczyć trzeba także duże ryzyko uszkodzenia instalacji elektrycznej.
Długotrwały postój nawet w sprzyjających warunkach odbije się na żywotności akumulatora. Nieużywany, nie ładowany przez miesiące czy lata nie będzie już ponownie w stanie utrzymać nominalnej mocy po ponownym naładowaniu – tym samym będzie wymagał tylko wymiany co oznacza kolejne wydane kilkaset złotych.
Często pomijaną kwestią jest układ paliwowy, dokładniej jego czystość po latach postoju. Jeśli przezorny właściciel zaparkował pojazd ze zbiornikiem paliwa zatankowanym do pełna problemu mieć nie będziemy, ale kto tak robi? Zostawienie pojazdu z częściowo pustym – metalowym zbiornikiem może przyczynić się do rozwoju korozji w jego wnętrzu a także skraplania się wody do paliwa, co z kolei może uszkodzić szereg kolejnych elementów i generować kosztowne naprawy.
Do nastoletnich samochodów które mają za sobą długo postój powinniśmy pochodzić z jeszcze większą rezerwą. Pozornie dobry stan może skrywać wymagający szeregu napraw i mechanicznych wrak, którego naprawa w żaden sposób nie jest opłacalna. Nie zapominajmy także o szkodnikach, one również potrafią zdewastować instalację elektryczną i wygłuszenie.
Po zakupie takiego samochodu bezwzględnie należy wymienić pasek rozrządu i gumowe paski osprzętu w silniku, płyny – w tym LHM (jeśli to hydropneumatyk z procedurą czyszczenia układu włącznie) a do układu paliwowego wlać odpowiedni środek oczyszczający.
Najnowsze komentarze