Czy ładowalna hybryda PHEV łączy zalety silnika spalinowego z elektrycznym? Testowany przez nas ostatnio Peugeot 508 PSE wywołał żywą dyskusję wśród komentujących. Wśród wielu głosów można było spotkać zarówno te za, szczególnie właścicieli, którzy mają taki samochód, jak i głosy przeciwne, krytyków. Kto ma rację?
Ładowalna hybryda to rozwiązanie, w którym samochód wyposażono w silnik spalinowy, spory akumulator o pojemności 10-20 kWh oraz silnik lub silniki elektryczne. W efekcie powstaje właśnie hybryda, rozwiązanie łączące w sobie dwa rodzaje napędu. Niektórzy mówią, że to łączenie wad, ale to akurat nie jest prawda.
Hybrydę ładowalną kupuje się wtedy, gdy w firmie lub w domu mamy dostęp do ładowania. W przeciwnym wypadku taki zakup nie ma sensu. Tylko podłączanie samochodu i ładowanie go powoduje, że skorzystamy z zalet hybrydy. Używając PHEV w takim trybie mamy albo 50-100 km zasięgu elektrycznego albo znikome zużycie paliwa w mieście. W ten sposób zyskujemy cichy oszczędny napęd.
W polskich warunkach osób, które będą dysponowały takim luksusem jakim jest gniazdko, nie ma oczywiście wiele. Większość społeczeństwa mieszka w blokach i nawet na nowych osiedlach ładowarka w garażu czy na miejscu parkingowym to rzadkość (a niekiedy wręcz wróg wspólnoty – z uwagi na rozdmuchane obawy np. przed pożarami).
Skoro odrzucamy sens zakupu takiej hybrydy bez dostępu do ładowarki to czy naprawdę takie auto ma jakieś wady? Cena zakupu jest wyższa, ale też otrzymujemy zwykle większą moc i dynamikę. W przypadku wspomnianego Peugeot 508 PSE kierowca ma do dyspozycji 360 KM i napęd na wszystkie koła. Moc dostępna jest od razu, auto błyskawicznie przyspiesza gdy tylko dotknie się gazu. Trzeba czegoś więcej?
Zobacz: wiadomości motoryzacyjne. Codziennie
Nie przekonują mnie już argumenty, że lepiej kupić klasyczny napęd o podobnej mocy – od czasu, gdy mogłem bezpośrednio porównać sportową Alfę z 280-konnym silnikiem do 360-konnego Peugeota 508 i przekonałem się jak wygląda zachowanie obu aut na drodze. Peugeot wypada dla mnie, subiektywnie, lepiej. Nie chodzi mi tu o osiągi na torze, jakieś wydumane sytuacje na drodze, tylko taką codzienną radość z poruszania się mocniejszym autem. Z zastrzeżeniem, że mamy dostęp do gniazdka, chociaż nawet bez ładowania 508 PSE daje mnóstwo frajdy. A że kosztuje 300 tysięcy? No cóż, samochody o takich mocach mają takie ceny.
Zobacz: testy nowych i używanych samochodów
Wróćmy jednak do hybryd ładowalnych. Tak, są cięższe od zwykłego samochodu, głównie przez akumulator i dodatkową instalację. Ów ciężar ma swoje implikacje – zużycie paliwa, opon, amortyzatorów. W przypadku pełnego elektryka ten ciężar też jest problemem. Nie nauczyliśmy się jeszcze, jako społeczeństwo, gromadzić energii bez użycia ciężkich pierwiastków. Miejmy nadzieję, że to przed nami.
Hybryda ładowalna nie jest dla każdego. Można się pokusić, że jest to rozwiązanie dla niektórych. Posiadacze, co doskonale wybrzmiało w komentarzach pod testem Peugeot 508 PSE, chwalą takie rozwiązanie. Wiele osób krytykuje, najczęściej nie mając takiego auta. Tak już mamy jako ludzie – lubimy komentować i zajmować stanowisko. Za lub przeciw. Ja po jazdach takim autem widzę więcej za.
Najnowsze komentarze